Coraz trudniejsza robi się sytuacja Zbigniewa Ziobro w obozie Zjednoczonej Prawicy. Rośnie liczba jego przeciwników i osób, które chętnie przyczyniłyby się do utarcia nosa wciąż rosnącemu w siłę szefowi Solidarnej Polski. Wielu to właśnie jego i jego najbliższych współpracowników obwinia o kryzys spowodowany procedowaniem tak szkodliwej dla sytuacji międzynarodowej nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej oraz o paraliż Krajowej Rady Sądownictwa, która z powodu niedopatrzenia autorów ustawy może się nie zebrać jeszcze przez wiele miesięcy, rujnując plan przejmowania polskich sądów.
Niektórzy jego przeciwnicy w rządzie widzą też, że Ziobro zdobywa nowe przyczółki władzy i wpływów – chociażby pośród komisarzy wyborczych, z których prawie 10% to ludzie bezpośrednio lub pośrednio związani z ministrem sprawiedliwości. Widać gołym okiem, że Ziobro bardzo chce zebrać możliwie największy kapitał polityczny i najszersze możliwe wpływy, by być gotowym na stanięcie do wyścigu po schedę po Jarosławie Kaczyńskim. I tu zaczynają się jednak schody, bo przeciwnicy nie próżnują, a co gorsza, w obliczu spadków notowań obozu rządzącego może lada moment pojawić się konieczność ucięcia czyjejś głowy. Nikt nie jest w stanie Ziobrze zagwarantować, że on z takich rozważań zostanie wyłączony, zwłaszcza, że jego głowa, złożona na ręce komisarzy UE z pewnością zamknęłaby front w unijnej walce o polską praworządność.
Dziś Gazeta Wyborcza donosi o tym, że Zbigniew Ziobro może mieć bardzo duży problem z kosztami obsługi przesyłek sądowych, które na mocy poprzedniego przetargu obsługuje Poczta Polska. Obsługuje niezwykle tanio, praktycznie poniżej swoich kosztów, do czego została zmuszona przez ówczesna konkurencję z grupy Inpost. Teraz jednak, gdy konkurencji nie ma, Poczta Polska chce postawić zaporowe warunki i radykalnie zwiększyć cenę. Owszem minister infrastruktury Andrzej Adamczyk oraz premier mogliby wymóc cenę bardziej atrakcyjną, jednak nic nie wskazuje, by mieli taką chęć. Kłopoty ministra Ziobry są na rękę działaczom PiS, zwłaszcza że Ziobro ostatnio wyraźnie zaczął grać na wzmocnienie szyldu Solidarnej Polski. Sam premier Morawiecki też nie ma powodu, by pomagać ministrowi sprawiedliwości, z którym przecież od dawien dawna rywalizuje o wpływy.
Jakby tego było mało, to nawet sprawa katastrofy smoleńskiej, w której wyglądało już, że Ziobro wygrał z Antonim Macierewiczem zaczyna się znowu komplikować. Umiędzynarodowienie śledztwa zespołu prokuratorów pod przywództwem Marka Pasionka miało zagwarantować zwycięstwo w wyścigu “o smoleńską prawdę” i to Ziobrę przedstawić jako tego, który wyjaśnił, co się tak naprawdę wydarzyło 10. kwietnia 2010 roku. Tymczasem Jarosław Kaczyński w najnowszym wywiadzie dla Gazety Polskiej niespodziewanie znów opowiada się po stronie Antoniego Macierewicza, tłumacząc jego “częściowy raport” i przymila się środowisku, skupionym wokół Klubów Gazety Polskiej. Oczywiście, może to być spowodowane strachem, że oto kolejne, po skrajnych narodowcach, radykalne środowisko przestanie popierać Prawo i Sprawiedliwość. Wobec tego prezes PiS woli poświęcić Ziobrę, który i tak sprawia już coraz więcej problemów.
Czy dni i godziny Zbigniewa Ziobry w obozie rządzącym są już policzone? Pewnie dużo tu zależy od niego i pokory, z jaką przyjmie kolejne upokorzenia. Pytanie jednak, czy ambicja jego i jego ludzi pozwoli mu to przełknąć bez zająknięcia? Może nie być to takie proste.
Źródło: GW
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
