Wczoraj media obiegła informacja o tym, że do domu dziennikarki radiowej Trójki, Anny Rokicińskiej bez pukania wtargnęło 6 nieumundurowanych funkcjonariuszy policji. Dziennikarka opisywała to następująco:
Relaksowałam się po pracy, gdy nagle wpadło do domu czterech panów i dwie panie. Nie przedstawili się i dopiero później, zwracając się do mnie po imieniu, powiedzieli, że są z policji. Zakuli mnie w kajdanki i zażądali ode mnie dowodu osobistego. Następnie przeszukano mój plecak, w którym znajdowały się m.in. Trójkowy mikrofon i moja legitymacja prasowa. Nie powstrzymało to panów przed wykonywaniem dalszych czynności. Zaczęło się przeszukanie: wyrzucono wszystkie rzeczy z szaf, zabrano komórki, pendrive’y. Wszystko trwało trzy godziny, po czym pojawił się człowiek, który powiedział, że to pomyłka – powiedziała serwisowi polskiego radia Rokicińska. Policjanci mieli też insynuować, że jest zamieszana w sprawę wyłudzania kredytów oraz cyberprzestępczość. Świadkami agresywnych i wulgarnych zachowań funkcjonariuszy była dwójka małych dzieci. Gdy sprawa wyszła na jaw policjanci przeprosili i wyrazili skruchę.
Okazuje się jednak, że na oficjalnym profilu polskiej policji wcale takiej skruchy nie ma. Dziś, w odpowiedzi na link z artykułem z Rzeczpospolitej, opisujący zaistniałą sytuację pojawił się obrzydliwy komentarz, rozgrzeszający funkcjonariuszy, sugerujący dziennikarce nakręcanie tematu oraz porównywanie jej mieszkania do meliny, co miało uzasadniać trwanie policjantów w błędzie.
Wpis błyskawicznie zbulwersował użytkowników Twittera, którzy po raz kolejny bardzo głośno zaczęli zadawać pytanie, kto tak naprawdę prowadzi profil polskiej policji i dlaczego tak często pojawiają się na nim wpisy, które otwarcie godzą w wizerunek służby odpowiedzialnej za polskie bezpieczeństwo. Od wielu miesięcy trwa gorączkowa dyskusja nad tym, czy zarządzający KGP nie korzystają z usług zawodowych hejterów, by prowadzili konta policji w portalach społecznościowych. Sam rzecznik KGP Mariusz Ciarka w odpowiedzi na nasze zapytanie, przekonywał, że odpowiedzialni za to są pracownicy Wydziału Prasowo – Informacyjnego KGP. Warto też przytoczyć fragment jego odpowiedzi:
Pamiętajmy, że portale społecznościowe rządzą się swoimi prawami, a odbiorcy to w dużej mierze młodzi ludzie, do których trzeba dostosować formę przekazu, a także dostosować się do oczekiwań większości użytkowników. Wpisy zamieszczane są zgodne z regulaminem i polskimi przepisami.
Należy jednak zauważyć, że taka odpowiedź na informację o bulwersującym zachowaniu policjantów w domu dziennikarki przekracza wszelkie granice dopuszczalnej formy przekazu, nawet dostosowanej do ciemnego ludu, który w założeniu autora miał być adresatem tej fatalnej obrony wizerunku policji.
Wpis oczywiście błyskawicznie został skasowany i już 20 minut później na kuriozalne tłumaczenie jego pojawienia się odpowiedział rzecznik KGP. Przekonuje on, że był to komentarz użytkownika podany na profil policji zupełnie omyłkowo. Samo tłumaczenie jest wyjątkowo nieskładne i widać, że pisane w dużych nerwach.
Niestety, każdy kto korzysta z Twittera zawodowo wie, że to tłumaczenie jest zupełnie niewiarygodne i najbardziej prawdopodobny jest brak przelogowania się między kontami osoby, która chciała zhejtować wrzucony przez rzeczpospolitą artykuł, a omyłkowo zrobiła to z konta policji. Wniosek wobec tego staje się oczywisty – albo wśród pracowników KGP są hejterzy, którzy atakują niewygodne dla policji komentarze, albo prowadzeniem profili w portalach społecznościowych zajmują się zorganizowani hejterzy, którzy właśnie zaliczyli techniczną wpadkę.
Tak czy inaczej wstyd i hańba dla munduru polskiego policjanta. Ot kolejny kamyczek do ogródka obecnej władzy.
Źródło: Twitter
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU