Plotki o nowym ugrupowaniu tworzonym przez Ryszarda Petru przybierają na sile. Nie tak dawno mówiło się o stworzeniu przez byłego lidera Nowoczesnej wspólnej partii z Robertem Biedroniem i Barbarą Nowacką. Najnowsze wydanie tygodnika Wprost pisze o jeszcze innym scenariuszu. Obalony przez kobiety Petru chce założyć nowy byt polityczny z Unią Europejskich Demokratów, w skład której wchodzi Jacek Protasiewicz, Michał Kamiński, Stefan Niesiołowski i Stanisław Huskowski. Z połączenia sił tej czwórki oraz trójki, która opuściła Nowoczesną ma powstać projekt “siedmiu wspaniałych”.
Jak informuje Wprost rozmowy na temat nowego ugrupowania Petru prowadził już od dłuższego czasu. Już wcześniej razem z UED mieli tworzyć wspólny klub w Sejmie, ale nic z tego nie wyszło, a UED ostatecznie utworzył federacyjny klub z PSL – “Przed wyborami europejskimi dojdzie do przetasowania na scenie politycznej po stronie opozycji. UED zerwie wtedy koalicję z PSL, bo nowa siła polityczna zawsze wzbudza zainteresowanie” – mówi anonimowo tygodnikowi osoba, która przekonuje, że do porozumienia z Ryszardem Petru namawia polityków Jacek Protasiewicz, który jest w kompletnym niebycie.
Abstrahując od nazwy “siedmiu wspaniałych”, która jest bardzo komiczną formą przyklejoną przez tygodnik, to każda inicjatywa po stronie liberalnej jest bardzo niebezpieczna dla Zjednoczonej Koalicji Obywatelskiej. Ryszard Petru od dłuższego czasu zaczyna się ustawiać w roli recenzenta wyborczego. Przy okazji każdego wywiadu wyznacza cele koalicji na wybory samorządowe. Przy zapewnieniach o nabranym już doświadczeniu politycznym wyraźnie ustawia się w kontrze do Platformy i Nowoczesnej. Tym samym zapowiada się powtórka z kampanii wyborczej 2015 roku, kiedy swoje 8% zbudował na permanentnej krytyce poprzedniego obozu rządzącego.
Dzisiaj jest to działanie bardzo nieodpowiedzialne, ponieważ badania opinii publicznej pokazują, że koalicja PO i Nowoczesnej jest w stanie pokonać Zjednoczoną Prawicę. Różnice w tych sondażach są niewielkie, a o ostatecznym wyniku będą decydowały ułamki procentów. Dlatego tworzenie nowej formacji jest dzisiaj zwykłym rozbijactwem konsolidującego się powoli i w bólach koalicyjnego porozumienia wyborczego. Tydzień temu Grzegorz Schetyna zaprosił Ryszarda Petru w szeregi Platformy Obywatelskiej, ale ta wyciągnięta ręka została przez niego odrzucona. Wprost pisze o przejściu Petru do PO, które miało być dogadanie kilka miesięcy temu, ale nagle nastąpił zwrot przez sztag i obalony niecały rok temu lider obraził się na Schetynę za to, że ma dobre relacje z Lubnauer.
Trudno prognozować czy Petru jest w stanie powtórzyć początkowy sukces Nowoczesnej, ale na pewno jest w stanie zebrać pieniądze na kampanię wyborczą. To on przynosił do pogrążonej w długach Nowoczesnej żywą gotówkę. Dzisiaj się odcina od zadłużenia swojej byłej partii i bez ogródek mówi żeby sobie sami to spłacali, bo to nie są już jego długi. Nie jest to budzące zaufanie oświadczenie i w nie najlepszym świetle stawia to Ryszarda Petru przed tworzeniem czegoś nowego na scenie politycznej.
Idealnym scenariuszem dla byłego szefa Nowoczesnej jest przegranie przez Zjednoczoną Opozycję wyborów samorządowych i być może Petru będzie chciał na to zagrać. Zaraz po odejściu z Nowoczesnej zapewniał w mediach, że nowe ugrupowanie będzie tworzone po wyborach samorządowych. Kilka dni temu nie wykluczył powołania do życia nowej partii przed wyborami do samorządów. Partia nie będzie startowała w tych wyborach, ale jeżeli zacznie być notowana na chwilę przed elekcją może odebrać kilka punktów procentowych opozycji. Prawdopodobnie to jest scenariusz, o którym śni po nocach Petru. Przegrana opozycji może doprowadzić do dekompozycji zjednoczonego obozu i utraty poparcia, które on będzie mógł zdyskontować. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że przegrana opozycja zostanie w mediach skrytykowana i to także będzie działało na korzyść nowej formacji.
Ryszard Petru przez swoje urażone ego po minimalnym przegraniu wyborów na przewodniczącego Nowoczesnej, staje się sojusznikiem Prawa i Sprawiedliwości. Pewne rzeczy trzeba zacząć nazywać po imieniu pomimo tego, że sam zapewnia o swoim poparciu dla wybranych kandydatów w samorządach. To były bankier jest dzisiaj motorem napędowym do realizacji w wyborach parlamentarnych scenariusza węgierskiego, gdzie podzielona opozycja nie jest w stanie się dogadać i stworzyć wspólnego bloku do pokonania Viktora Orbana. Nikt tutaj nie odpuści, bo to nie jest w kulturze bokserów, a Petru jako pretendent będzie chciał się jeszcze raz zmierzyć ze Schetyną o czym świadczy odrzucona propozycja przystąpienia do Platformy.
Ryszard Petru swoim postępowaniem wyklucza się z obozu, który chce odsunąć PiS od władzy. On chce mieć swoją łódkę na której będzie wydawał polecenia i zrobi to nawet kosztem kolejnej kadencji Prawa i Sprawiedliwości. Do tego planuje się otoczyć wykluczonymi z Platformy UED-owcami, którzy nie szczędzą krytyki obecnemu szefostwu Platformy Obywatelskiej. To zwiastuje wypowiedzenie wojny. Czwórka UED-wców jest na aucie politycznym i żeby mieć nadzieję na utrzymanie się na powierzchni politycznej muszą dołączyć do nowej formacji. Oni też będą mieli współudział w kolejnej kadencji Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: Wprost
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU