Jarosław Kaczyński robi co może, by ugasić pożar spowodowany ujawnianiem kolejnych dowodów na to, że obecna władza sprzeniewierzyła się hasłom z kampanii wyborczej o “umiarze i pokorze” działaczy dobrej zmiany i korzystając z olbrzymiej władzy postanowiła doić budżet w niespotykanej dotąd skali. Dziś okazało się, że jego propozycja obniżenia wynagrodzenia parlamentarzystom i samorządowcom oraz nakaz zwrotu otrzymanych nagród przez ministrów i wiceministrów ma olbrzymią dziurę. Prezes Kaczyński zapomniał bowiem o dworach, jakie wokół siebie stworzyli poszczególni ministrowie czyli o członkach gabinetów politycznych, gdzie bez żadnych oporów obławiają się w państwowe pieniądze bierni, mierni ale wierni druhowie polityków partii rządzącej.
Dzisiejszy “Super Express” przedstawia rekordzistę, jeśli chodzi o dodatki do wysokiego przecież wynagrodzenia. Jak wynika z ustaleń reporterów dziennika, szef gabinetu politycznego ministra budownictwa Andrzeja Adamczyka otrzymał w 2016 i 2017 roku ponad 114 tys. nagród. (59,5 tys. w 2017 roku i 55 tys. w 2016 roku). 36 letni Łukasz Smółka otrzymał nagrody wyższe niż większość sekretarzy i podsekretarzy stanu w resorcie Adamczyka. Być może dlatego, że bonusy były mu przyznawane nie z jednego, ale aż z dwóch źródeł!
– Szef gabinetu politycznego ministra otrzymał nagrody z trzyprocentowego funduszu nagród (…) w łącznej wysokości (…) 17 500 zł w 2017 r. Ponadto z uwagi na powstałe oszczędności wynikające z nieobsadzonych etatów w ramach środków na wynagrodzenia w gabinecie politycznym ministra, szef GP otrzymał w (…) 2017 r. – 42 000 zł. – poinformował SE wiceminister Andrzej Bittel.
Co ciekawe, o tym, że gabinety polityczne to przechowalnia dla ludzi bez kompetencji mówili w 2012 roku sami politycy PiS, gdy składali projekt mający je zlikwidować. Gdy sami przejęli władze o sprawie oczywiście zapomnieli, a gabinety polityczne poszczególnych ministrów w rządzie PiS mają się świetnie. Dodatkowo, biorąc pod uwagę zapowiedź prezesa PiS dot. zwrotu bulwersujących nagród na rachunek Caritasu to mają one dotyczyć tylko ministrów i sekretarzy stanu. Oznacza to, że Łukasz Smółka może spać spokojnie, gdyż o jego profity nikt się nie upomni, co oczywiście nie umknęło uwadze internautów.
https://twitter.com/Beata__Ka/status/983248659893628928
114 tysięcy złotych samych nagród otrzymał w 2 lata Łukasz Smółka, szef Gabinetu Politycznego ministra infrastruktury. Oprócz zasadniczego wynagrodzenia, diety radnego wojewódzkiego i zwrotów za delegacje.
Tak wygląda umiar i pokora w wykonaniu #dobrazmiana!
— Miłosz Motyka (@motykamilosz) April 9, 2018
Łukasz Smółka z reszortu infrastruktury, czyli strażak z OSP, kumpel ministra magistra, Misiewicz nowego typu. To on dostał największą nagrodę 114 tys. zł, a nie jest ministrem https://t.co/MmrpNlyo3O
— L.Kraskowski Tropiciele Luksusu (@LKraskowski) April 9, 2018
Pan Łukasz Smółka (szef gabinetu min. Adamczyka) – 114 tys zł nagród, do tego w 2017 w RN Pocztowej Agencji Usług Finansowych S.A., radny Województwa Małopolskiego z ramienia PiS
W 2016 roku dzięki polityce zarobił ponad 250 000 złhttps://t.co/3yJxiuHlqU pic.twitter.com/YLyRf83YBk
— Tomasz Szatkowski (@szatko80) April 9, 2018
Zabawne jest to, że zaraz po ogłoszeniu cudownego remedium na spadające notowania partii rządzącej w miniony czwartek, najważniejsi politycy partii rządzącej przekonywali, że sprawa jest już zamknięta a skromność władzy będzie jej najważniejszym atrybutem. Jak widać kłamali, a wyborcy będą mieli okazję ich z tego rozliczyć.
Źródło: Super Express
Fot. KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU