Beata Szydło w ostatnich tygodniach nie schodzi z czołówek gazet. Dzieje się tak w dużej mierze za sprawą tzw. afery nagrodowej, w ramach których członkowie gabinetu byłej premier z nią samą na czele otrzymali sowite dodatki do wynagrodzenia za swoją ciężką pracę. Hitem była oczywiście nagroda dla samej Beaty Szydło, która była szefowa rządu przyznała…sama sobie.
W następstwie tych zdarzeń wywołała się prawdziwa burza, zaś kolejny politycy zjednoczonej prawicy zaczęli się dwoić i troić, by wybielić siebie, wytłumaczyć elektoratowi najnowszy przejaw gigantycznego rozpasania obozu władzy, często wrzucających przy tym partyjnych kolegów pod autobus.
Wszyskich przebiła jednak sama Beata Szydło, która w Marcu krzyczała z trybuny sejmowej, że nagrody należą się jak psu zupa, gdyż są jedynie wynagrodzeniem za ciężką pracę. Tym jednym ruchem była szefowa rządu rozwaliła w drobny mak wszelkie próby kontrolowania narracji przez obóz dobrej zmiany, jak i położyła kres działaniom, mającym na celu zapanowanie nad najnowszym kryzysem wizerunkowym.
Nowy miesiąc, to jednak nowy kryzys w obozie rządowym. W kwietniu na tapecie jest sposób w jaki politycy partii rządzącej postanowili potraktować rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych, protestujących w Sejmie, domagających się zwiększenia głodowych zasiłków rehabilitacyjnych. Najpierw premier Mateusz Morawiecki grzmiał o tym, jak dobrze stoi budżet państwa, by pod koniec tygodnia stwierdzić, że nie ma jednak pieniędzy na większe świadczenia dla osób niepełnosprawnych, proponując jednocześnie tzw “daninę solidarnościową”, czyli de facto nowy podatek. Na domiar złego straż marszałkowska nie wyraziła zgody na wejście na teren Sejmu fizjoterapeutów, którzy mieliby ulżyć osobom niepełnosprawnych, koczującym na korytarzach polskiego parlamentu.
Gdzie była podczas całego tego kryzysu Beata Szydło, wicepremier ds spraw społecznych? Ano beztrosko bawiła się podczas spływu Dunajcem, czym eufemistycznie rzecz ujmując, rozzłościła sporą część opinii publicznej.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jak się okazuje heroiczny wyczyn byłej premier został przez sporą część internetu nie tylko zauważony, ale wręcz doceniony, zaś w sieci ruszyły spekulację, co do następnych wyzwań, jakich powinna się podjąć była szefowa rządu. Wszakże po co negocjować z rodzicami osób niepełnosprawnych, kiedy można się oddawać innych rozrywkom?
Najciekawsza teoria zakłada, że Beata Szydło weźmie udział w przyszłorocznej zimowej wyprawie na K-2.
https://twitter.com/tvpiKorea/status/989032591603982336
Biorąc pod uwagę, że można się spotkać z teorią, zgodnie z którą nazwa góry to tak naprawdę Kaczyńskim dwóch, a skrót ma ułatwić wymowę obcokrajowcom, to udział Szydło w tej wyprawie wydaje się być czymś zupełnie naturalnym. Jak tak dalej pójdzie, to PiS przerżnie nadchodzące wybory samorządowe z kretesem. Wtedy też była premiera będzie się po prostu w górach mogła ukryć przed gniewem prezesa…
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”250″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU