Nawet w prorządowych mediach zdarzają się momenty, kiedy publicyści potrafią dojść do zaskakująco celnych refleksji. Wprawdzie nie są one bardzo często celem samym w sobie, ale bardziej efektem ubocznym procesu usprawiedliwiania decyzji władzy. Jedna z takich niecodziennych myśli pojawiła się w najnowszym tekście Łukasza Adamskiego na łamach wPolityce.pl, w którym publicysta analizuje pułapkę w jakiej znalazł się sam Jarosław Kaczyński.
Dziennikarz wysuwa tezę, że kluczem do stabilnych wysokich notowań PiS jest antyelitarność narracji partii rządzącej, która została w sposób zaskakująco szczery podsumowana:
“Polska prawica wzorem tradycyjnych socjalistów połechtała duszę „zwykłego Polaka”. Na wielu płaszczyznach. Przecież podniesienie przez państwowe media do rangi mainstreamowej popkultury muzyki disco polo, wpisuje się doskonale w ten egalitarystyczne-populistyczny skręt. Nie jest dla czytelnika tego portalu tajemnicą, że jednym z powodów zwycięstwa prawicy było budowanie przez lata wspólnego języka z masami”.
Jednak zdaniem Adamskiego przyjęta strategia ma także wysoką polityczną cenę:
Jarosław Kaczyński “pozbawił się możliwości gładkiego wytworzenia własnej elity finansowej. Mateusz Morawiecki nie może chwalić się swoim majątkiem ( w normalnym systemie człowiek zamożny jest szczególnie godny zaufania), zaś Jarosław Gowin jest planowany za słuszne słowa o niskich zarobkach ministrów. Taka jest cena antyelitarnej twarzy w polityce”.
Pułapka w jakiej znajduje się prezes polega bowiem na tym, że stworzył elektorat, który na sprawy gigantycznych zarobków, premii i nagród jest wyczulony jak żaden inny w Polsce. Powstaje zatem paradoksalna sytuacja, że mimo medialnej zasłony milczenia prorządowych mediów, to właśnie elektorat PiS poczuł się o wiele bardziej dotknięty aferą wokół nagród ministrów niż tak głośny w tej sprawie obóz opozycyjny. Dziennikarz podkreśla, że “to wszystko jest dla wyborców antyelitarnej partii większym problemem niż zagrożony trójpodział władzy i „jakiś tam” 7 artykuł „czegoś tam” przeciwko Polsce”. Dzieje się tak dlatego, że większość elektoratu wyznaje prostą zasadę: „Ważne, że Kaczor nie kradnie i rozliczy tych aferałów.” Zbudowana na takich fundamentach partia nie może zatem sama korzystać z przywilejów.
Jednak nawet gniew wyborców wywołany przywilejami władzy nie wystarczyłby do realnego zagrożenia pozycji PiS. Wyborcy mają bowiem krotką pamieć i z czasem emocje opadają. Tym co jest kluczowe, że gniew elektoratu może stać się bombą z opóźnionym zapłonem jest mit założycielski polskiej prawicy, który ukształtował mentalność wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Dziennikarz definiuje go w sposób, jakiego byśmy się nigdy nie spodziewali ujrzeć na łamach prorządowych mediów:
“Bo w przypadku, gdy „nasi stają się jak oni z tymi nagrodami” dochodzi element poczucia zdrady. To już wyższa forma emocji. Nie zapominajmy, że od upadku komunizmu prawica funkcjonuje dzięki mitologii zdrady. Zdrady przy Okrągłym Stole, zdrady przez Lecha Wałęsę, zdrady….tutaj dopiszcie sobie dziesiątki nazwisk. Kara za „zdradę” na prawicy jest zawsze głęboka.
Zatem na PiS może się zemścić kultywowane przez lata w wyborcach poczucie krzywdy i czyhającej z każdej strony zdrady. Nie jest bowiem nowym zjawiskiem, że z czasem “rewolucja pożera własne dzieci”. Tropiący na każdym kroku zdrajców politycy PiS mogą w pewnym momencie zmienić się z beneficjentów w ofiary własnej strategii. Łukasz Adamski wysuwa końcowy wniosek, z którym ciężko się nie zgodzić, że z każdym rokiem utrzymanie antyelitarystycznej narracji rządu przed jego własnymi wyborcami będzie dla Jarosława Kaczyńskiego coraz trudniejsze.
Źródło: wpolityce.pl
fot. Shutterstock/praszkiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU