W ostatnich dniach media obiegła sensacyjna wieść, że PiS zdecydował się na ustępstwa w gorącym sporze z Komisją Europejską. Jest to element gry Mateusza Morawieckiego, aby ocieplić swój wizerunek w Brukseli. Jednak konsekwencje zmiany taktyki wobec Brukseli na polu reformy sądów okazują się nie ograniczać tylko do polityki zagranicznej. Poważne następstwa złamania żelaznej zasady “ani kroku wstecz” dotyczą bowiem także relacji wewnątrz samego obozu władzy. Onet donosi bowiem, że minister sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro został wykluczony z procesu decyzyjnego w tej sprawie.
Oznacza to odnowienie sporu między politykami, którzy zakopali topór wojenny po rekonstrukcji rządu, kiedy Ziobryści dostali gwarancję utrzymania swojej strefy wpływów w zamian za swoisty pakt o nieagresji. Teraz natomiast premier dokonuje wygodnej wymiany handlowej, gdzie poświęca na rzecz Brukseli nie swoje wpływy, ale i tak nieprzychylnego mu ministra. Rdzeń strategicznych dla partii rządzącej zmian pozostaje bowiem w propozycjach premiera nienaruszony.
Onet donosi, że część bliskich współpracowników Zbigniewa Ziobro przed mediami do samego końca broniła m.in. niemożności publikacji wyroków Trybunału, a o ustępstwach Warszawy dowiedziała się dopiero od dziennikarzy portalu.
Jest to afront i poważna ingerencja premiera w dotychczas niepodzielne królestwo Ziobry. Jednak mimo takiego upokorzenia minister będzie musiał prawdopodobnie ze swoją reakcją poczekać aż do dogodnego momentu. Mateusz Morawiecki nie mógłby bowiem wykluczyć go z kręgu osób decyzjach, ani sam wystosować ustępstw wobec Komisji Europejskiej, gdyby nie miał na wszystko przyzwolenia prezesa PiS. Może to oznaczać, że resort Ziobry jest w niełasce po aferze wokół nowelizacji ustawy o IPN. Nastąpiło zatem odwrócenie ról, ponieważ wtedy to Jacek Czaputowicz był marginalizowany, co zakończyło się bolesnymi w skutkach problemami w przepływie informacji między resortami.
Ostrzejsze zwarcie między politykami może być jednak dopiero przed nami. Nierozstrzygnięta jest sprawa trzech niezaprzysiężonych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, których powołanie może w ostateczności znaleźć się na stole rozmów. Gdyby do takiego wariantu doszło, to eskalacja konfliktu będzie na wyciągnięcie ręki.
Źródło: onet.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU