Jedną z roli organizacji pozarządowych jest monitorowanie działania władzy, zwłaszcza na polu finansów. Atakowana zaciekle przez PiS za swoją działalność na tym polu Fundacja Batorego stworzyła raport, w którym przyjrzała się mechanizmom finansowym partii. Wnioski okazują się bardzo interesujące.
W 2015 roku utrzymanie partii politycznych w przeliczeniu na mieszkańca kosztowało 6,31 zł, rok później było to 5,63 zł. Choć wydaje się to mało, to w skali kraju mówimy tutaj o grubo ponad 200 mln zł. Partie wciąż utrzymują się głównie z publicznych środków, było to odpowiednio 3,92 zł w 2015 roku i 5,64 zł w 2016.
Parlamentarna kampania 2015 roku przynosi bardzo interesujące dane dotyczące kosztu pozyskania pojedynczego głosu przez partie. Najtaniej okazało się pozyskać pojedynczy głos Prawu i Sprawiedliwości, kosztowało to partię średnio 5,19 zł.
Inne formacje musiały ponieść znacznie większe koszty, jednak widać wyraźnie, ze największym było najłatwiej. W przypadku PO było to 8,03 zł. Nowoczesna natomiast 10 zł, a najwięcej PSL – 16,83 zł.
W liczbach oznaczało to wydatki na kampanie na poziomie 13 mln zł – PSL, 11,6 mln – .N. Największe partie wydały natomiast ustawowe maksimum wynoszące niewiele poniżej 30 mln zł.
Niepokojąco w raporcie Fundacji Batorego kształtują się wyniki monitoringu wydatków Kancelarii Sejmu i Senatu za rok 2016. W wydatkach na funkcjonowanie klubów i kół parlamentarnych ponad 70% środków okazało się być rozliczanych jako “Pozostała działalność”. Co to oznacza?
Są to wydatki na personel administracyjny, czyli mówiąc wprost politycy zatrudniają swoje najbliższe otoczenie. Zaledwie 17% wydatków miało merytoryczne uzasadnienie, z czego tylko 7 proc. na doradztwo naukowe, czyli ekspertyzy zamówione przez kluby, a 10 proc. na wynagrodzenia dla prawników.
Pokazuje to dobitnie, jak bardzo profesjonalna jest praca parlamentu, gdzie wydatki nie mają pokrycia w realnej merytorycznej pracy.
Fundacja Batorego przytaczając dane nie kwestionuje publicznych dotacji dla partii, ale nawołuje do większej kontroli rozliczania środków. Dzisiaj media obiegł skandal z rozliczeniem dotacji w partii Janusza Korwin-Mikkego, równocześnie Nowoczesna nie potrafiła należycie rozliczyć kampanii, a PiS zasłynął z budowania finansowego imperium powiązanych firm i organizacji za pomocą subwencji. Pole do naprawy i większej przejrzystości jest zatem ogromne. Z powodu powyższych zależności politycy nie chcą, aby obywatele wiedzieli, ile publicznych środków trafia na konta partii politycznych i jak są one rozliczane. Jednak im bardziej władza próbuje te dane ukryć, tym bardziej potrzeba organizacji, które będą problem nagłaśniać.
Źródło: businessinsider.com.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU