Polityka i Społeczeństwo

Bubel prawny Patryka Jakiego szkodzi Polsce. Donald Tusk zabiera głos w sprawie

Fot. Grzegorz Rogiński

Choć spraw o propagowanie faszyzmu i nazizmu było już w polskich prokuraturach wiele, trudno jest znaleźć medialne doniesienie o tym, że ktokolwiek za obnoszenie z hitlerowską swastyką został choćby nieprawomocnie skazany w polskim sądzie. Sprawy, niezależnie od tego, czy były umarzane już na etapie prokuratorskim czy w sądzie, rozbijały się o wieloznaczność hitlerowskiego symbolu. Bo choć każdy, gdy widzi ogolonego na łyso dryblasa, z gołą klatą, w glanach i zielonych spodniach z szelkami ma podejrzenie, że symbol hitlerowskiej swastyki wytatuowany na jego piersi i na fladze, którą macha jest oczywistym propagowaniem wyższości białej rasy nad innymi, to żaden sędzia nie będzie w stanie mu tego udowodnić.

Każdy neonazista, który zmierzy się z takim zarzutem prokuratury, będzie potrafił z pełnym przekonaniem obronić tezę, że to wcale nie jest symbol nazistowski a słowiańska swarga. I co z tego, że swarga jest ośmioramienna i może być ewentualnie traktowana jako odmiana swastyki. Zasada się zgadza – krzyż z zagiętymi ramionami jako symbol szczęścia, zresztą wynikający także z etymologii nazwy: „su” oznacza „dobry”, a „asti” – „on jest”, tym samym „svasti” tłumaczy się jako pomyślność, dobrobyt, powodzenie. Tych faktów i tej wieloznaczności swastyki nie da się zanegować a w sferze intencji, z jaką dany neonazista prezentuje sporny symbol nie da się udowodnić w sposób bezwzględny. Dlatego takie sprawy przed sądami upadają i upadać będą.

Dokładnie z tym samym zjawiskiem będziemy mieli do czynienia, jeśli prezydent Duda podpisze kontrowersyjną nowelizację do ustawy o IPN, nakładającą karę za użycie sformułowania “polskie obozy śmierci”. Proszę pamiętać, że w Polsce nikt takiego sformułowania nie użyje, chodzi przede wszystkim o anglojęzycznych dziennikarzy i ewentualnie niektórych dyplomatów, którzy najczęściej, nie ze złej woli a przez nieuwagę użyją skrótowego “polish death camps”, by określić położenie geograficzne nazistowskich obozów. Bo właśnie to, że w języku angielskim wyrażenie “polish” oznacza w tym samym stopniu co “położone na terytorium Polski” i “polskie” w rozumieniu stworzone przez Polaków oznacza, że żaden polski sąd NIGDY nie skaże anglojęzycznego dziennikarza za użycie tego sformułowania, no chyba, że ten dobrowolnie przyzna się, że chodziło mu o urażenie Polaków i zakłamanie historii.

Politycy PiS od kilku dni jak mantrę powtarzają, że chodzi o to, by właśnie z kłamstwem o “polskich obozach śmierci” walczyć. Jedyne co póki co udało im się osiągnąć, to wypromowanie tej frazy, właśnie w znaczeniu przypisywania Polakom ich organizacji w rozmiarach dotychczas w najnowszej historii Polski nieznanych. Nie dziwi wobec tego, że właśnie na to zwrócił uwagę wzywany do zajęcia stanowiska w tej sprawie, szef Rady Unii Europejskiej Donald Tusk.

Najgorsze jest to, że cały PiS i najważniejsze osoby w państwie chcą bezmyślnie iść na konfrontację z całym światem w obronie bubla prawnego, jakiego dokonał nawet nie prawnik, a politolog z wybujałym ego, Patryk Jaki. Gdyby autorom ustawy rzeczywiście chodziło tylko o walkę z jednostkowymi przypadkami obarczania Polski i Polaków odpowiedzialnością za funkcjonowanie obozów koncentracyjnych w czasach drugiej wojny światowej, wystarczyło do ustawy po prostu wpisać penalizację “słów czy działań, wskazujących na polską odpowiedzialność za funkcjonowanie obozów śmierci”. Przepis i tak pozostawałby martwy z tych samych powodów, ale nie wywołałby gigantycznej dyplomatycznej burzy, z której dziś nie ma dobrego wyjścia.

fot. flickr/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie