Premier Mateusz Morawiecki jako jeden z głównych filarów swojej narracji politycznej uczynił swój słynny “plan”, czyli strategię, która ma wprowadzić Polskę do grona państw dobrobytu. W mediach usilnie budowany jest mit obecnego szefa rządu, jako dobrego gospodarza, dzięki któremu jest nadwyżka budżetowa, a wzrost gospodarczy bije kolejne rekordy. Jednym z obszarów, który często Morawiecki porusza w swoich wystąpieniach są inwestycje. Zarówno te wielkie, państwowe (takie jak elektrownia atomowa czy Centralny Port Komunikacyjny) jak i prywatne. Jeszcze wczoraj w Toruniu premier podkreślał potrzebę wyższych inwestycji, jako jednego z motorów rozwoju. Jest to jednak szczególny element narracji obozu władzy, na który warto zwrócić uwagę, ponieważ właśnie inwestycje są piętą achillesową obecnego rządu, pokazując prawdziwe efekty jego polityki gospodarczej.
Słowa premiera nie zmieniają bowiem faktu, że to właśnie za rządów PiS stopa inwestycji w Polsce spadła do poziomu z 1996 roku. Tak alarmujące dane poznaliśmy już rok temu, ale od tego czasu sytuacja nie uległa istotnej poprawie. Jeszcze w 2008 roku stopa inwestycji wynosiła 23,1%, następnie zaczęła spadać w wyniku kryzysu gospodarczego. Jednak pomimo powrotu koniunktury na rynki światowe, która zaowocowała obecnym 5% wzrostem gospodarczym, inwestycje nie odbiły się, a wręcz przeciwnie wciąż są w dołku.
Z dużym prawdopodobieństwem (z dokł. do sklejenia danych ESA'95 i ESA'10) można stwierdzić, że stopa inwestycji jest najniższa od 1996 r. pic.twitter.com/DWzHxeJQZ0
— mBank Research (@mbank_research) July 27, 2017
Rok 2017 zakończył się bowiem z inwestycjami na poziomie zaledwie 18%, podczas gdy w strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju premier zawarł wskaźnik na poziomie 25%. Jest to wynik katastrofalny, ponieważ sytuuje nas w ogonie Europy. Dla porównania sąsiednie Czechy posiadają stopę inwestycji przekraczającą 25%, Francja 22%, a Niemcy i Hiszpania 20%. Warto mieć jednak świadomość, że aby mówić o doganianiu zachodu musimy nie tylko dogonić go stopą inwestycji, ale wręcz wyprzedzać. Nie ma innej drogi, ponieważ zastój inwestycji i wzrost konsumpcji jest tym, co tworzy słynną pułapkę średniego rozwoju. Niestety właśnie taki jest nasz obecny wzrost gospodarczy. Analitycy Forum Obywatelskiego Rozwoju wyliczyli, że w czasach rządów PiS w Polsce stopa inwestycji spadła najmocniej w Europie. Straciliśmy prawie 2 punkty procentowe PKB, podczas gdy wiele państw Unii zanotowało w tym samym czasie wzrosty.
.@MorawieckiM mówił dziś w Toruniu o potrzebie wyższych inwestycji, co jest słusznym wnioskiem. Niestety polityka @pisorgpl doprowadziła do tego, że w ciągu 3 lat stopa inwestycji w Polsce spadła najsilniej spośród państw UE. pic.twitter.com/CQTBpbBkI0
— Aleksander Łaszek (@A_Laszek) June 8, 2018
Nie ma tutaj jednak wielkiej niespodzianki, ponieważ nadwyżka budżetowa była tworzona także poprzez hamowanie inwestycji z budżetu państwa i wkładów własnych do realizacji projektów z funduszy unijnych. Nie mówiąc o polityce, która nie umacniała wiarygodności Polski wśród inwestorów. Ci ostatni oceniają nasz kraj bardzo dobrze jako miejsce do inwestycji, jednak zawirowania ostatnich dwóch lat przyczyniły się do odpływu kapitału zagranicznego. W tym procesie istotną rolę odegrała także repolonizacja. Jeśli opisany trend się nie zmieni, to wkrótce zacznie wychodzić na jaw, że obecny mit rządu jako “dobrego gospodarza” był w istocie życiem na kredyt, kiedy przespaliśmy właściwy moment na niezbędne reformy gospodarcze.
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU