Wczoraj potwierdziły się doniesienia z ostatnich dni, że Komisja Europejska na poważnie rozważa powiązanie sposobu rozdzielania budżetu Unii Europejskiej z kwestią praworządności. Wczoraj oficjalną już propozycję w tym zakresie przedstawił przewodniczący KE Jean-Claude Juncker na konferencji prasowej. Dokument określający zasady ustalania budżetu po 2020 r. trafi teraz pod dyskusję przywódców 27 państw Wspólnoty. To bardzo zła wiadomość dla Polski, wobec której KE ma zastrzeżenia właśnie w kwestii praworządności.
“Jest to również chwila na to, by rozważyć związek między finansowaniem ze środków UE i tym, jak wzmocnić poszanowanie podstawowych wartości UE. Każdy taki mechanizm musiałby być przejrzysty, proporcjonalny i prawnie niepodważalny” – czytamy w dokumencie KE.
Tymczasem sam Juncker w kwestii sporu z Polską zaskakuje, przekonując “że są spore szanse, żeby stanowisko Polski ewoluowało w kierunku Komisji, a stanowisko Komisji nieśmiało w stronę Polski“. Wypowiedź Junckera oznacza, że Komisja Europejska wierzy w kompromis z Polską i na niego liczy, ale ustępstwa muszą być po obu stronach. Tak jest w każdym prawdziwym kompromisie– komentuje jeden z dyplomatów. –Nikt nie jest absolutnie zadowolony, bo każdy trochę ustąpił. Z wypowiedzi Junckera wynika, że doszło do dużego zbliżenia stanowisk. Oczywiście musi nadejść moment prawdy, czyli moment wyłożenia kart na stół. Na to, że to unijni urzędnicy postanowili zastosować klasyczną metodę kija i marchewki, zwrócił wczoraj uwagę Michał Szułdrzyński z “Rzeczpospolitej”.
https://twitter.com/MSzuldrzynski/status/963797588276367361
W PiS muszą już rozumieć, że dalsze trwanie sporu z Komisją Europejską może być dla tej władzy zabójcze – gdyby bowiem doszło do znacznego ograniczenia środków z UE to poważnie zagrożone byłyby programy prosocjalne i wzrost gospodarczy w Polsce. Tego w czasie rozpoczynającego się lada moment maratonu wyborczego partia Kaczyńskiego z pewnością by sobie nie życzyła. Prezes PiS uświadomił sobie najwyraźniej, że jeśli wroga nie można pokonać, to trzeba zacząć się z nim układać na maksymalnie korzystnych warunkach. Zbyt duża uległość wobec nacisków z Brukseli zostałaby bowiem odebrana jako kapitulacja i krok w tył, a na to Kaczyński pozwolić sobie nie może. Potrzebuje zatem ucieczki do przodu. I tu pomocne mogą być ploteczki, jakie pojawiły się w przestrzeni publicznej, które pozwalają wysnuć możliwy scenariusz, choć trzeba przyznać daleko idący i dla wielu trudny do uwierzenia.
https://twitter.com/witoldglowacki/status/963795144716800001
Gdy na początku grudnia na fotelu premiera zasiadł Mateusz Morawiecki, pisaliśmy na łamach naszego portalu o zaskakujących kulisach jego wyboru na to stanowisko. Zbigniew Ziobro miał bowiem wówczas zagrozić opuszczeniem koalicji Zjednoczonej Prawicy, gdy tekę premiera otrzyma Morawiecki. Wówczas do gry miał wejść ojciec obecnego premiera, Kornel Morawiecki, który zagwarantował, że w razie opuszczenia przez Solidarną Polskę koalicji zjednoczonej prawicy, koło Wolni i Solidarni jest gotowe wejść do tej koalicji przystąpić. W ten sposób Ziobro stracił wszystkie niemal argumenty i musiał się podporządkować woli Kaczyńskiego jednocześnie wycofując z szantażu. Czy tak rzeczywiście było czy to tylko sejmowe plotki oczywiście nigdy możemy się nie dowiedzieć.
Dziś jednak, gdy Jarosław Kaczyński potrzebuje znaleźć sposób na ucieczkę do przodu i wyjście z pułapki, w jaką sam się zagonił, warto wrócić do tamtych wydarzeń i wykorzystać bunt Ziobry przeciwko kierownictwu PiS, by wytłumaczyć jego dymisję. Moment, by zdymisjonować szefa Solidarnej Polski ze stanowiska wszechwładnego szefa prokuratorów i pośrednio sędziów jako gest dobrej woli w kompromisie z Komisją Europejską jest idealny. Klub PiS, łącznie z 8 posłami Solidarnej Polski ma dziś 238 posłów, koło WiS ma posłów sześciu. Nawet totalna rebelia ziobrystów nie sprawi, że większość sejmowa zostanie utracona. Wprowadzenie takiego rozwiązania w życie sprawi natomiast, że miecz Damoklesa rządzącej większości znad głowy zniknie, Ziobro zostanie w końcu rozliczony za swoją zdradę sprzed lat a Morawiecki umocni swoją władzę w Prawie i Sprawiedliwości. Warto pamiętać, że Komisja Europejska potrzebuje dziś głównie gestu, który będzie mogła uznać za swoje zwycięstwo i wcale nie musi to być totalne wycofanie się z kontrowersyjnych ustaw. Polityka to gra pozorów i prezes Kaczyński doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Zresztą ograniczanie wpływów ludzi Zbigniewa Ziobry już się zaczęło – i wczorajsza deklaracja o tym, że Patryk Jaki może liczyć maksymalnie na fotel wiceprezydenta Warszawy jest jedynie dobitnym tego przykładem.
Źródło: RMF FM
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU