Wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości kontestując smoleńskie ustalenia tzw. komisji Millera podkreśla na każdym kroku, że nie mogą być one wiarygodne, bowiem wrak prezydenckiego tupolewa wciąż pozostaje w Rosji. Bez zbadania tego kluczowego dowodu (zwolennicy teorii “wciąż nie wiemy co się stało 10.04.2010 roku w Smoleńsku” ignorują protokoły z oględzin wraku członków KBWLLP) i sprowadzenia go do Polski ma być niemożliwe zamknięcie sprawy i wyjaśnienie ostatecznych przyczyn katastrofy. Władze Federacji Rosyjskiej natomiast wiedzą, że wrak pozostający w ich kraju jest bronią polityczną, generującą ciągły konflikt w Polsce, więc nie spieszą z jego zwrotem.
Przejęcie władzy przez partię Jarosława Kaczyńskiego miało ten stan rzeczy zmienić. Przez ponad 5 lat słyszeliśmy co rusz, że rządy Donalda Tuska i Ewy Kopacz nie robią absolutnie nic, by odzyskać wrak z rosyjskich rąk. Twarda polityka MSZ, pod dowództwem Witolda Waszczykowskiego a później Jacka Czaputowicza miała przynieść wymierny skutek. Pomóc miał międzynarodowy nacisk ze strony USA, ONZ i unijnych sojuszników (trudno jednak wskazać których). Ostateczną bronią miał być pozew przeciwko Rosji do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. To główny organ sądowy ONZ, powołany do rozstrzygania sporów między państwami. Polska jeszcze nigdy się z nikim przed MTS nie sądziła.
Z ustaleń portalu Onet.pl wynika, że pozew jest w zasadzie gotowy. Jego złożenie jeszcze na początku 2017 roku zapowiadał Witold Waszczykowski. Jak mówił, była to kwestia dni lub tygodni. Kilka miesięcy później, na wniosek posłów opozycji, z braku takiego pozwu tłumaczył się już kolejny szef MSZ. Potwierdził, że dokument jest już przygotowany, przetłumaczony i gotowy do złożenia, jednak oczekuje na decyzję polityczną o jego złożeniu w MTS. I właśnie tu skarga napotkała na mur, który postawił prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Według informacji Onetu, lider Zjednoczonej Prawicy przestraszył się reakcji opinii publicznej, uznając że ryzyko polityczne rozpoczynania oficjalnej wojny o wrak z Rosją jest zbyt duże. Według rozmówcy portalu, wysokiego rangą urzędnik MSZ, Kaczyński stwierdził, że nie chciałby procesu przeciwko Rosji prowadzonego przez polski rząd, że lepsze byłoby działanie przez organizacje międzynarodowe.
Decyzja lidera PiS to spore zaskoczenie, zwłaszcza dla wyborców którzy uwierzyli, że oto zmiana władzy pomoże wymóc na Rosji ustępstwa. Biorąc jednocześnie pod uwagę fakt totalnego marginalizowania ustaleń Antoniego Macierewicza i jego “ekspertów” przez najważniejszych polityków Zjednoczonej Prawicy, informacja o hamulcu zaciągniętym przez prezesa PiS w sprawie nacisku na Władimira Putina może wywołać sporą awanturę, zwłaszcza w kręgach związanych z Gazetą Polską. Tylko czekać, aż z ust stronników Antoniego Macierewicza pojawi się zarzut, że Jarosław Kaczyński nie chce poznać “prawdy o Smoleńsku” i poświęcił pamięć o swoim bracie dla politycznej kalkulacji. Teorie spiskowe w końcu zawsze obracają się przeciwko jej współtwórcom.
Źródło: Onet
fot. Shutterstock/praszkiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU