Polityka i Społeczeństwo

Petru rzuca rękawicę Lubanuer. Ważą się losy Nowoczesnej

Ryszard Petru mimo utraty przywództwa w Nowoczesnej nie składa broni. Petru w ostatnich dniach kontynuuje politykę podważania pozycji Katarzyny Lubnauer do poziomu, kiedy zasadne staje się pytanie, czy nie jest to już nie tylko sabotaż konkurentki, ale całej własnej formacji.

Eskalacja rozpoczęła się kilka dni temu, kiedy Grzegorz Schetyna zaproponował powołania wspólnego prezydium klubów PO i Nowoczesnej. Katarzyna Lubnauer szybko odrzuciła ten pomysł podkreślając odrębność swojej formacji i teoretycznie oferując inne formy dialogu i współpracy. Ryszard Petru zaatakował przewodniczącą .N słowami “to nie jest czas na dąsy”, “Lubnauer, moim zdaniem, pochopnie zareagowała na tę propozycję, bo to coś, czego oczekują Polacy”, zapowiedział także namawianie zarządu .N do decyzji sprzecznej z deklaracją Lubnauer.

Od tamtego czasu ruszyła swoista kampania wyborcza. Mieliśmy konferencję prasową, gdzie Ryszard Petru wystąpił wspólnie z Katarzyną Lubnauer i Kamilą Gasiuk-Pihowicz, aby wejść tej ostatniej w słowo z rozpaczliwym wręcz przesłaniem “Jestem zwolennikiem zjednoczonej opozycji”, sugerując tym samym, że jego konkurentki nie są.

Dziś trwa od rana szermierka słowna. Zaczęła Lubnauer nazywając PO konkurentem, który przedstawia “pozorną wolę” partnerstwa. Na osłodzenie cierpkich słów słyszymy, że z konkurentami można budować sojusze i koalicje oraz, że ta ostatnia jest Polsce potrzebna. Przewodnicząca uderza w Platformę, a zarazem chroni tyły przed oskarżeniami o wrogość wobec zjednoczenia:

Lubnauer zwróciła się również bezpośrednio do Grzegorza Schetyny, sugerując alternatywną, nieformalną formę współpracy klubów, która byłaby rozwinięciem dotychczasowych spotkań:

Lubnauer próbuje równocześnie znaleźć miejsce dla Petru, aby ten czuł się w partii ważny, ale nie generował ciągłych problemów, stąd propozycja, aby były przewodniczący opracował odpowiedź na “plan Morawieckiego”, czyli “plan Petru”.

Jednak w obliczu tej gry Ryszard Petru dziś ponownie uderzył w Lubnauer, dając do zrozumienia niemal wprost, że przewodnicząca działa na szkodę partii i opozycji. Petru rzuca także rękawice ogłaszając wręcz, że głosowanie w zarządzie pokaże, kto tak naprawdę sprawuje kontrolę nad partią. Jest to deklaracja otwartego buntu:

“Jeśli chcemy dać Polakom nadzieję to powinniśmy powołać wspólne Prezydium i koordynować prace opozycji w Sejmie.

Otwarta na współpracę, skuteczna .N to partia, którą tworzyłem.

Ostateczna decyzje podejmie 16osobowy Zarząd .N”

W tle tej wymiany zdań znajduje się trudna rozgrywka w Nowoczesnej wokół Kamili Gasiuk-Pihowicz. Z przecieków medialnych wynika, że Lubnauer obiecała posłance przywództwo w klubie parlamentarnym oraz start w wyborach prezydenckich w stolicy. Jednak Lubnauer została przez media przyparta do ściany i musiała poprzeć Rafała Trzaskowskiego, a w klubie istnieje problem z uzbieraniem większości dla kandydatury Kamili. Oznacza to, że na dziś przewodnicząca Nowoczesnej nie jest w stanie wywiązać się ze swoich obietnic, a w sytuacji bardzo niestabilnego balansu sił między frakcjami zdrada ze strony Gasiuk-Pihowicz oznacza koniec przywództwa Lubnauer.

Petru wyczuwa to i nie chce pogodzić się z porażką. Jednak jego taktyka uderza w partię. Jeszcze przed wyborami Petru oddał Warszawę PO nie dostając nic w zamian, licząc tylko, że poprawi to jego wizerunek w formacji. Teraz polityk atakuje swoją konkurentkę starając się przedstawić siebie jako zwolennika jednoczenia opozycji, a Lubnauer jako przeciwniczkę. W opinii wielu działaczy Nowoczesnej jest to o tyle niefortunne, ponieważ jednoczenie w stylu Petru, który dba tylko o własny PR, oznacza uczynienie z .N przystawki Platformy.

Nawet media prorządowe zauważyły, ze Nowoczesna i Kukiz’15 znalazły się na politycznej szachownicy na dokładnie tej samej pozycji. Obie formacje są krytykowane za dystansowanie się od działań dominującej siły po swojej stronie sceny politycznej, jednak równocześnie bez odróżnienia się od konkurentów oba ruchy czeka wchłonięcie i zagłada. Z tego powodu zarówno Kukiz wbija teraz zaciekle szpile PiS, tak Lubnauer próbuje uzyskać inicjatywę w relacjach z PO. Nowoczesna nie ma ani środków, ani struktur, ani samorządowców. Jedyne co posiada, to medialny wizerunek. Chcąc mieć silna pozycję w rozmowach o zjednoczonej opozycji Laubaner uważa, ze nie może tej pozycji tanio opuścić. To różni ją od Ryszarda Petru, który już w negocjacjach z Jarosławem Kaczyńskim udowodnił że brakuje my instynktu i podstawowego zrozumienia polityki, przez co ma wręcz zwyczaj podkładać się w negocjacjach z silniejszym od siebie partnerem. Dla partii walczącej nie tyle o zwycięstwo, a polityczne przetrwanie, kolejny tego typu błąd może oznaczać zejście w niebyt.

fot. Shutterstock/Tomasz Bidermann

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie