Nie jest tajemnicą, że rola Jarosława Gowina w obozie Zjednoczonej Prawicy jest mocno ograniczona. Dostał tekę wicepremiera i szefa nieszczególnie prestiżowego resortu i ma być zadowolony, a jeśli dojdzie do głosowań w Sejmie ma dopilnować, by politycy jego partii zagłosowali zgodnie z potrzebami Prawa i Sprawiedliwości, nawet jeśli ustawy są sprzeczne z deklarowanymi poglądami byłego polityka Platformy Obywatelskiej. Wicepremier Gowin może się nie cieszyć, ale głosować ma za.
Gdy jednak postanowił przeforsować przez Sejm choćby jeden ważny projekt, tak by jego nazwisko zostało zapisane w historii działań resortu szkolnictwa wyższego na stałe, zgodnie ze wszystkimi prawidłami poprawnej legislacji zaproponował projekt rewolucyjnych zmian w szkolnictwie wyższym pt. Ustawa 2.0. Postanowił więc powoli pracować nad jej założeniami, bardzo szeroko ją skonsultować z gremiami akademickimi, by zaproponować ustawę, która rzeczywiście będzie przez środowisko naukowe oczekiwana. Problem jednak w tym, że nowa Konstytucja dla Nauki ma w swoim założeniu mocno ograniczyć wpływy starszej kadry profesorskiej na polskich uczelniach. A jednym z takich profesorów jest szef klubu PiS Stanisław Terlecki, który pozostaje z Gowinem w bardzo ostrym sporze i niespecjalnie się z tym kryje.
Na każdym kroku podkreśla, że ustawa jest zła, że PiS jej nie poprze, że Gowin wychodzi przed szereg. Teraz na pomoc Terleckiemu przyszło blisko 150 ludzi nauki, wprost kojarzonych z prawicą, którzy na łamach portalu wpolityce.pl opublikowali właśnie otwarty list do wicepremiera. Ich zdaniem “Rewolucja, którą przygotowali twórcy tzw. Konstytucji dla Nauki, grozi nieobliczalnymi konsekwencjami”. Ich zdaniem, aby ustawa była do przyjęcia, potrzeba 10 konkretnych zmian:
- Po pierwsze, należy zaniechać planu tworzenia rad uczelni złożonych z osób wprowadzonych z zewnątrz w ponad połowie ich członków.
- Po drugie, niezbędne jest dodanie postanowienia, iż obok rektora i senatu również wydziały na czele z dziekanami są organami uczelni.
- Po trzecie, kategorycznie domagamy się porzucenia planu powoływania „profesorów dydaktycznych”.
- Po czwarte, stanowczo sprzeciwiamy się faktycznemu zniesieniu habilitacji poprzez uchylenie obowiązku jej uzyskania.
- Po piąte, niezbędna pozostaje rezygnacja z projektu udzielania habilitacji na podstawie grantu europejskiego.
- Po szóste, nie do przyjęcia jest zamysł ewaluacji uczelni jako całości, a nie poszczególnych wydziałów, jak ma to miejsce obecnie.
- Po siódme, niezbędne jest przywrócenie kolokwium habilitacyjnego, przynajmniej w naukach humanistycznych i społecznych.
- Po ósme, jako nie do przyjęcia wydaje się pomysł, aby rektor sam ustanawiał kierunki studiów i je znosił bez jakiejkolwiek kontroli Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Po dziewiąte, konieczne jest utrzymanie a zarazem zreformowanie Centralnej Komisji jako organu działającego w postępowaniach habilitacyjnych i przewodach profesorskich, gdyż tylko dzięki temu organowi można utrzymać rzetelność doboru recenzentów.
- Po dziesiąte, nie można nie wyrazić sprzeciwu wobec zaproponowanego systemu punktacji czasopism. Prowadzi on do degradacji setek z nich poprzez umieszczenie ich na „liście B”, stanowiącej swoistą „poczekalnię”, w której wszystkie byłyby punktowane „po równo”.
Dodatkowo sygnatariusze listu apelują do wicepremiera o dalszą dyskusję oraz powołanie specjalnej komisji sejmowej w tej sprawie.
Nauka jest dziedziną o wyjątkowej wrażliwości. Rewolucja, którą przygotowali twórcy tzw. Konstytucji dla Nauki, grozi nieobliczalnymi konsekwencjami. Nie skorzysta na niej ani środowisko naukowe, ani obecnie rządzący. Obyśmy nie utracili szansy, jaką jest możliwość wypracowania rzeczywistej, odważnej i rozważnej reformy – piszą naukowcy.
Inaczej mówiąc, pozostający w sporze z Gowinem Terlecki postanowił uderzyć z grubej rury, wykorzystując swoich stronników do publicznego uderzenia w wicepremiera rządu Mateusza Morawieckiego. Coraz więcej wskazuje na to, że premier Gowin będzie musiał obejść się smakiem i jego zmiany pozostaną głównie na papierze. Przynajmniej zawsze będzie mógł powiedzieć, że się starał. Bo to i tak wyjątek w rządzie Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: wpolityce.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU