Zaraz po świętach Bożego Narodzenia, czyli 27 grudnia ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji, a obecnie szef MON ogłosił, że wraz z podpisem prezydenta pod ustawami niszczącymi niezależną Krajową Radę Sądownictwa oraz Sąd Najwyższy ostatecznie skończył się w Polsce komunizm. Narracja o rozliczeniu się ze złogami komunizmu w polskim sądownictwie to nieodzowny element planu przekonywania instytucji unijnych o tym, że łamanie Konstytucji przez władzę PiS jest uzasadnione i usprawiedliwione.
Na łamach naszego portalu przekonywaliśmy wówczas, że słowa ministra Błaszczaka mogą mieć nieoczekiwany skutek – jeśli bowiem brać je na poważnie, to należałoby uznać, że nie tylko Beata Szydło była ostatnim komunistycznym premierem, ale co najgorsze, zmarły w 2010 roku brat prezesa PiS, kreowany na wielkiego męża stanu i najlepszego prezydenta wolnej RP czyli Lech Kaczyński także był prezydentem czasów komunizmu. Taka interpretacja sprawia natomiast, że duży problem mogą mieć wojewodowie w całej Polsce, którzy dziś na wyścigi zmieniają nazwy ulic, placów czy skwerów, oznaczając je nazwiskiem tragicznie zmarłego prezydenta RP. W świetle dzisiejszej wypowiedzi ministra Błaszczaka nie mają prawa wyboru takiego patrona, gdyż zabrania tego ustawa dekomunizacyjna, zresztą autorstwa Prawa i Sprawiedliwości.
Pod znakiem zapytania powinny także stanąć plany budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego na Krakowskim Przedmieściu oraz w innych miejscach kraju. Właśnie okazało się, że w przypadku już istniejących pomników byłego prezydenta słowa ministra Błaszczaka zaczynają przynosić właśnie ten, niespodziewany efekt.
Oto własną inicjatywę dekomunizacji przestrzeni publicznej, polegającej na usunięciu pomnika Lecha Kaczyńskiego ogłosił radny Platformy Obywatelskiej z Grudziądza, Paweł Napolski.
W uzasadnieniu swojego wniosku do prezydenta Grudziądza Roberta Malinowskiego (również z Platformy Obywatelskiej) zwrócił uwagę, że oprócz ustaw, o których mówił minister Błaszczak prezydent podpisał także 21 grudnia nowelizację ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, z którego wynika obowiązek usunięcia do 31 marca 2018 roku wszystkich pomników upamiętniających osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny. Wobec powyższego, zgodnie z cezurą czasową zakreśloną przez ministra Błaszczaka należy uznać Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta komunistycznego a tym samym pomnik upamiętniający jego postać powinien zostać usunięty.
W rozmowie z Onetem radny Napolski zaznacza, że tak naprawdę to wcale nie chce usunięcia tego pomnika, jednak składając ten wniosek chce zwrócić uwagę na absurdy, jakie funkcjonują w polskiej przestrzeni publicznej za sprawą władzy, która nie rozumie konsekwencji swoich słów i czynów.
Ja sam, mimo że urodziłem się w 1988 r., byłem często nazywany przez sympatyków PiS komuchem. A teraz przedstawiciel PiS twierdzi, że komunizm panował do 20 grudnia ubiegłego roku, żeby reklamować pseudoreformę, która pozwoli obsadzić sądownictwo ludźmi bliskimi tej partii. Chciałem więc jakoś pokazać ludziom, że coś tu jest nie tak – zaznaczył radny Napolski.
Trudno nie przyznać mu racji.
Źródło: Onet
fot. Shutterstock/meowKa
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU