Polityka i Społeczeństwo

Tego Kaczyński nie przewidział. Sprzeciw Węgier nie uchroni Polski przed sankcjami?

Już jutro nowy polski premier Mateusz Morawiecki wybiera się z zagraniczną wizytą do Budapesztu, gdzie podejmie go gospodarz i teoretycznie jedyny unijny sojusznik Viktor Orban. Ma tam usłyszeć od premiera Węgier, że polski rząd nadal może czuć się bezkarny w łamaniu polskiej Konstytucji i unijnych zasad państwa prawa, bowiem gdy nadejdzie czas,  że strony bratanków znad Dunaju zostanie ogłoszone głośne WETO.

Premier Węgier oczywiście nie robi tego bezinteresownie – dzięki rzuceniu się Komisji Europejskiej na Polskę, sprawa łamania zasad praworządności w jego kraju zeszła na drugi plan. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do Prawa i Sprawiedliwości w wyborach w swoim kraju rzeczywiście orbanowski Fidesz może pochwalić się poparciem suwerena, który dał mu pełne prawo zmieniać Konstytucję i ustrój państwa. Dla Viktora Orbana sprawa uruchomienia art. 7 Traktatu o UE akurat przeciwko Polsce spadła jak z nieba – nie tylko wzmacnia jego pozycję negocjacyjną praktycznie w każdej sprawie jaką zechce załatwić na forum UE, ale i w ostatecznym rozrachunku może pomóc mu ochronić jego kraj przed podobnymi sankcjami, które mogą dotknąć Polskę. Tym bardziej, że w brukselskich kuluarach chodzą słuchy, że jesienią 2018 roku ta sama broń może zostać uruchomiona właśnie przeciwko Węgrom.

– Na ostatnim etapie potrzebna jest jednomyślność wstrzymanie się od głosu nie wystarczy, trzeba być jednoznacznie przeciw. Jedynym krajem, który jednoznacznie opowiedział się po stronie Polski po wypowiedzeniu artykułu 7 przez KE były Węgry – zaznacza Adam Balcer ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego który był dzisiaj gościem radia TOK FM.

Analityk zauważa jednak, że może dojść do sytuacji, w której głos Węgier nie będzie brany pod uwagę – bo wobec Budapesztu jesienią także może zostać uruchomiony artykuł 7.

– W sytuacji, kiedy oba kraje będą objęte artykułem siódmym, może odbyć się głosowanie w pakiecie, bo istnieje konflikt interesów. Nie można być sędzią we własnej  sprawie.

Czy scenariusz polegający na przesunięciu głosowania nad uruchomieniem drugiej części art. 7 traktatu o UE wobec Polski na czas, gdy również Węgry zostaną objęte tą procedurą jest scenariuszem realnym, czy to tylko straszak nie ma w tej chwili znaczenia. Istotne jest, że oto powstanie z kolan w wykonaniu Polski zależy dziś wyłącznie od tego, czy Viktor Orban pójdzie z unijnymi urzędnikami na układ (na przykład wstrzymując się od głosu w zamian za odstąpienie od uruchomienia procedury wobec jego kraju). Biorąc pod uwagę, że jest on pragmatykiem, a los Węgier jest dla niego z pewnością ważniejszy niż los Polski, można mieć wobec jego lojalności wątpliwości.

Źródło: TOK FM

fot. flickr/EPP/Shutterstock/praszkiewicz

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie