Polityka i Społeczeństwo

Polska niechlubnym rekordzistą Europy. Ustawa o IPN to jedynie wierzchołek góry lodowej?

Ustawa o IPN spaliła efekt świeżości w polityce zagranicznej, na jaki liczył Mateusz Morawiecki. Premier był zaskoczony biegiem wydarzeń wokół ustawy, co pokazało jak bardzo wymknęły się spod kontroli prace legislacyjne w Sejmie. Morawiecki liczy, że w przyszłości pożarom uda się zapobiec dzięki specjalnemu zespołowi PR ds. szybkiego reagowania. Miałby on m.in. uprzedzać premiera, jeśli w rządzie będzie procedowania ustawa, która może być drażliwa za granicą. Jednak wysiłki premiera mające na celu unikanie kolejnych kompromitacji są z góry skazane na porażkę, ponieważ rząd nie ruszył prawdziwej przyczyny, która stoi za obecnym kryzysem.

Przyczyną jest zaś podejście do samego procesu stanowienia prawa. Polska jest niechlubnym rekordzistą Europy jeśli chodzi o liczbę stron przyjmowanych każdego rok aktów prawnych. W 2017 roku było to 27 118 stron. Jeśli ktoś chciałby śledzić tempo zmian polskiego prawa, to musiałby poświęcać na to aż 4 godziny w każdy dzień roboczy w roku. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że żadna ustawa nie istnieje w próżni i ma odnośniki do innych aktów prawnych, to zgodnie z raportem Grant Thornton całościowa lektura nowych przepisów z ich kontekstem zajęłaby aż… 62 lata.

Efekty takiego tempa w postaci gubienia się przedsiębiorców w gąszczu przepisów są powszechnie znane, jednak równocześnie umyka nam inna konsekwencja biegunki legislacyjnej. Nawet większość przedsiębiorców i prawników musi na bieżąco śledzić tylko fragment zmian prawnych zachodzących w kraju, podczas gdy nikt inny jak premier, musi mieć ogląd na całość procesu legislacyjnego w Sejmie. Przy ilości prawa tworzonego w naszym kraju fizycznie nie ma możliwości, aby Mateusz Morawiecki mógł nad pracami w parlamencie zapanować. Zamiast tego mamy iluzję kontroli, gdzie wydaje się, że zadania są podzielone, ale kończyć się tak, że poszczególni politycy zachowują się jak udzielni książęta na włościach, formułując zmiany prawne według własnego widzimisię. Rodzi to kolejne, bolesne buble prawne. Głośna była sprawa Lex Szyszko, który sam prezes ogłosił efektem lobbingu. Jakkolwiek była to taktyka na zrzucenie z siebie odpowiedzialności politycznej, to jednak było w niej ziarno prawdy. W sytuacji braku kontroli nad procesem legislacyjnym istnieje olbrzymie pole do nielegalnego lobbingu. Posłowie zaś stają się maszynkami do głosowania, ponieważ nie ma fizycznej możliwości, aby byli w stanie zapoznać się ze wszystkimi dokumentami. A w przypadku ustaw kluczowe są niuanse, tak jak w, z pozoru ideowo dobrej, nowelizacji ustawy o IPN. Największy pożar polityki zagranicznej od dłuższego czasu wywołały szczegóły. Spór o IPN pokazał dobitnie, że nad tworzeniem prawa nie ma kontroli, resorty wchodzą sobie nawzajem w drogę, a nawet premier nie ma pełni informacji na kluczowe tematy.  Jeden zespół tak głeboko zakorzenionej sytuacji nie zmieni.

Buble prawne będą się powtarzały jeden po drugim jeśli rządzący nie będą mogli poświęcać stanowieniu prawa należytej uwagi. Premier musi się spodziewać kolejnych bolesnych kompromitacji tak długo, jak tempo prac nie ulegnie unormowaniu.

Niestety na to się nie zanosi, ponieważ w tym szaleństwie jest polityczna metoda. Rząd pragnie przepchnąć wiele kontrowersyjnych zapisów, a nie ma lepszej drogi na odwrócenie uwagi społeczeństwa niż rozmycie kluczowych pozycji w gąszczu prawnych zmian. Dzięki temu wiele projektów przechodzi przez Sejm niepostrzeżenie, a afery medialne wybuchają dopiero, kiedy przepisy mają już wejść w życie.

Konsekwencje dla państwa są druzgocąca. Dziś mamy najmniej stabilne prawo w Europie. Już w latach 2012-2014 produkowaliśmy średnio w roku prawie 56-krotnie więcej przepisów niż Szwecja, 11-krotnie więcej niż Litwa i 2-krotnie więcej niż Węgry, a od czasu objęcia rządów przez Prawo i Sprawiedliwość ta dysproporcja tylko wzrosła. Oznacza to zarówno dziś tak widoczne straty wizerunkowe, ale i olbrzymie straty gospodarcze wynikające z braku stabilnych warunków prowadzenia działalności gospodarczej. Bez zmiany podejścia do stanowienia prawa Mateusz Morawiecki musi liczyć się z tym, że jego “plan”zakończy się niepowodzeniem, a kryzysy takie jak dziś, zamiast odstępstwa od reguły, staną się niechlubną tradycją.

Źródło: barometrprawa.pl

fot. flickr/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie