Choć w polityce centralnej, rządzący obóz Zjednoczonej Prawicy może się w ostatnich tygodniach pochwalić powiększeniem klubu parlamentarnego i wzmocnieniem większości sejmowej po zwerbowaniu m.in. posła PSL Mirosława Baszko, to są w Polsce regiony, gdzie dobra zmiana ma poważne problemy, a działacze dotychczas związani z Prawem i Sprawiedliwością wolą się pozbyć partyjnego szyldu przed wyborami samorządowymi.
Wczoraj późnym wieczorem, Mirosław Mazur, radny Sejmiku Województwa Śląskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej poinformował, że podczas ostatniej sesji z klubem radnych Prawa i Sprawiedliwości pożegnał się Tadeusz Gruszka, który w latach 2007-2011 był senatorem z listy PiS, kierował też strukturami partii w Rybniku, a w 2014 roku zdobył z tej samej listy mandat w sejmiku. O radnym Gruszce było głośno już wcześniej, gdy w 2015 roku okazał się jednym z „buntowników”, którzy w liście do prezesa Jarosława Kaczyńskiego skarżyli się na tutejszą posłankę Izabelę Kloc. Zarzucano jej m.in. doprowadzenie do marginalizacji PiS w radzie miasta i bezprawne rozwiązanie koła PiS w mieście. Krytycy wpływowej posłanki odpowiedzi się nie doczekali. Podczas poniedziałkowej sesji sejmiku radny Tadeusz Gruszka powiedział, że odcina się od partii politycznych i zamierza pozostać samorządowcem w pełnym znaczeniu tego słowa. Nie obyło się też bez małej demonstracji, ponieważ radny usiadł z dala od kolegów z PiS.
#PiS w #Sejmik #Śląskie traci kolejnego radnego. Na dzisiejszej sesji klub radnych rządzącej partii pożegnał Tadeusz Gruszka. Wcześniej #PiS opuściła Monika Socha publicznie głosząc, że „Dobra zmiana to zakłamanie i pic na wodę”. Trudno się nie zgodzić … https://t.co/v7NADfZuiK
— Mirosław Mazur (@mirek_mazur) February 12, 2018
Warto zaznaczyć, że nie jest to pierwszy radny sejmiku na Śląsku, który rzuca partyjną legitymacją. W czerwcu minionego roku na to samo zdecydowała się radna PiS Monika Socha. Ta jednak przedstawiała zupełnie inne, w gruncie rzeczy odmienne uzasadnienie swojej decyzji. Dla niej po prostu ‘dobra zmiana” była zbyt miękka w zwalczaniu poprzedników i dba przede wszystkim o swoich na poziomie centralnym.
Jak pisała wówczas katowicka Gazeta Wyborcza, radna Socha była bardzo rozczarowana “dobrą zmianą”:
– To jest pic na wodę, żeby zamydlić ludziom oczy. Ja przejrzałam na nie. Od 2006 roku byłam związana z partią. Dopiero w 2010 roku dostałam legitymację. Byłam na każde zawołanie, wieszałam plakaty, jeździłam do Warszawy… Dobra zmiana to zakłamanie. Jest tylko dla swoich, ja nie jestem na przyczółku, to się nie liczę. – napisała na odchodne radna do swoich partyjnych kolegów.
Źródło: Gazeta Wyborcza
fot. Shutterstock/Michael Wende
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU