Polityka i Społeczeństwo

Bolesna lekcja odpowiedzialności za słowa. Rodzice dzieci niepełnosprawnych obnażyły fałsz prezydenta Dudy

W Sejmie trwa protest rodziców osób z niepełnosprawnościami, którzy przypomnieli politykom partii rządzącej o swoim losie, tym bardziej, że na ich dramacie obecnie rządzący bardzo cynicznie lansowali się w kampanii wyborczej. Protestujący domagają się spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, premierem Mateuszem Morawieckim i minister polityki społecznej Elżbietą Rafalską.

– Najbardziej zależy nam na Kaczyńskim, bo to on podejmuje decyzje w tym państwie – mówiła Iwona Hartwich, liderka protestu.

Do tej pory do protestujących wyszła jedynie minister Rafalska, która jednak nic konkretnego poza mglistymi obietnicami nie potrafiła rodzicom dzieci zaoferować. Niewiele natomiast wskazuje, by miało dojść do spotkania z premierem czy faktycznym przywódcą polskiego państwa. Jak się jednak okazało, dziś na dramacie protestujących postanowił zbudować poparcie społeczne prezydent Duda. Zaprosił też matkę wychowującą niepełnosprawne dziecko, która rano przyjechała do prezydenta z Rzeszowa. Prezydent chce osobiście zaangażować się w znalezienie rozwiązania dla rodziców i opiekunów niepełnosprawnych dzieci.

Decyzję prezydenta oczywiście należy ocenić pozytywnie – właśnie tak powinien zachować się prezydent RP, wrażliwy na krzywdy najsłabszych polskich obywateli. Bardzo szybko przekonał się jednak, że takie osoby mają wyjątkowo dobrą pamięć do obietnic, jakie pod ich adresem są składane, a gdy okazują się one bez pokrycia to nie mają żadnych oporów, by tę nieszczerość wytknąć.

Prezydent rozpoczął rozmowę z protestującymi przekonując, że zna ich kłopoty, bowiem ma regularny kontakt z zaproszoną na spotkanie panią Bogusławą.

– Zaprosiłem na spotkanie panią Bogusławą, znamy się od kilku lat i pani Bogusława 36 lat wychowuje, opiekuje się córką, która ma ciężkie porażenie mózgowe i jakby dla mnie jest ekspertem. To osoba, która ma na co dzień do czynienia z ciężką niepełnosprawnością. Jesteśmy w bieżącej konsultacji od kilku lat – mówił. Zamiast pokiwania głową z uznaniem usłyszał jednak przypomnienie swoich własnych słów z kampanii wyborczej z 2015 roku. I gdyby tylko mógł, z pewnością zapadłby się pod ziemię. Zresztą zobaczcie sami.

Komentatorzy bardzo szybko zwrócili uwagę, że z pewnością nie takiego przyjęcia spodziewał się prezydent Duda.

Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że na tle polityków partii rządzącej, którym wyraźnie brak odwagi, by wyjść do osób faktycznie pominiętych w rządowych działaniach poprawiania poziomu dobrobytu, zachowanie prezydenta Dudy to próba wejścia w buty Donalda Tuska z 2014 roku, który jak pamiętamy również wyszedł do protestujących. Różnica polega jednak na tym, że Tusk był wówczas premierem i był władny podjąć działania choćby częściowo realnie wspomagające potrzeby protestujących. Andrzej Duda w przeciwieństwie do niego władzy faktycznej nie ma żadnej. Pozostaną mu za to ładne zdjęcia na okres kampanii wyborczej i wdzięczność protestujących, że w ogóle zechciał ich wysłuchać.

Źródło: Twitter

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie