Polityka i Społeczeństwo

Gdzie się podziały setki milionów dla niepełnosprawnych? Mnożą się pytania dotyczące polityki rządu

Gdzie się podziały setki milionów dla niepełnosprawnych? Mnożą się pytania dotyczące polityki rządu
Fot. Flickr

Nie ma chyba bardziej oburzających praktyk, jak wykorzystywanie kwestii niepełnosprawności jako kapitału politycznego. Najsłabsi polscy obywatele najczęściej nie są dużą i silną grupą wyborców. Nie wyjdą na ulice protestować i palić opony, nie zrobią blokady stolicy, marszu gwieździstego czy nie sparaliżują prac urzędów centralnych. Nie zmienia to faktu, że rządzący państwem, które zgodnie z zapowiedziami ma być państwem opiekuńczym powinno za wszelką cenę właśnie o tę grupę społeczną zadbać. Niestety ostatnie miesiące pokazują, że obecna władza choć z pozoru dużo o tym mówi, więcej na swoim koncie ma działań utrudniających byt niepełnosprawnym, niż gwarantujących im godziwe funkcjonowanie w codziennym życiu. Protest rodziców tych osób w Sejmie tylko o tym problemie przypomniał.

Zabawne jest to, że premier Mateusz Morawiecki pojawiając się w Sejmie na spotkaniu z protestującymi mówił o konieczności zmian w Konstytucji, by prawa niepełnosprawnych były należycie realizowane. Najwyraźniej zapomniał o tym, że w polskiej ustawie zasadniczej w art. 69 jak byk jest napisane, że osobom niepełnosprawnym władze publiczne udzielają, zgodnie z ustawą, pomocy w zabezpieczaniu egzystencji, przysposobieniu do pracy oraz komunikacji społecznej. W sprawie tej wypowiadał się także nieraz Trybunał Konstytucyjny, a po wyroku z 21 października 2014 roku nałożył wręcz na państwo dodatkowe obowiązki. Co ciekawe, wniosek do TK złożyła grupa posłów z opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości, a reprezentował ich obecny sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Stanisław Szwed i poseł Marek Ast. 

Trybunał wskazał, że wspomniany artykuł nakazuje ustawodawcy podjąć działania, które zapewnią efektywne wsparcie osobom z niepełnosprawnością. Istotną formą tej pomocy jest system świadczeń pieniężnych dla osób sprawujących opiekę nad osobami z niepełnosprawnością.

Tymczasem już w październiku 2017 roku media donosiły o tym, że rząd PiS odkłada w czasie realizację tego wyroku, mimo że przecież jest on wynikiem działań tej partii. Minister Rafalska mówiła wówczas, że sytuacja powinna zostać unormowana do końca kadencji, dając sobie kolejne dwa lata. Z kolei w lutym 2018 roku zapadł ważny wyrok, w którym warszawski sąd rejonowy przyznał nawet ponad 33 tys. odszkodowania od Skarbu Państwa dla opiekuna osoby niepełnosprawnej – wszystko przez bezczynność rządu i nie wykonanie wyroku TK. To, co dzieje się dziś w Sejmie to tylko pewnego rodzaju kulminacja atmosfery rozczarowania tej grupy społecznej działaniami partii rządzącej. A trzeba przyznać, że mają ku temu powody.

Dziś ze strony polityków opozycji słychać coraz bardziej donośne pytania o 600 mln złotych, które na realizację wyroku TK zapisali w projekcie budżetu na 2016 rok, a które PiS obciął zaraz po objęciu władzy.

Dziś w tej sprawie wypowiedział się także przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna:

– To poważny problem [protest w Sejmie], który pokazuje, że państwo, rząd PiS nie jest sobie w stanie z tym poradzić. Podpisuje porozumienie ze swoimi agentami, współpracownikami, nie chce rozwiązać tego bolesnego problemu. Wszyscy to widzimy. Chcę powiedzieć i przypomnieć, że w budżecie w 2015 roku, kiedy zostawialiśmy rząd po wyborach, zostawiliśmy także pieniądze w rezerwie budżetowej, 656 mln zł, które miały być przeznaczone na wykonanie wyroku TK (…) Te pieniądze zostawiliśmy, nie wiadomo, co się z nimi stało. Wyrok TK nie został wykonany, a problem wraca. Metody, które zaczyna przyjmować PiS, marszałek Kuchciński, szefowa Kancelarii Sejmu, bo nie wiem, kto podjął dzisiaj decyzję, że wycofano jednodniowe przepustki, obowiązują tylko przepustki stałe, prace komisji, zespołu, grup, które są organizowane, nie mogą funkcjonować, bo nie wpuszczają ludzi do Sejmu – to jakieś horrendum.

Jeszcze bardziej bulwersująca jest sprawa, o której pisał w połowie marca portal OKO.Press. Okazało się bowiem, że rząd Prawa i Sprawiedliwości pozyskał nawet z Europejskiego Funduszu Społecznego środki na konsultacje, w ramach których zbadane miały być potrzeby osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin. Ministerstwo jako przedmiot konsultacji we wniosku o unijne środki miało napisać że sprawa dotyczy „projektu ustawy o zmianie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych”. Z takiego oznaczenia wniosku wynikało, że konsultacje będą dotyczyć takich kwestii, jak poprawa dostępu do pomocy psychologicznej, albo zwiększenie liczby miejsca w żłobkach dla dzieci z niepełnosprawnościami, lub aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami, itp. Na ten cel z Brukseli na konta polskiego rządu popłynęło ponad 2 mln złotych.

Problem w tym, że parę miesięcy później okazało się, że środki zostały wydane nie na zbadanie potrzeb osób niepełnosprawnych a m.in. na szeroko zakrojoną akcję informacyjno – promocyjną, mającą skłonić polskie kobiety do urodzenia dzieci z ciężkimi wadami płodu. Miała to być odpowiedź na żądania Episkopatu i radykalnych środowisk pro-life. Program został uchwalony jako projekt “Za życiem”. Oznacza to, że najprawdopodobniej rząd wprowadził instytucje unijne w błąd, wyciągając “na niepełnosprawnych” środki z funduszu na zupełnie inny, polityczny cel. To, że sprawą najprawdopodobniej zajmie się OLAF, czyli Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych staje się niemal oczywiste, tak samo jak wniosek, że Prawo i Sprawiedliwość do granic możliwości cynicznie wykorzystuje dramat niepełnosprawnych.

Warto też wspomnieć o zmianach w Kodeksie Wyborczym, który w pierwotnej wersji miał w dużym stopniu ograniczyć czynne prawo wyborcze właśnie osobom niepełnosprawnym. Na pocieszenie, pod naporem posłów opozycji udało się te przepisy zmienić i z zakazu głosowania korespondencyjnego niepełnosprawnych wyłączyć.

Takie podejście władzy do problemów tej grupy społecznej w dobitny sposób wyjaśnia, dlaczego protestujący w Sejmie na słowa rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej “uwierzcie w dobre intencje rządu” zareagowali niezwykle nerwowo. Gdy Ci ktoś pluje w twarz niespecjalnie chcesz przyznawać, że to pada deszcz.

Fot. W. Kompała / KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie