Polityka i Społeczeństwo

Polacy wbrew premierowi? Rządowa strategia gospodarcza legła w gruzach

Jednym z największych problemów rządowych strategii gospodarczych jest ich oderwanie od rzeczywistości. Na papierze piękne hasła i niedopracowane rozwiązania doskonale się prezentują, podczas gdy przy pierwszej próbie wdrożenie zderzają się z brutalną rzeczywistością. Taka sytuacja jest w znacznej mierze pokłosiem pychy rządzących, którzy wierzą, że mają na wszystko wpływ, a całe społeczeństwo zastosuje się potulnie do ich woli. Boleśnie na własnej skórze o błędności tego ostatniego przeświadczenia przekonał się Mateusz Morawiecki.

Premier bowiem od samego początku rządów PiS za jeden z priorytetów uznawał zachęcenie Polaków do większego oszczędzania. Stopa oszczędności w Polsce prezentowała się bowiem na tle Europy co najmniej słabo, a premier w tym temacie miał akurat nosa, że to oszczędności napędzają inwestycje, a one prowadzą do wzrostu produktywności pracy, czyli wzrostu gospodarczego i podwyżek wynagrodzeń. Jednak mimo hucznych deklaracji okazało się, że polityka rządu okazała się wobec problemu całkowicie bezradna. Polacy nie dość, ze nie zaczęli bardziej oszczędzać, to na dodatek stopa oszczędności, rozumiana jako relacja oszczędności do dochodów do dyspozycji, osiągnęła najniższy poziom od 20 lat. W tym czasie bowiem spadła ona z 14% do zaledwie 2%. Tymczasem średnia unijna wynosi 10%. Plasuje nas to jako ostatni kraj w Europie w gronie tych, z których dysponujemy wiarygodnymi danymi.

Przyczyną takiego stanu rzeczy nie jest jednak nagłe wydawanie przez Polaków oszczędności, ale zaniechanie przez kolejne lata podnoszenia odłożonego kapitału. Wartość odłożonych środków od 20 lat stoi bowiem w zasadzie w miejscu, podczas gdy dochód wzrósł ponad 2,5-krotnie. Premier liczył, ze uda mu się nakłonić do zmiany nawyków Polaków, ale nie wziął pod uwagę podstawowej zasady, że praca jest dla obywatela, a nie obywatel dla pracy. Polacy pracują, aby utrzymać rodziny i realizować swoje życiowe plany i ambicje. Przez lata zmuszeni do odkładania planów na później nasi rodacy w przypływie koniunktury woleli dłużej nie czekać, ale w końcu zaczerpnąć głębszego oddechu. Rządzący liczyli, że da się potraktować obywatela jak tryb w gospodarczej machinie, podczas gdy jest to założenie całkowicie błędne. Rządzący muszą zaoferować Polakom coś więcej niż tymczasową poprawę koniunktury, aby wpłynąć na poziom oszczędności. Dobrym rozwiązaniem zmierzającym do poprawy sytuacji w tym kierunku byłoby choćby istotne podniesienie kwoty wolnej od podatku, jednak rząd takimi rozwiązaniami nie jest zainteresowany.

Najpotężniejsze działa w swój własny pomysł odpalił jednak sam Morawiecki. Polityka ekspansji wydatków socjalnych i stawianie na oparty na konsumpcji wzrost gospodarczy (rząd wyhamował publiczne inwestycje na wiele miesięcy) doprowadziły do rosnącej inflacji, w której warunkach większość dostępnych tradycyjnych form oszczędzania jest po prostu mało atrakcyjna. Jeśli oszczędności nie mają z czasem zyskiwać na wartości, to niknie duża część motywacji potrzebnej do odmawiania sobie zaspokajania potrzeb już dziś na poczet dalszej przyszłości.

W warunkach kraju na dorobku wadliwe jest także samo postrzeganie procesu oszczędzania. W warunkach obecnego niedoboru mieszkaniowego o wiele lepszą formą długofalowej oszczędności jest inwestycja w nieruchomość, z czym wiąże się dla wielu osób kredyt, przez co paradoksalnie wskaźniki oszczędności maleją, a długi rosną. Na papierze sytuacja się pogarsza, podczas gdy realnie Polacy wchodzą w posiadanie coraz większego majątku. Potwierdza to wyraźny wzrost odsetka gospodarstw zdolnych do oszczędzania – z 33% 10 lat temu do 54% obecnie, co pokazuje, że niska stopa oszczędności to coraz częściej wybór, a nie ekonomiczny przymus.

Wszystkie powyższe elementy sprawiają, że polityka nastawiona na odgórne przekonywanie Polaków do oszczędzania jest skazana na niepowodzenie. Rolą rządu jest stworzenie warunków do szybkiego rozwoju gospodarczego i rozkwitu przedsiębiorczości, w czym władza ma mnóstwo zaniedbań do nadrobienia i szkodliwych przepisów do uchylenia. Jeśli premier skoncentruje się na tym prostym zadaniu, aby państwo nie przeszkadzało w rozwijaniu się przedsiębiorczości Polaków, to proces tworzenia oszczędności ruszy z miejsca samoistnie. Jednak stanie się to w momencie, kiedy Polacy uznają to za potrzebne, a nie rządowi statystycy.

Źródło: pb.pl

fot. flickr/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie