Antoniego Macierewicza nie ma już w MON, ale jego rządy wciąż rzucają cień na obecną kondycję obronności państwa. Wiele zaniedbań poprzedniego ministra będzie ciągnęło się bowiem jeszcze latami. W resorcie trwa swoiste liczenie strat chaotycznych rządów kapłana religii smoleńskiej. Do listy kosztów niekompetencji kierownictwa resortu możemy dodać właśnie kolejne 250 mln zł, które polski sektor zbrojeniowy utracił w wyniku zaniedbania swoich obowiązków przez jednego z najbliższych ludzi Macierewicza
Chodzi o intratny kontakt zbrojeniowy dla Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jaki było gotowe zawrzeć Peru. Nasi partnerzy byli zainteresowani zakupem ręcznych zestawów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu GROM. Na rakiety miało trafić 25 mln dolarów, a kolejne 40 mln na inne zakupy w obrębie polskiej zbrojeniówki.
Sprawa wydawała się do szybkiego dogrania, gdyby nie Maciej Lew-Mirski, wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej z nadania Macierewicza. Lew-Mirski zignorował bowiem oferty i zapytania z Peru tak długo, że i w tamtejszym odpowiedniku MON doszło do zmiany warty, a nowe kierownictwo nie podniosło ponownie tematu. Nikt oczywiście nie poczuwa się do winy, którą zrzuca się na pośredników, którzy mieli zorganizować kontrakt. Dzięki tak elementarnemu zaniedbaniu polski sektor zbrojeniowy, który i tak ma deficyt zagranicznych kontraktów, ominęły setki milionów złotych i przyczółek do dalszej ekspansji w Ameryce Południowej.
Jest to zapewne tylko element większego zjawiska. Za rządów Macierewicza do mediów co rusz docierały informacje o opóźnieniach prac badawczych czy kłopotach z kolejnymi kontaktami, zwłaszcza w obszarze obejmującego zbrojeniówkę offsetu. Biorąc pod uwagę bardzo skrupulatne uchylanie się spółek zbrojeniowych od udzielania odpowiedzi w trybie zapytania o informację publiczną oraz obsadzanie stanowisk Misiewiczami można podejrzewać, że straty branży są znacznie wyższe.
Jest to sztandarowy przykład jak wygląda zarządzanie przedsiębiorstwami w rękach skarbu państwa. Polski przemysł zbrojeniowy mógłby być w znacznie lepszej kondycji, gdyby o jego losach decydowała kompetentna kadra, a nie ludzie z partyjnego klucza. W tym ostatnim przypadku bowiem nikt nie liczy się z realiami rynkowymi i każdym groszem, ponieważ nie z tego rozlicza się managerów z politycznego nadania, a cenę za błędy i zaniedbania płacą podatnicy.
Źródło: fakt.pl
fot. P.Tracz/flickr
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU