Rząd PiS może mieć kolejny problem w relacjach międzynarodowych. Bowiem obok praworządności i przyszłego budżetu unijnego na horyzoncie pojawiła się kolejna sprawa, która może przerodzić się w poważny kryzys relacji na forum europejskim. Okazuje się, że Polskę 5–7 czerwca odwiedzi delegacja Rady Europy, której celem będzie sprawdzenie, czy państwa sygnatariusze przestrzegają zapisów Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego. W ramach wizyty odbędą się spotkania z przedstawicielami rządu, parlamentu i samorządów. Problem w tym, że Ci ostatni nie zamierzają siedzieć cicho i chcą poruszyć temat kryzysu relacji władza centralna – samorząd w Polsce.
Chciwość obozu rządzącego doprowadziła do powstania sytuacji, która z dużym prawdopodobieństwem może wywołać reakcję Rady Europy. Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP wskazuje na rosnące zainteresowanie Strasburga kwestią cięć wynagrodzeń samorządowców: “Jesteśmy o tę kwestię pytani wprost przez przedstawicieli Rady Europy”.
Samorządowcy nie skarżą się bowiem tylko na ostatnie pomysły obniżki wynagrodzeń, ale cały postępujący proces recentralizacji Polski, gdzie rośnie ręczne sterowanie przyznawaniem kolejnych środków przez Warszawę, a równocześnie do samorządu wypycha się niewygodne zadania bez adekwatnego finansowania:
“Zwrócimy też uwagę na sprawę postępującej decentralizacji państwa, przekazywania kolejnych zadań bez odpowiednich środków finansowych i marginalizowania roli Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego w procesie stanowienia prawa”.
Sprawa jest bardzo poważna, ponieważ wnioski delegacji mogą przełożyć się na negatywną rezolucję, która doprowadzi do kolejnego upokarzającego publicznego składania wyjaśnień, podobnego do tego, w jakim brała udział w Brukseli Beata Szydło. Jeśli Polska zostałaby uznana winną złamania Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego, to groziłoby nam wykluczenie z Rady Europy lub zawieszenie w prawach członka. Choć Rada Europy nie ma na nasz kraj tak dużego wpływu jak Komisja Europejska, to jednak zawieszenie członkostwa w tym gremium byłoby całkowitym blamażem prestiżu międzynarodowego Polski, ponieważ równałoby nas z Białorusią.
Równocześnie jednak kryzys w relacji z Radą Europy mógłby przenieść się na pole relacji z Brukselą, ponieważ jak donosi gazetaprawna.pl jednym z długoletnich członków Kongresu Władz Lokalnych i Regionalnych Rady Europy jest Karl-Heinz Lambertz (Partia Europejskich Socjalistów), który jednocześnie przewodniczy innemu gremium – Komitetowi Regionów, czyli organowi doradczym Unii Europejskiej skupiającym samorządowców z całej Wspólnoty. Jeśli rząd nie poradzi sobie z prowadzeniem rozmów z Radą Europy, to może dojść do efektu domina i jego negocjacje budżetowe w Brukseli będą mogły okazać się jeszcze trudniejszym zadaniem.
Źródło: gazetaprawna.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU