Tzw. reforma sądownictwa wkracza w naszym kraju w kluczową fazę. Po lipcowych masowych protestach w obronie niezależności wymiaru sprawiedliwości, prezydent Andrzej Duda zdecydował się na zawetowanie dwóch z trzech ustaw, które trafiły wówczas na jego biurko, tj. ustawy o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa. Prezydent następnie wszedł w kilkumiesięczny spór z partią rządzącą, przesyłając do Sejmu swoje projekty ustaw.
Po tym jak przed świętami Andrzej Duda publicznie stwierdził, że ustawy o SN i KRS jednak podpisze, pomimo że ich kształt jest praktycznie tożsamy z zapisami, które jeszcze w lecie budziły zastrzeżenia głowy państwa, można śmiało stwierdzić, że prezydentowi nie chodziło o ochronę porządku konstytucyjnego, a jedynie o wywalczenie sobie jak najmocniejszej pozycji ustrojowej, kosztem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Jednym z koronnych argumentów dobrej zmiany, przemawiających zdaniem rządzących za koniecznością przeprowadzenia reformy, jest potrzeba zwrócenia wymiaru sprawiedliwości w ręce obywateli, przy jednoczesnym oderwaniu postkomunistycznych prawniczych elit od koryta. Musicie przyznać, że jest to nowomowa rodem z czasów słusznie minionych.
Okazuje się jednak, że i ta narracja nie trzyma się specjalnie kupy, co zostało skrzętnie zauważone przez dr. hab. Mariusza Matczaka, specjalistę w zakresie teoriii prawa, prof. nadzwyczajnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Prawnicy protestujący przeciwko ustawom PAD są oskarżani o wycie odrywanych od koryta. Jeśli wynagrodzenie za jedną skargę nadzwyczajną wyniesie np. 2000 zł, a skarg będzie milion, prawnicy dzięki populistycznej ustawie PAD zarobią 2 mld. Nawet od UE nie dostali takiej dotacji.
— Marcin Matczak (@wsamraz) December 27, 2017
Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym wprowadza tzw. insytucję skargi nadzwyczajnej, która może nieźle namieszać w naszym systemie. To właśnie na jej mocy będzie można zaskarżyć wybrane prawomocne wyroki sądów za okres ostatnich 20 lat. Nie trzeba się specjalnie rozpisywać jakie skutki może mieć otwarcie tej puszki pandory.
Nowa ustawa miała w teorii ukrócić władzę prawników. Wygląda jednak na to, że będzie zupełnie odwrotnie i to w warunkach niekontrolowanego chaosu…
fot. Shutterstock/Drop of Light
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”250″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU