Konwencja Prawa i Sprawiedliwości została przygotowana w każdym detalu. Partia rządząca postanowiła pokazać wszystko, co w dziedzinie kształtowania wizerunku nauczyła się w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Przygotowany z pompą pokaz siły PiS okazał się faktycznie wizerunkowo spektakularny. Mateusz Morawiecki zapowiedział szereg obietnic dla Polaków, a równocześnie niczym walec rozjeżdżał swoich przeciwników politycznych. Premier uderzył z wielką siłą w największą słabość narracji opozycji parlamentarnej – niesprawdzone czarnowidztwo. Partia rządząca była stawiana jako ta skuteczna na tle tych, co wiecznie twierdzili, że się nie da. Premier grzmiał: “tymczasem program przeciwników to nic się nie da, nic nie mogę, nic nie jest możliwe”. Morawiecki przypomniał wysoki wzrost gospodarczy po tym, jak wieszczono upadek gospodarki, sukces 500+ po tym, jak mówiono, że Polski na program nie stać, czy zwiększenie wpływów z VAT, co miało być dla poprzedników zadaniem niemożliwym. Polscy wyborcy cenią wysoko skuteczne przywództwo, dlatego był to silny akcent, aby przywrócić w nich wiarę w partię rządzącą. Premier wskazywał także kolejną słabość oponentów – brak alternatywnej wizji kraju. Morawiecki atakował, że opozycja ma jeden program: anty-PiS, podczas gdy “program rządu nazywa się Polska“. Premier przygotował się bardzo dobrze technicznie do wystąpienia, pokazując się nie jako oderwany do codziennego życia technokrata, ale premier bliski ludziom. Każdy główny element wypowiedzi premiera był rozpoczynany historią o rozmowie ze zwykłym obywatelem, który poskarżył się premierowi ze swoich problemów, co dało początek ogłaszanym hucznie propozycjom. Narracje prosta, ale dobra w sprzedaży.
Jednak pomimo pięknej treści i formy słuchając premiera nasuwało się słynne piłatowe “Czymże jest prawda?”. Mateusz Morawiecki stworzył bowiem wspaniałą opowieść, która jednak na płaszczyźnie szczegółów była podszyta kłamstwem, a nawet całą jego masą. Niestety było to oszustwo tak przemyślane, aby przeciętny wyborca nie potrafił premiera złapać za rękę i w związku z tym może uwierzyć w zaprezentowany przez dobrą zmianę zafałszowany obraz świata. Warto przyjrzeć się skali manipulacji, jakiej dopuścił się premier, aby uzmysłowić sobie, w jakim Matrixie informacyjnym żyje znaczna część społeczeństwa.
Premier mówił o konieczności dania społeczeństwu bezpieczeństwa w różnych wymiarach, co stało się punktem wyjścia do chwalenia rządu i ataku na opozycję. Mateusz Morawicki mówił o wielkim sukcesie, niemożliwym od 30 lat, czyli dywersyfikacji źródeł dostaw gazu ziemnego dla Polski. Premier zapomniał tylko, że niezbędny dla dywersyfikacji gazoport w Świnoujściu nie powstał po 2015 roku, ale w czasie rządów Platformy Obywatelskiej (decyzję podjęto jeszcze w 2006 roku, ale o podtrzymaniu projektu i i jego wykonaniu decydował rząd Donalda Tuska). Także za rządów PO podpisano kontrakt na pierwsze dostawy gazu do gazoportu, którymi tak chwalił się hucznie premier. Stąd ciężko mówić, aby dopiero rząd PiS nagle po 30 latach bezruchu dokonywał czegoś epokowego. Warto zwrócić też uwagę, że marzenia gazowe PiS stają się realne dzięki korzystnemu zbiegowi okoliczności, kiedy całkowicie niezależnie od polityki Warszawy USA postanowiły wejść w konkurencję z Rosją na rynku europejskiego gazu. Premier poszedł jednak dalej w kuriozalne tezy ogłaszając, że dzięki rządowi sprawa Nord Stream 2 idzie w dobrym kierunku. Słowa te padły tuż po tym jak Finlandia wydała zezwolenie na budowę gazociągu w swojej strefie ekonomicznej dając poważne zieleń światło dla całej inwestycji. Premier mógł odnosić się tutaj do amerykańskich sankcji na rosyjskie firmy, ale były one skutkiem próby otrucia Siergieja Skripala, a nie działań Warszawy.
Premier chwalił się także, że “jednocześnie podpisaliśmy największy w historii III RP kontrakt obronny i w tym samym czasie największy w historii III RP kontrakt społeczny“. Chodziło o 500+ i kontrakt na wyrzutnie rakiet Patriot. Za te ostatnie dziękował Mariuszowi Błaszczakowi i Antoniemu Macierewiczowi mówiąc, że w jedności siła. Premier posunął się do twierdzenia, że owa współpraca jest czymś, “czego oni nie mogą zrozumieć”. Miał oczywiście na myśli opozycję. Były to kuriozalne słowa w sytuacji, kiedy rządem PiS wstrząsają od miesięcy znacznie większe wojny wewnętrzne, niż było to widoczne za czasów PO. Walka sojuszu Szydło-Ziobro z Morawieckim, bój Andrzeja Dudy z Antonim Macierewiczem i szereg pomniejszych konfliktów pomiędzy ministrami o stołki w spółkach przyćmiły to, co przez lata widzieliśmy w polskiej polityce. Pokazuje to jak za wszelką cenę rząd chciał wpierać Polakom mit jedności prawicy. Mateusz Morawiecki skierował nawet specjalne podziękowania dla Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry pomimo, że jeszcze niedawno naciskał na dymisję tego ostatniego.
Warte podkreślenia jest, że o ile 500+ jest kontrowersyjnym, ale jednak sukcesem Prawa i Sprawiedliwości, to już kontrakt na Patrioty może okazać się niewypałem stulecia, ponieważ zakupiliśmy zaledwie dwie baterie za aż ponad 16 mld zł i to z przestarzałą technologią radarową, która nie spełnia naszych pierwotnych wymagań. Uderzająca jest klęska umów offsetowych, które opiewają na zaledwie niecały miliard złotych. Dziś sukcesem jest offset na poziomie 6% wartości kontraktu. Przypomnijmy zatem, że ten sam rząd uznał za niekorzystny i zerwała kontrakt na 50 szt. francuskich śmigłowców H225M Caracal, który przewidywał offset na poziomie aż 80% wartości kontraktu (10,8 mld na 13,5 mld zł).
Dość kuriozalnie w kontekście afery nagród brzmiały też słowa premiera o uczciwości i zwalczaniu “cynizmu i draństwa” jako programie politycznym PiS.
Premier pozwolił sobie nawet na czarowanie rzeczywistości w kwestii polityki zagranicznej. Zdaniem Morawieckiego Polska pełni w UE coraz ważniejszą rolę jednego z kluczowych krajów. “Polska nie jest brzydką starą panną bez posagu, pukającą do czyichś drzwi”. Premier chwalił się, że dzięki twardym negocjacjom udało się uniknąć osobnych budżetów Unii i Strefy Euro, a jego heroiczna walka doprowadziła do wielkiego sukcesu w postaci umożliwienia…. opodatkowania wielkich galerii i biurowców. Zero o zszarganiu dobrego imienia kraju i nieintencjonalnym rozpropagowaniu pojęcia “polskie obozy śmierci”, zagrożeniu obcięcia Polsce środków w przyszłym budżecie unijnym, czy o notorycznym zaniedbywaniu przez PiS lobbingu w Brukseli, poprzez nie delegowanie przedstawicieli na wiele kluczowych dla polityki europejskiej spotkań.
Premier złożył także swoje obietnice dla obywateli, które były typowym przykładem kreatywnego populizmu wyborczego. Rząd da po 300 zł wyprawki szkolnej na dziecko, rozwiązanie tanie, ale działające na wyobraźnię. Równocześnie PiS obniży ZUS dla firm do poziomu proporcjonalnego, ale tylko do poziomu 2,5 najniższej krajowej. Rząd obniży CIT z 15% do 9%, ale tylko dla małych i średnich firm. Obie obietnice podatkowe same w sobie oczywiście ważne, ale świadczące o sprycie premiera. Niczym z podwyższeniem kwoty wolnej premier konstruował zmiany tak, aby objęły jak najmniejszą liczbę podmiotów i kosztowały budżet jak najmniej. Co ciekawe premier sam strzelił sobie w stopę pokazując, że obniżka CIT z 19% do 15% doprowadziła do wzrost wpływów o 13%. Tymczasem w każdym innym obszarze podatkowym rząd zdaje się uparcie powyższą zasadę ekonomii ignorować, czego czołowym przykładem jest właśnie łamanie obietnic ws. podwyższenia kwoty wolnej od podatku.
Premier ogłosił także huczny program finansowania dróg gminnych i powiatowych na sumę 5 mld zł, czym rząd poszedł w ślady podobnego programu PO (Narodowy Program Przebudowy Dróg warty w sumie ponad 6 mld zł).
Równocześnie premier grzmiał, że będą realizowane z sukcesem inwestycje Via Carpatia, Via Baltica, Centralny Port Komunikacyjny, co byłoby dla poprzedników nie do pomyślenia. Dziwi to jednak w kontekście choćby olbrzymich inwestycji w autostrady i drogi ekspresowe za poprzedniego rządu i faktu, że PiS odziedziczył po koalicji PO-PSL kontrakty na budowę ponad 1000 km nowych autostrad i dróg ekspresowych.
Lista obietnic była długa, 100 000 mieszkań w budowie w projekcie “Mieszkanie Plus” w 2019 roku, ponad 20 mld zł w perspektywie kilkuletniej na projekt “Dostępność Plus”, który zakłada tworze udogodnień dla seniorów i niepełnosprawnych w przestrzeni publicznej. Propozycje primera uzupełniła dodatkowo Beata Szydło o program “Mama plus”, który zakłada premię dla matek za szybkie urodzenie drugiego dziecka.
Premier Mateusz Morawiecki przyciśnięty do ściany sprawą nagród złożył wiele obietnic, ale bez wątpienia dał się jednak ponieść swojej narracji, która wróciła do starego, dobrego, że przed PiS “Polska była w ruinie”. Piękne słowa premiera okazały się pełne niedomówień i kłamstw na płaszczyźnie szczegółów, w które niestety większość słuchaczy nawet nie wnika. W taki sposób kreuje się rzeczywistość. Tak działa wojna polityczna, gdzie pierwszą ofiarą jest prawda.
Fot. W. Kompała / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU