Od kilku tygodni co rusz pojawiają się oświadczenia polityków Prawa i Sprawiedliwości, że afera upadającej firmy windykacyjnej Get Back S.A., która zostawiła na lodzie tysiące inwestorów na kwotę bagatela 2,5 mld złotych to nie jest afera obecnego rządu tylko III RP i jej elit finansowych. Nawet dziś w mediach pojawiła ta sama, najwyraźniej autoryzowana przez centralę partyjną śpiewka – tym razem w wykonaniu Artura Sobonia, sekretarza stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju. W “Sygnałach Dnia” w radiowej Jedynce przekonywał, że komisja śledcza w sprawie tej afery finansowej nie jest potrzebna:
I tutaj komisja śledcza jest niepotrzebna, potrzeba jest ścigania przez państwo tych, którzy te przestępstwa popełniali, bo mamy do czynienia rzeczywiście z sytuacją być może ostatniej, oby, ale afery, za którą w tle… ci prezesi to są ludzie stosunkowo młodzi, ale w tle ich mentorzy to są ludzie nam bardzo dobrze znani, bo to są ludzie, którzy tworzyli system finansowy III Rzeczpospolitej, a przypomnę tylko, że GetBack to jest pomysł biznesowy pana Leszka Czarneckiego, to jest pomysł biznesowy, który on stworzył, który on potem kupił przez jeden ze swoich banków, ten bank sprzedawał obligacje GetBacku i ten bank i pan Czarnecki na tym zarabiali – powiedział poseł PiS.
Ci młodzi ludzie to są wychowankowie pana Stypułkowskiego, to jest siostrzeniec pani Alicji Kornasiewicz, to są ludzie, którzy nie trafili do biznesu inaczej właśnie niż przez tych, o których mówimy, a ci, o których mówimy, to nie tylko twórcy III RP, ale to także ludzie związani z byłymi służbami, bo to są tajni współpracownicy tych służb, to jest… pani Alicja Kornasiewicz związana jest z Impexmetalem. To jest tak, że mamy do czynienia rzeczywiście z konstrukcją, która, jeśli się jej przyglądamy dzisiaj, to widzimy, jak wielką fikcją była konstrukcja firmy, która zajmowała się wierzytelnościami, a de facto była firmą inwestycyjną – dodał.
Dzień w dzień trwa nachalne przekonywanie, że fakt iż firma powstała w 2012 roku jest bardziej istotny niż to, że mogła ona dokonać oszustwa na 2,5 mld złotych w latach 2017-2018 pod niewidomym okiem powołanych do tego służb państwa PiS. Widać, że w PiS boją się powołania w tej sprawie komisji śledczej, gdyż w trakcie jej prac wyszłoby na jaw multum powiązań z obozem władzy w trakcie dokonywania tego oszustwa. Dotychczas media opisywały już kwestię listów Konrada K., byłego prezesa Get Back S.A. do premiera Morawieckiego, do Jarosława Kaczyńskiego i próby domagania się wsparcia od państwowych instytucji finansowych i banków w nagrodę za wspieranie “obozu niepodległościowego”, kwestię próby negocjowania pomocy państwa przez ojca premiera oraz kwestię możliwego nielegalnego lobbingu przy zmianach legislacyjnych mających uderzyć w GetBack.
Dziś natomiast, Newsweek opisał kwestię możliwego użycia wiedzy pozyskanej w toku śledztwa ws. Get Back S.A. przez Zbigniewa Ziobrę przeciwko Mateuszowi Morawieckiemu. To, że prokuratura wsadzając prezesa K. do aresztu kieruje się w dużej mierze chęcią wyciągnięcia jak największej ilości nazwisk rzeczywistych beneficjentów procederu i ich związków ze środowiskiem finansowym, mogących bezpośrednio dotykać premiera Mateusza Morawieckiego wydaje się oczywiste. Jednak ustalenia “Newsweeka” pokazują kolejne, miażdżące dla obozu władzy powiązania ich środowiska z kierownictwem Get Back S.A. Okazuje się bowiem, że do pierwszego spotkania oskarżonego prezesa K. z szefem Polskiego Funduszu Rozwoju Pawła Borysa, doszło za pośrednictwem byłego ministra skarbu Dawida Jackiewicza, który (uwaga!) od połowy 2017 roku (a więc wtedy, gdy Get Back S.A. weszło na Giełdę Papierów Wartościowych i rozpoczęło emisję felernych obligacji) miał zawartą umowę na doradztwo z firmą windykacyjną. Co doradzał i jakie z tego tytułu pobierał wynagrodzenie pozostanie z pewnością tajemnicą śledczych, jednak tu znów warto pokazać analogię do afery Amber Gold.
Fakt, iż w jednej ze spółek zależnych piramidy finansowej, z własnej inicjatywy i na podrzędnym stanowisku w OLT Express pracował syn premiera za wynagrodzenie mniejsze niż średnia krajowa było dla Prawa i Sprawiedliwości dowodem gigantycznego parasola ochronnego nad oszustem z Trójmiasta. Co zatem oznacza bezpośrednie doradzanie prezesowi K. przez byłego ministra rządu Beaty Szydło w czasie, gdy bezpośrednio trwał proceder wyciągania od drobnych inwestorów pieniędzy, których Spółka najwyraźniej zwracać nie zamierzała? Takich pytań panicznie boi się Prawo i Sprawiedliwość i dlatego nigdy na komisję śledczą w tej sprawie się nie zgodzi. Dla opozycji to natomiast kolejny argument, że takowa komisja powinna powstać, gdy tylko uda się odsunąć PiS od władzy.
Źródło: Newsweek
Fot. Prezydent.pl
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU