Afera w ministerstwie sprawiedliwości nie ma końca, a plany PiS aby przeczekać całą sprawę lub przykryć ją innymi tematami, póki co nie są skuteczne. Kolejną ich próbą, aby zwieść opinię publiczną jest przywołanie mało aktualnej informacji o pośle Bjrezie.
Ten atak wygląda na swoisty akt desperacji, bowiem sprawa jest już na tyle znana, a wszyscy wiedzą, że prawda o aferze fakturowej jest zupełnie inna. Jest to tym bardziej zaskakujący ruch z ich strony, że w tę sprawę zamieszany jest ich kandydat do Senatu. Czy są na tyle przerażenie obecną sytuacją, że są gotowi poświęcić nawet własnych ludzi?
To, że poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza stał się dla PiS i TVP wrogiem publicznym numer jeden, wiemy nie od dziś. Oprócz ujawnienia sprawy dodatkowych, drugich pensji dla ministrów i wiceministrów rządu PiS (przyznawanych bez żadnego trybu), ostatnio zaczął głośno domagać się informacji na temat nagród dla konkubiny Jacka Kurskiego, Joanny Klimek. To wystarczyło, by w Wiadomościach TVP przed wakacjami z olbrzymią częstotliwością pojawia się tzw. “afera fakturowa”, która miała odbywać się w ratuszu w Inowrocławiu. To tam prezydentem miasta jest ojciec posła, Ryszard Brejza i po przeprowadzonym audycie (z inicjatywy prezydenta) wybuchła sprawa fikcyjnych faktur, które trafiały do magistratu i urzędniczki Agnieszki Ch., byłej już urzędniczki Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia.
Dziś, gdy skończyły się wakacje a tempa nabiera kampania wyborcza Ireneusza Stachowiaka, lidera Solidarnej Polski w województwie kujawsko-pomorskim, który stanął w szranki z Ryszardem Brejzą, usłużne media narodowe, w tym PAP i TVP znów wracają do tamtych wydarzeń. Katalizatorem stało się złożenie przez kandydata Zjednoczonej Prawicy wniosek o zabezpieczenie majątku osób, które są podejrzane w sprawie tzw. afery fakturowej w inowrocławskim ratuszu. Bo choć śledztwo toczy się z zawiadomienia Brejzy, to zdaniem jego rywala brak wniosku o zabezpieczenie majątku to duże niedopatrzenie, które pozwala podejrzanym w aferze upłynniać majątek. Problem w tym, że w ten sposób Stachowiak znów zwraca uwagę na główne podejrzane w procederze, co dla tego obozu powinno być przecież zabójcze.
Tak się bowiem składa, że feralne faktury wystawiane były m.in. przez koleżankę Stachowiaka z partii, lokalną przedsiębiorczynię Małgorzatę S., która również usłyszała w tej sprawie zarzuty. Na szczęście dla obozu władzy mniej więcej na tym etapie kończą się wszystkie szczegóły sprawy, które można poznać w TVP i PAP. Pojawiają się jedynie sugestie, że Inowrocław to według niektórych prywatne miasto Brejzów, więc z pewnością w sprawie maczali palce a na paskach TVP pojawia się skandaliczne sformułowanie “Brejzoland” i “afera” odmieniana przez wszystkie przypadki.
Gdy sprawa procederu pojawiła się w magazynie śledczym Anity Gargas, poseł Brejza zauważył po raz pierwszy, że Małgorzata S., główna postać tej afery to prominentna działaczka Prawa i Sprawiedliwości, niedoszła posłanka do Parlamentu Europejskiego z list PiS (startowała w 2014 roku).
Największa wpadka "profesjonalistów" TVP. Tak mocno polowali na mnie,by cokolwiek znaleźć,że upolowali prominentną działaczkę #PiS ,niedoszłą europosłankę.
Gdy usłyszycie w TVP o "przedsiębiorczyni",która okradła samorząd w Inowr.,to ta pani z PiS z 7zarzutami#AferaFakturowaPiS pic.twitter.com/Wxdl9VVAo4— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) May 10, 2018
Wówczas jednak zaczęły się dziać rzeczy zastanawiające. Efektem ujawnienia tego faktu było bowiem natychmiastowe odcięcie się od pani Małgorzaty S. – lokalne struktury Prawa i Sprawiedliwości poinformowały, że zarówno pani S., jak i pani Ch. od 2014 roku nie są członkami partii Jarosława Kaczyńskiego, próby uwikłania PiS w aferę są zatem manipulacją. O tym, że także w 2014 roku startowała do Rady Miasta Inowrocławia z komitetu stworzonego przez działaczy Solidarnej Polski praktycznie się nie mówi, więc koledzy Zbigniewa Ziobry takiej potrzeby nie poczuli. Zresztą, tu znów zdjęcia świadczą przeciwko nim – poniżej zdjęcie pani S. sprzed czterech lat, gdy stoi zaraz obok… Ireneusza Stachowiaka, czyli kandydata na prezydenta Inowrocławia.
Kilka tygodni później od głównej oskarżonej w tzw. aferze fakturowej odcinało się natomiast… Porozumienie Jarosława Gowina. Wieść gminna bowiem niosła, że to właśnie tam rezolutna przedsiębiorczyni postanowiła kontynuować polityczną karierę. Dowodem na jej nową partyjną przynależność miało być zdjęcie z Konwencji Porozumienia, na której Jarosław Gowin przedstawiał swój nowy projekt. Udało nam się dotrzeć do tego zdjęcia, choć dziś odnaleźć go w tym samym miejscu, gdzie się ono pojawiło już odnaleźć się nie da.
Co ciekawe, na oficjalnych zdjęciach z Konwencji pani Małgorzaty S. odnaleźć też nie sposób. Ponad tydzień temu, od faktu jej przynależności do Porozumienia odciął się Przewodniczący struktur Porozumienia Jarosława Gowina w okręgu bydgoskim, radny wojewódzki Adam Banaszak.
Mimo to, kilka dni temu o tę obecność i polityczną odpowiedzialność lokalnego szefa Porozumienia Jarosława Gowina w Inowrocławiu, Marcina Wrońskiego za działalność partyjnej koleżanki pytali lokalni radni Platformy Obywatelskiej. Sam Wroński zaprzeczył, by miał jakiekolwiek związki z panią S., a wspomniane zdjęcie to żaden dowód. Jego zdaniem spotkanie było otwarte i mógł na nie wejść każdy. Czy każdemu na partyjnej konwencji zakłada się na szyi smycz z identyfikatorem i dopiskiem “delegat z powiatu inowrocławskiego”? Tego już pan Wroński wyjaśnić nie zechciał. Dobrze, że nie spytano go o inne zdjęcia z dnia konwencji, choć w tym samym towarzystwie szefa ugrupowania czy posłanki Porozumienia Iwony Michałek.
To jednak wciąż żaden dowód, prawda? Zdjęcia pierwszego z powyższych również odnaleźć się już nie da. Da się za to odnaleźć zdjęcie z partyjnego spotkania noworocznego członków partii Jarosława Gowina ze stycznia 2018 roku.
Opis zdjęcia rozpoczyna się tak: “Bardzo udane spotkanie noworoczne CZŁONKÓW PARTII POROZUMIENIE OKRĘGU BYDGOSKIEGO”. Na zdjęciu można odnaleźć i Adama Banaszaka, Marcina Wrońskiego i … Małgorzatę S. Dlaczego panowie nie chcą o niej pamiętać i publicznie się jej wypierają? Tego niestety się nie dowiemy.
Zarząd Krajowy Porozumienia (dysponujący listą członków partii), ani sama Małgorzata S. nie odpowiedzieli na prośby o informację w tym zakresie.
Z naszych ustaleń wynika, że odcięcie się polityków obozu rządzącego od Małgorzaty S. oraz Agnieszki Ch. to krok wyprzedzający, bowiem fikcyjne faktury dotyczą również okresów wcześniejszych. Ich ujawnienie może mieć fatalne skutki dla prominentnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości, którzy dziś pełnią ważne role w rządowej administracji w regionie. Im dłużej uda się przekonywać widzów TVP, że “afera fakturowa” to afera PO, tym łatwiej będzie ukręcić sprawie łeb w odniesieniu do działaczy partii władzy.
fot. flickr/Sejm RP/youtube
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU