Polityka i Społeczeństwo

Pod płaszczykiem dobrej zmiany przemycają prywatną armię Macierewicza

Prawo i Sprawiedliwość niedawno świętowało rok swoich rządów. Generalnie PiS od początku swojej kadencji zajęty jest wstawaniem z kolan. Walczy o odzyskanie należnej pozycji Polski w Europie i Świecie, rozgrzebuje katastrofę smoleńską, rozdaje pieniądze, zadłużając kolejne pokolenia na grube miliardy, jednocześnie wprowadzając do spółek Skarbu Państwa prywatę, której nie powstydziłaby się XVIII-wieczna magnateria. W każdym razie, tym żyje opinia publiczna w naszym kraju.

W jednej jednak rzeczy aparat partyjny PiS jest niedościgniony. Chodzi o odwracanie uwagi od niebezpiecznych zagrywek, które powinny mrozić krew w żyłach wszystkim obywatelom, a o których relatywnie niewiele się mówi. Wczoraj mieliśmy tego świetny przykład. Rząd Prawa i Sprawiedliwości wykorzystał zamieszanie, związane z uchwaleniem ustawy obniżającej wiek emerytalny, by po cichu przepchnąć ustawę powołującą Wojska Obrony Terytorialnej.  Szczególnie niepokojące jest odrzucenie poprawki, zgłoszonej przez partie opozycyjne, w myśl której zakazuje się użycia tych formacji przeciwko obywatelom polskim.

Obrona terytorialna to sztandarowy projekt ministra Macierewicza. Zgodnie z projektem ustawy powstanie piąty rodzaj sił zbrojnych, obok wojsk lądowych, sił powietrznych, marynarki wojennej i sił specjalnych. W 2018 r. Wojska Obrony Terytorialnej mają liczyć ok. 35 tys. żołnierzy, a w 2019 r. już ponad 50 tys. Rząd szacuje, że koszty utworzenia, wyposażenia i funkcjonowania obrony terytorialnej do 2019 r. mają wynieść ok. 3,6 mld zł.

Co jednak wyróżnia obronę terytorialną na tle konkurencyjnych formacji?

Na czele WOT ma stanąć Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej, który będzie wykonywał swoje zadania przy pomocy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej. Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej ma być jednym z trzech równorzędnych dowódców sił zbrojnych – obok dowódcy generalnego i operacyjnego – i podlegać bezpośrednio szefowi MON.

W praktyce oznacza to, że powstanie nowa formacja militarna, wyłączona z systemu dowodzenia pozostałej części wojska, która będzie podporządkowana Antoniemu Macierewiczowi, jako ministrowi obrony.

Zarówno partie opozycyjne, jak i przychylne im media wieszczą nadchodzącą tragedię, strasząc potencjalnym wykorzystaniem tej formacji do tłumienia demonstracji przeciwko obecnie rządzącym.

Jednocześnie media prawicowe ogłosiły gigantyczny sukces, mówiąc o znacznym zwiększeniu potencjału obronnego naszego kraju.

W ten potencjał należy jednak wątpić. Przewidziany system szkolenia wskazuje, że będą to jednostki amatorskie, a nie zawodowe. Terytorialna służba wojskowa pełniona będzie w dwóch formach – rotacyjnej (co najmniej 2 dni w miesiącu) i dyspozycyjnej (równolegle do prowadzenia pracy zawodowej i życia cywilnego). Podstawowe szkolenie nowych żołnierzy ma trwać minimum 16 dni, po których nastąpić ma przysięga.

Biorąc pod uwagę, że Minister Macierewicz mówił w Sejmie, że nowa formacja ma zapobiegać atakom tzw. “zielonych ludzików” – czyli najczęściej świetnie wyszkolonych oddziałów specjalnych, powyższy reżim szkoleniowy nie napawa optymizmem. Czy ktokolwiek o zdrowych zmysłach uważa, że po 16 dniowym szkoleniu ochotnik będzie w stanie przeciwstawić się np. świetnie wyszkolonym żołnierzom Specnazu?

Brzmi to równie wiarygodnie, jak twierdzenia ministra obrony o sprzedaży przez Egipt Mistrali za przysłowiowego dolara, czy o użyciu broni elektromagnetycznej do strącenia Tupolewa.

W obecnym kształcie Wojska Obrony Terytorialnej nie będą stanowić realnej wartości militarnej na okoliczność konfliktu zbrojnego. Można zatem zrozumieć obawy tych, którzy boją się, że obłąkany minister tworzy sobie prywatne wojsko. Co z nim zrobi, nie wie nikt. Ale znając ministra Macierewicza na pewno nie będzie to nic mądrego…

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie