Nie jest chyba dla nikogo tajemnicą, że w Prawie i Sprawiedliwości stawiają sobie za punkt honoru, by pełniąc władzę doprowadzić do publicznego rozliczenia, upokorzenia, ukarania, zrujnowania wizerunku, a najlepiej osadzenia w średniowieczne dyby na widok publiczny byłego premiera, a obecnie szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Niestety, każda podejmowana próba odwraca się przeciwko władzy, Tusk wychodzi z nich wzmocniony a PiS upokorzony. Mimo to, byłoby wielkim zaskoczeniem, gdyby obecna władza zaniechała dalszych prób. Pretekstów z pewnością nie zabraknie. Jesienią finał będzie miała komisja śledcza ws. Amber Gold, ruszy komisja śledcza ws. wyłudzeń VAT, toczy się chociażby sprawa CIECH-u a w zanadrzu przecież jest wciąż największy kaliber, czyli zarzut popełnienia zdrady dyplomatycznej po katastrofie smoleńskiej.
Ta ostatnia sprawa to ostatni akcent w próbie obciążenia byłego premiera odpowiedzialnością za tragedię z 2010 roku, bowiem choć Antoni Macierewicz dysponował nieograniczonym budżetem i pełnym zaufaniem partyjnych notabli, to wyraźnie zawiódł w wykazaniu, że Tusk mógł wspólnie z Władimirem Putinem zaplanować zamach na Lecha Kaczyńskiego. Czy zarzut zdrady dyplomatycznej jest możliwy do przeforsowania? Jak najbardziej, tym bardziej, że prokuratura Zbigniewa Ziobry jest bezwzględnie posłuszna, więc uruchomienie tej drogi zależy wyłącznie od gospodarza siedziby partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Tym bardziej, że Donald Tusk coraz bardziej otwarcie daje sygnały, że jego kariera polityczna nie zakończy się w grudniu 2019 roku, gdy upłynie jego kadencja na stanowisku szefa RE. W PiS z pewnością chcieliby te plany pokrzyżować, jednak to może okazać się niemożliwe.
Jak donosi dzisiejszy Super Express, Donald Tusk bardzo poważnie planuje start do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 roku, na pół roku przed upływem jego kadencji. Miałby poprowadzić listę Platformy Obywatelskiej, pomagając stronie anty-PiS wyraźnie pokonać partię Kaczyńskiego. W rozmowie z “SE” taką możliwość dopuścił zarówno rzecznik PO Jan Grabiec jak i poseł Michał Kamiński, który jest z nim ponoć w stałym kontakcie.
Pokusa kolejnego zwycięstwa nad prezesem PiS z pewnością jest olbrzymia, jednak wybór takiego rozwiązania ma też jedną zasadniczą zaletę. Skutecznie uniemożliwi Prawu i Sprawiedliwości wytoczenie najcięższych dział przeciwko byłemu premierowi, gdyż ani przez moment nie utraci chroniącego go immunitetu. Trudno uwierzyć, by wobec oczywistego politycznego charakteru hipotetycznych zarzutów Parlament Europejski zechciał mu immunitet uchylić, zresztą gdyby PiS podjęło taką próbę tylko wzmocniłoby pozycję Tuska jako “ofiarę autorytarnej władzy Kaczyńskiego”, jeszcze bardziej cementując przeciwko partii władzy całą opozycję. To byłoby niezwykle cenne przed wyborami parlamentarnymi jesienią 2019 roku, oraz otworzyłoby Tuskowi drogę do stanowiska prezydenta w miejsce Andrzeja Dudy.
Celem Donalda jest prezydentura Polski. A żeby mógł bez obaw startować, potrzebny mu jest silny unijny immunitet. Stąd pomysł, aby ubiegał się o mandat europosła. To na wypadek, gdyby obecna władza chciała mu postawić jakiekolwiek zarzuty w sprawie Smoleńska, co wyeliminowałoby go z polskiej polityki – powiedział “SE” polityk z otoczenia szefa RE.
Źródło: Super Express
Fot. Flickr/EC
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
