Polityka i Społeczeństwo

Dobra zmiana umywa ręce od skutków swojego projektu. Samorządy w pułapce władzy

PiS umywa ręce od skutków swojego projektu. Samorządy w pułapce władzy
fot. flickr/Sejm RP

PiS chwalił się hucznie w prorządowych mediach podwyżkami dla nauczycieli. Przekaz był prosty – rząd szczodrze dba o pracowników budżetówki. Okazuje się jednak, że nie dość, że podwyżki są o wiele bardziej iluzoryczne niż opowiada propagandy władzy, to na dodatek rząd postanowił realizować je kosztem samorządów. Na jaw wyszło bowiem, że za obietnice obozu władzy mają z własnej kieszeni zapłacić gminy, ponieważ mimo wzrostu wynagrodzeń o prawie 4%, subwencja budżetowa na rok 2018 wzrosła o zaledwie 2,78 proc., a nie nie można zapominać dodatkowo o inflacji, która dotyka inne koszty szkół. Tym samym wielu włodarzy zostało postawionych pod ścianą, kiedy to w brakuje im środków do zrealizowania narzuconych przez państwo zobowiązań.

Zaniepokojeni samorządowcy skierowali tej sprawie pismo do minister Anny Zalewskiej, w którym czytamy:

“Bez zmiany mechanizmu finansowania oświaty, a przynajmniej zwiększenia środków związanych z podwyżkami nauczyciel, samorządy staną przed problemem braku funduszy na wypłatę wynagrodzeń w systemie oświaty w listopadzie i grudniu 2018 r.”

W samej tylko Łodzi luka finansowa w wyniku zmian wyniesie 15 mln zł.

Już z całego kraju dochodzą informacje, że wypłaty podwyżek obowiązujących od początku miesiąca się spóźniają. Ministerstwo zareagowało na te informacje niesamowicie arogancko:

“Nauczyciele otrzymają wyrównanie pensji, uwzględniające podwyżki od 1 kwietnia br. najpóźniej do końca miesiąca. Samorządy są do tego zobowiązane ustawą okołobudżetową”.

Czyli my przyznaliśmy podwyżki, a samorządy mają obowiązek znaleźć na to pieniądze, a jak to robią już nas nie obchodzi. Bardzo wygodny sposób realizowania polityki, kiedy ktoś inny płaci twoje rachunki.

Nie jest to niestety praktyka nowa. Władze centralne nie raz już uznawały samorządy jako przysłowiowego “chłopca do bicia”. Wydelegować im jak najwięcej kompetencji, a przyznać jak najmniej środków. Samorządy lokalne od lat dopłacają bowiem miliony do oświaty, w samej stolicy subwencja pokrywa zaledwie połowę kosztów miasta.  Dla rządu jest to szczególnie łatwe, kiedy na dobry PR minister z PiS zrzucą się głównie rządzone przez opozycję samorządy.

Dla władz lokalnych zagrożenie jest jednak znacznie większe. Nauczyciele chcą bowiem walczyć o większe podwyżki, które w podobnym mechanizmie finansowania mogłyby okazać się ciężkie do udźwignięcia. Warto zwrócić uwagę, że obecny wymiar podwyżek to 3,75% w skali roku, który już i tak wywołał spore zamieszanie:
– wynagrodzenie nauczyciela stażysty – 2900,20 zł (co stanowi wzrost o 147,28 zł),
– nauczyciela kontraktowego – 3219,22 zł (co stanowi wzrost o 163,48 zł),
– nauczyciela mianowanego – 4176,29 zł (co stanowi wzrost o 212,09 zł)
– dla nauczyciela dyplomowanego – 5336,37 zł (co stanowi wzrost o 271 zł)

Władze lokalne mają szereg innych zadań do wykonania, od opieki żłobkowej po walkę ze smogiem, na które i tak brakuje im środków. Rząd PiS przerzucając na samorządy koszty swoich obietnic kontynuuje autodestrukcyjną dla państwa strategię, gdzie poszczególne jego organy nie są dla siebie partnerami, ale konkurentami. W taki sposób państwo nie jest w stanie sprawnie funkcjonować.

Źródłu: rp.pl

fot. flickr/Sejm RP

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie