Józef Pinior, były wrocławski senator Platformy Obywatelskiej i europoseł, został zatrzymany dziś rano przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Były senator podejrzewany jest o korupcję i płatną protekcję. Pinior, wspólnie ze swoim asystentem, miał powoływać się na wpływy w Warszawie i obiecywać załatwienie za pieniądze rozmaitych spraw dla zaprzyjaźnionych biznesmenów.
Wśród dowodów zebranych przez CBA występują między innymi nagrania rozmów telefonicznych, w których Pinior miał wprost mówić o łapówkach w zamian za senatorską interwencję. Oprócz Piniora, na Dolnym Śląsku od rana zatrzymano w tej sprawie już dziesięć osób.
Józef Pinior jest kolejną osobą, która wygrała słynną poranną pobudkę. Funkcjonariusze CBA weszli do jego domu punktualnie o godz. 6 rano. Zatrzymaniu towarzyszyły kamery telewizyjne. Można się zatem spodziewać, że zatrzymanie byłego senatora PO będzie w najbliższym czasie główny tematem wałkowanym w tzw. “mediach narodowych”.
Zatrzymaniu Legendy Solidarności towarzyszą skrajne emocje. Zapowiada się kolejny etap w wojnie polsko-polskiej. Zwolennicy partii opozycyjnych i sympatycy KOD doszukują się w całym zamieszaniu elementów zemsty politycznej, mającej na celu zniszczyć kolejny symbol walki o Wolną Polskę. Ich zdaniem zarzuty mają podłoże polityczne, zaś sam Józef Pinior jako osoba zasłużona dla Solidarności daje rękojmie uczciwości. Biorąc pod uwagę fiasko działalności CBA podczas poprzednich rządów PiS, trudno się z takim sentymentem nie zgodzić. Przychodzenie do domu senatora o godzinie 6 rano w asyście kamer telewizyjnych, sprawia wrażenie zaplanowanej akcji propagandowej, która miała zniszczyć wizerunek Piniora i związanego z nim obozu politycznego. Ponadto widmo aresztu wydobywczego, mającego na celu zaskoczenie i potencjalne złamanie podejrzanego, to praktyka nie licująca ze standardami demokratycznego państwa prawa.
Z kolei zwolennicy PiS mówią o kolejnym dowodzie na istnienie zgniłego układu, trawiącego elity III RP. Siatki powiązań, w ramach której osoby wysoko postawione wykorzystują swoją pozycję do prywatnych celów, działając często na pograniczu lub wręcz sprzecznie z prawem. Zdaniem prawicowych komentatorów Pinior ma lepkie ręce. Skoro raz “uratował” 80 milionów Solidarności, to czemu tym razem miałby nie sięgnąć po pieniądze? W takim ujęciu Pinior jest przedstawiany jako kolejny skorumpowany polityk opozycyjny.
Na niekorzyść Piniora przemawia fakt, że śledztwo wobec niego zostało wszczęte jeszcze za rządów Platformy Obywatelskiej, w czasie gdy CBA szefował Paweł Wojtunik. Działania operacyjnie wobec byłego senatora PO prowadzone są od kwietnia 2015 roku. CBA twierdzi, że dysponuje nagraniami rozmów telefonicznych, w których zarówno Senator, jak i jego asystent, bez zbędnego skrępowania mieli dopinać korupcyjne deale. Dowody są ponoć przytłaczające, zaś samo śledztwo, z uwagi na brak zachowania przez Piniora i jego otoczenie pozorów, nie było szczególnie trudne.
Jednocześnie anonimowi urzędnicy CBA przyznają w wywiadach, że Pinior nie był mózgiem całej operacji, ani nią nie kierował. Miał jedynie wiedzieć o całym procederze, akceptować go i czerpać z niego pośrednie korzyści.
Jeżeli to prawda, należy sobie zadać pytanie po co aresztowano Piniora o 6 rano w jego domu, w blasku kamer i fleszy? Czy nie można go było normalnie wezwać na przesłuchanie i w ten sposób postawić zarzuty?
Owszem można, ale wtedy służby podporządkowanie PiS nie osiągnęłyby efektu propagandowego, polegające na nagraniu aresztowania kolejnego polityka opozycji, zamieszanego w zepsuty układ, znany powszechnie na prawicy jako III RP.
Cała sprawa śmierdzi. Smród jest ogromny i unosi się nad obiema stronami sporu politycznego.
Z jednej strony wszczęcie śledztwa przeciwko Piniorowi za rządów poprzedniej koalicji wskazuje na to, że sprawa jest poważna i nie ma wyłącznie podłoża politycznego. Przeciwko byłemu Senatorowi ma również świadczyć ogromny materiał dowodowy, rzekomo oparty na podsłuchach rozmów, przy których bledną konwersacje ze słynnej restauracji “Sowa i Przyjaciele”
Z drugiej strony wątpliwa historia “sukcesów” CBA, za poprzednich rządów PiS, każe kwestionować szczerość w intencjach tej służby. Samo zaś zatrzymanie Piniora bladym rankiem, w świetle kamer, każe sądzić, że element propagandowy jest tu równie ważny, jeśli nie ważniejszy od samego wątku kryminalnego.
O winie Piniora lub jej braku zadecyduje ostatecznie niezawisły Sąd. Bez względu jednak na wyrok spora część opinii publicznej pozostanie przy swoich racjach.
Jedno jest pewnie. Sprawa aresztowania Józefa Piniora podzieli jeszcze bardziej już mocno rozczłonkowane polskie społeczeństwo i spowoduje dodatkowe zaognienie wojny polsko – polskiej.
fot. Tomasz Leśniowski/wikimedia
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU