Minister Anna Zalewska chwaliła się wczoraj, że jej resort właśnie spełnia postulat Związku Nauczycielstwa Polskiego, ponieważ nauczyciele dostaną 1000 zł podwyżki. Deklaracja ta zadziwiła środowisko nauczycielskie, ponieważ minister całkowicie rozminęła się z danymi o zmianach wynagrodzeń, które podał jej własny resort. Najbardziej pracowników oświaty zszokowała teza, że obiecane w trzy lata sumaryczne 15,8% podwyżki da wspomniane tysiąc złotych. Jak łatwo policzyć oznaczałoby to bowiem, że już dziś nauczyciele zarabiają 6000 zł, co jak łatwo stwierdzić dalece odbiega od rzeczywistości polskiej szkoły.
Min @_AnnaZalewska kłamie czy nie potrafi liczyć?
"Od 1 kwietnia rozpoczynają się podwyżki, które w ciągu roku i dziewięciu miesięcy będą wynosić 15,8%, co daje owe postulowane tysiąc zł" – powiedziała.
Żeby 15,8% dało 1 tys zł, nauczyciele musieliby teraz zarabiać ponad 6 tys. pic.twitter.com/4L1zmBrq2C— Arkadiusz Pisarski (@arekpisarski) April 21, 2018
Tym samym zasadne stało się pytanie, czy minister edukacji ma świadomość jakie są realia płacowe w oświacie. Rzeczywistość odbiega bowiem znacznie od tez Anny Zalewskiej i kształtuje się w obszarze wynagrodzeń następująco:
nauczyciel stażysta – 2 753 zł,
kontraktowy – 3 056 zł,
mianowany – 3 963 zł i
dyplomowany – 5 065 zł.
Podane powyżej kwoty są jednak wyliczone poprzez zsumowanie wynagrodzenia zasadniczego ze wszystkimi dodatkami wynikającymi z karty nauczyciela, tymi samymi, które równocześnie z podwyżką rząd mocno ograniczy. Zlikwidowane zostaną m.in. zasiłek mieszkaniowy i zasiłek na zagospodarowanie. Analizując kwoty podwyżek próżno jednak doszukać się mitycznego tysiąca złotych. Wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela dyplomowanego wzrośnie bowiem o 168 zł do kwoty 3317 zł brutto. Uwzględniając dodatki podwyżka wzrośnie do wartości 271 zł brutto, jednak nawet jej trzykrotność wciąż nie sięgnie ogłoszonego tysiąca. Nauczyciele na niższych szczeblach kariery mogą liczyć na znacznie mniejsze pieniądze, w przypadku wynagrodzeń zasadniczych między 123-143 zł. Mówiąc o podwyżkach rozłożonych na lata nie można dodatkowo ignorować już wpływu inflacji. Warto przy tym zaznaczyć, że nauczyciele dyplomowani to połowa zatrudnionych w oświacie, a Anna Zalewska zapowiedziała wydłużenie ścieżki awansu zawodowego do tego poziomu z 10 do 15 lat, tym samym opóźniając osiągnięcie przez pracowników statusu uprawniającego do skorzystania z pełni podwyżek.
Tym samym sytuacja nauczycieli nie jest tak dobra, a postulaty Związku Nauczycielstwa Polskiego tak bezzasadne jak minister chciałaby to przedstawić.
fot. flickr/PTracz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU