Mimo szybkiego wzrostu gospodarczego nie wszystkie dane z polskiej gospodarki mogą cieszyć. Mateusz Morawiecki ma powody do obaw, ponieważ w naszym kraju wciąż kuleje najbardziej wartościowa część wzrostu gospodarczego, czyli inwestycje. Te ostatnie w przeciwieństwie do konsumpcji tworzą bowiem wysoką wartość dodaną, która procentuje przez lata. Morawiecki w swoich planach zakładał, że rząd będzie wspierał oszczędzanie i rozwój inwestycji polskich firm.
Trzeba bowiem pamiętać, że to właśnie dobra zmiana oskarżyła zagranicznych inwestorów o drenaż polskiej gospodarki, stąd m.in. obecna obsesja repolonizacji. Tymczasem dane wskazują, że rozgrywa się dla rządzących ideologiczny koszmar, ponieważ dobra zmiana zamiast zmniejszyć “drenaż”, tylko go zwiększyła.
To, że firmy wstrzymują inwestycje wiemy. Ale ujemna dynamika inwestycji krajowych firm prywatnych jest bardzo niepokojąca (w 1Q br. spadek o 6,7% r/r). Inwestycje sektora prywatnego ratują firmy zagraniczne, czyli te które najbardziej drenują polską gospodarkę 😉 pic.twitter.com/Pxd1gz3kTy
— Grzegorz Maliszewski (@gmalisze) June 12, 2018
Dynamika inwestycji ostatnich lat wśród firm działających na polskim rynku wskazuje bowiem, że za rządów PiS doszło do załamania w pierwszej kolejności inwestycji publicznych, które w kryzysowym 2016 roku spadły o kilkadziesiąt procent, co było jednak podyktowane nie tylko domykaniem budżetu na potrzeby 500+ i innych programów, ale także w znacznej mierze opóźnieniem wdrożenia nowej perspektywy funduszy unijnych. Dane banku Millennium wskazują także, że wśród polskich przedsiębiorców doszło do załamania inwestycji w 4 kwartale 2015 roku, od którego momentu utrzymuje się ujemna dynamika, z krótką przerwą na początku 2017 roku. W pierwszym kwartale tego roku bowiem inwestycje polskich firm spadły o 6,7% rok do roku, co jest niepokojącym wynikiem. Jednak co może dziwić, w czasie rządów PiS o wiele lepiej radziły sobie firmy w posiadaniu kapitału zagranicznego, które nie przeżyły takiego załamania, a w ostatnim kwartale szły ku wzrostowi w tempie dwucyfrowym. Zatem jeśli rząd chce zerwać z tym, co nazywał drenażem, to najwyraźniej się mu to nie udało.
Pokazuje to, że piękne słowa i slajdy zbyt często rozmijają się z rzeczywistością. Polska nie może promować zagranicznych inwestorów przed krajowymi, w czym PiS pomimo deklaracji nie zmienił strategii względem poprzedników, ale dla rozwiązania istniejących nierówności retoryka o drenażu jest całkowicie pozbawiona sensu. Spoglądając bowiem na przytoczone powyżej dane można dojść do dwóch wniosków – zobaczyć drenaż patrząc z perspektywy dobrej zmiany, albo bardziej zdroworozsądkowo zobaczyć firmy, które właśnie nie wyprowadzały pieniędzy z Polski, ale postanowiły je reinwestować w kraju. To ostatnie dzieje się bowiem z olbrzymią częścią zysków zagranicznych firm nad Wisłą, co całkowicie umyka narracji rządzących. Sytuacja pokazuje, że krajowi przedsiębiorcy potrzebują wsparcia przede wszystkim w uproszeniu państwowej biurokracji. Jednym z głównych problemów jest bowiem to, że zagraniczni giganci mogą zatrudnić dział prawny, który przygotuje je na poradzenie sobie z polskimi instytucjami, podczas gdy polscy przedsiębiorcy nie mają już tak łatwo, przez co o wiele trudniej jest im wprowadzać swoje firmy na wyższy poziom rozwoju. Używając propagandowych haseł zamiast rozwiązywać realne problemy Mateusz Morawiecki tworzy warunki drenażu kraju ze środków finansowych i największych talentów, ale niestety w sposób całkowicie dobrowolny.
Fot. P. Tracz / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU