Polityka i Społeczeństwo

Beata Szydło pogrąża obóz rządzący. To zemsta za jej upokorzenie, które ją spotkało ze strony dobrej zmiany?

Z okazji Święta Wojska Polskiego internauci przypominają największe kłamstwo PiS
fot. flickr/KPRM

Nie da się racjonalnie wytłumaczyć wczorajszego wystąpienia byłej premier a obecnie wicepremier od wszystkiego i niczego Beaty Szydło w Sejmie. Buńczuczne, pełne arogancji i buty wystąpienie w obronie horrendalnych nagród dla niej samej i dla członków jej gabinetu, które rozpala opinię publiczną już od niemal miesiąca to koncertowe zaprzepaszczenie budowanej od tygodni strategii gaszenia największego pożaru wizerunkowego, z jakim rząd “dobrej zmiany” musi sobie radzić od początku kadencji.

Co najśmieszniejsze, to nie kto inny, ale właśnie Beata Szydło przekonywała swoich wyborców, że politycy PiS nie chcą rządzić dla kasy a dla misji. “Praca, umiar i pokora” miały być symbolem dobrej zmiany i przez wiele długich miesięcy elektorat PiS w te zapewnienia wierzył. W partii rządzącej muszą doskonale znać wyniki badań opinii publicznej, zwłaszcza prawicowej części wyborców, których rozpasanie gabinetu Beaty Szydło oburzyło w bardzo dużym stopniu. Kierownictwo PiS, do spółki z premierem Morawieckim błyskawicznie zaczęli się przecież wycofywać z nagród, premii, rozrostu administracji, kart płatniczych dla pracowników ministerstwa. Sam Jarosław Kaczyński miał być ponoć wściekły na Beatę Szydło, gdy dowiedział się o wprowadzeniu “drugich pensji” w postaci regularnych nagród – on doskonale wie, że wyborcy przyklasną zawłaszczaniu instytucji państwa, ale nie zgodzą się na ostentacyjne przejadanie niewyobrażalnych dla wielu wyborców PiS kwot wynagrodzeń. Prezes partii wielokrotnie podkreślał, że jeśli mogą dziś z kimś przegrać, to przede wszystkim ze sobą i własnymi słabościami i chyba właśnie tego jesteśmy świadkami.

Gdy nieco ponad tydzień temu Platforma Obywatelska ruszała z ogólnopolską akcją “Konwój wstydu”, wydawało się, że akcja jest już spóźniona, że strategia wygaszania przez PiS tego kryzysu wizerunkowego odnosi już spodziewane efekty. Po wczorajszym wystąpieniu wicepremier Szydło nikt chyba nie ma wątpliwości, że paliwa do tej akcji nie zabraknie i na kolejne tygodnie. Niewątpliwie w interesie partii opozycyjnych jest, by takie obrazki – pokazujące władzę, która zamiast przeprosić za swoje rozpasanie arogancko przekonuje, że “jej się to należy”, trafiły do wszystkich Polaków.

Beata Szydło wysłała do Jarosława Kaczyńskiego jasny komunikat – upokorzenie, jakie jej  sprawił poprzez odsunięcie od realnej władzy na stanowisko symboliczne i nie dające praktycznie żadnych wpływów nie zostanie pozostawione bez reakcji. Ministerialna pensja za nicnierobienie najwyraźniej jej nie satysfakcjonuje. Nikt chyba nie wierzy, że to przypadek, że była premier zdecydowała się na tak kuriozalne wystąpienie właśnie wtedy, gdy Jarosława Kaczyńskiego nie było w Sejmie, ani w siedzibie partii przy Nowogrodzkiej. Nasilają się pogłoski o jego gorszym stanie zdrowia i nawet w PiS muszą już wyczuwać nadchodzący koniec ery rządów wielkiego wodza. Zwrócił dziś na to uwagę przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, w porannej rozmowie w Radiu TOK FM.

Jest chaos w rządzie, jest chaos w PiS-ie. Widać, że oni nie kontrolują. To jest prawdziwy chaos. Jest kilku dowódców, są konflikty wewnętrzne. Jest brak dotychczasowej roli prezesa Kaczyńskiego i dochodzi do walk buldogów pod dywanem. Kaczyńskiego nie ma. Nie ma go w Sejmie, nie ma go na Nowogrodzkiej. Mówi się o kłopotach zdrowotnych, ale widać, że tu jest dużo bałaganu” – mówił Schetyna.

Morawiecki, aktualnie namaszczony na potencjalnego następcę na stanowisku szefa PiS nie budzi entuzjazmu ani partyjnych dołów, ani środowiska ziobrystów, ani gowinowców, ani środowisk radiomaryjnych, z Antonim Macierewiczem na czele. To, że jest dziś na świeczniku, na stanowisku premiera to doskonała sposobność, by co rusz osłabiać jego pozycję i zniechęcać do niego elektorat.

Owszem, takie działanie godzi w wizerunek całego obozu rządzącego, jednak ostatnie dwa lata pokazały, że nie misja się liczy, a władza. Wczoraj rano w Radiu Zet gościł były rzecznik PiS Marcin Mastalerek, który często ostatnio krytykował oderwanie się władzy od rzeczywistości i zachłyśnięcie się władzą, co może być dla niej fatalne w skutkach. Pytał m.in. dlaczego przy okazji drugiej rocznicy programu Rodzina 500+ premier Morawiecki nie wystąpił wspólnie z Beatą Szydło, dlaczego nie postanowiono eksponować “biało czerwonej drużyny”, która przecież porwała wyborców w 2015 roku. Wieczorne wystąpienie byłej premier w sposób bardzo wymowny pokazało odpowiedź na pytania Mastalerka – tej drużyny już nie ma. Jest bezwzględna walka o wpływy i pozycję w obozie władzy.

fot. flickr/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie