Politycy Prawa i Sprawiedliwości robią wszystko, aby temat nagród nie mógł ucichnąć. Wielu czołowych przedstawicieli dobrej zmiany zdaje się nie rozumieć, że wyborców równie mocno jak samo nadanie nagród oburzyła towarzysząca im arogancja i hipokryzja. Jednak elity władzy nie uważają, że mają sobie cokolwiek do zarzucenia, a po Beacie Szydło przed szereg postanowił wyjść szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin. Na antenie TVN24 polityk stwierdził bowiem, że w sprawie nagród nie ma za co przepraszać:
“Trudno przepraszać za coś, co jest zgodne z pewnymi standardami, zgodne z prawem. Jesteśmy pokorni, dlatego też te nagrody nie były nagrodami tajnymi, ukrytymi. Były pewną częścią wynagrodzenia za pracę, tak premier Szydło uznała, że ci ministrowie, którzy dobrze pracują, zasługują na nagrody. Mówiła o tym w Sejmie, miała do tego prawa, do takiej oceny i takich działań. Być może dzisiaj, z punktu widzenia tego, co się dzieje wokół tej sprawy i tej niesamowitej histerii, która wokół tej sprawy została rozpętana przez opozycję, być może należało jeszcze bardziej się powściągnąć, ale mamy tę kwestie już za sobą”.
Zadziwiająca jest teza polityka, że oszust, który wykorzystuje luki prawne dla własnej korzyści nie może podlegać krytyce. Jest to zaprzeczenie pojęcia etyki jak i podważenie samej podstawy ideologicznej Prawa i Sprawiedliwość. Mityczny układ III RP opierał się w znacznie mierze na założeniu wykorzystywania mechanizmów, które same w sobie nie musiały być złamaniem prawa, ale wciąż miały charakter zmowy lub nadużycia. Idąc retoryką Sasina dzika prywatyzacja lat 90-tych, afera reprywatyzacyjna, wyprowadzanie miliardów potencjalnych dochodów do rajów podatkowych w ramach optymalizacji przez korporacje, czy w końcu słynne ośmiorniczki PO powinny być rzeczami, o których PiS nie powinien się krytycznie wypowiadać – były wszakże zgodne z prawem. Zadziwiające jest to, że polityk mówi o standardzie, podczas gdy opisuje nową praktykę wprowadzoną przez rząd PiS. Jeszcze bardziej dziwi amnezja posła, który nie pamięta, że nagrody nie były aż tak jawne, ponieważ Kancelaria Premiera próbowała w pierwszej kolejności unikać odpowiedzi na pytania. Wzorową jawność mogliśmy obserwować choćby w przypadku nagród za rok 2016, które ujrzała światło dzienne kilka dni temu, kiedy to urzędnicy przekroczyli celowo ustawowy termin odpowiedzi, aby tylko niewygodne dane nie dotarły do mediów przed świętami.
Najbardziej kompromitujące są jednak słowa Sasina, który stwierdził, że “być może należało jeszcze bardziej się powściągnąć”. Problem w tym, że tylko z powodu “histerii” opozycji, a nie niesłuszności dawania sobie takich przywilejów. Wniosek jest jeden, gdybyście nas nie złapali za rękę, to nagrody wciąż by trwały, a wiceministrowie wciąż by się mnożyli. Tym samym obnażona zostaje hipokryzja Mateusza Morawieckiego, który chciał wpierać Polakom wizerunek rządu walczącego z przywilejami poprzez ostentacyjną redukcję stanowisk i zaniechanie dalszych nagród. Cała narracja tamtej konferencji okazuje się być medialnym kłamstwem, ponieważ partia rządząca niczego nie żałuje poza brakiem lepszej wizerunkowo wymówki.
Jacek Sasin mimochodem ujawnił prawdziwe mechanizmy, podług których działa partia rządząca. Jego słowa są kolejnym dowodem, że PiS oszukał swoich wyborców kreując się na partię antyelitarną, podczas gdy jest formacją wymiany elit na własne. Jednak może się okazać, że wyborcy nie są tak naiwni jak chcieliby tego politycy i jeszcze wystawią im wysoki rachunek za ich zdradę.
Źródło: 300polityka.pl/TVN24.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU