Jednym z filarów wspierających plan reindustrializacji Polski autorstwa Mateusza Morawieckiego miał być przemysł zbrojeniowy. Zaopatrzona w nowe technologie z offsetu kolejnych wielomiliardowych kontraktów zbrojeniówka miała nabrać wiatru w żagle. Okazuje się jednak, że nadzieję premiera mogą okazać się płonne, ponieważ kolejne obok WOT oczko w głowie Antoniego Macierewicza znajduje się w poważnym kryzysie.
Takie wnioski płyną z raportu poświęconego stanowi branży zbrojeniowej autorstwa Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju. Z analizy wynika wprost, że próby zreformowania zbrojeniówki podejmowane od 2007 roku zakończyły się fiaskiem, gdzie konkurencyjność sektora nie dość, że nie wzrosła, to w niektórych obszarach nawet spadła. Co jednak istotne, poważny wkład w obecną sytuacje ma też Antoni Macierewicz, który uderzył zdecydowanie w największy atut przemysłu zbrojeniowego.
Okazuje się bowiem, że sektor zbrojeniowy jest całkowicie nierentowny, a utrzymuje się na powierzchni tylko dzięki państwowej kroplówce. Eksperci wyliczyli, że jego rentowność znajduje się na poziomie -2,37%. Raport nie zostawia suchej nitki na Polskiej Grupie Zbrojeniowej, które miał skonsolidować pod swoimi skrzydłami państwowe firmy sektora. Okazuje się bowiem, że standardy zarządzania majątkiem państwowym są dramatyczne. Obecnie to prywatnie firmy zbrojeniowe radzą sobie w Polsce najlepiej, co jest pochodna sprawności zarządzania i stawiania na kompetencje, co można jaskrawo skonfrontować po stronie PGZ z obsadzeniem funkcji takimi ludźmi jak Bartłomiej Misiewicz.
Niestety objęcie teki ministra przez Macierewicza tylko pogorszyło sytuację przemysłu, ponieważ został ten podporządkowany bezpośrednio MON. Doprowadziło to do sytuacji absurdalnej, gdzie jeden podmiot jest zarówno zamawiającym, zarządzającym, nadzorującym, oceniającym oraz odpowiadającym bezpośrednio za biznesowe wyniki spółki. Tym samym jakiekolwiek mechanizmy rynkowe w relacjach zbrojeniówka-MON przestały istnieć, co podporządkowało finansowe wyniki sektora potrzebom doraźnym ministra. Jakby tego było mało minister zaczął faworyzować nadzorowane przez siebie podmioty w zamówieniach dla armii. Ta łatwa do przewidzenia konsekwencja decyzji rządu PiS uderza w rozwój firm prywatnych, którego perspektywy wyraźnie się załamały. Tymczasem to właśnie te firmy są przysłowiowym klejnotem w koronie, ponieważ one odpowiadały w latach 2015–2016 za prawie 80 proc. całego krajowego eksportu uzbrojenia. Jednak rząd tradycyjnie upatruje w prywatnych przedsiębiorstwach wroga, a nie strategicznego partnera w realizowaniu interesów państwa.
Do tego trzeba dodać hamujący rozwój branży priorytet modernizacji postsowieckiego sprzętu nad nowym uzbrojeniem. Zamknięcie krajowych zakładów w takiej niszy utrzymuje je w pozbawionej perspektyw rozwoju działalności. Tymczasem MON zamiast zamówić nowe śmigłowce zdecydował się na dalsze remonty starych maszyn, a niedawno przywrócił do służby mające zostać sprzedane czołgi T-72.
Jeśli dodamy do tego chaos wywołany ciągłymi zmianami i odwoływaniem kolejnych zamówień, to ciężko oczekiwać, aby branża miała szanse w takich warunkach się podnieść. Bez zmiany mentalności decydentów polski przemysł zbrojeniowy nie ma szans ruszyć do przodu.
Źródło: rp.pl
fot.Grand Warszawa/ Shutterstock
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU