Z informacji podanych w dzisiejszym wydaniu “Rzeczypospolitej” dowiadujemy się o zmianach w własnym projekcie ustawy reprywatyzacyjnej wprowadzonych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Zmiany zakładają, że państwo w latach 2018-2028 przeznaczy 30 mld złotych na rekompensaty dla dawnych właścicieli i ich spadkobierców, którzy utracili nieruchomości na podstawie dekretów wydanych po zakończeniu II wojny światowej.
Zdaniem Łukasza Bernatowicza, radcy prawnego, na samą realizację roszczeń dotyczącą gruntów warszawskich potrzeba ok. 20 mld złotych. To wydaje się przewidywać Ministerstwo Finansów, którego sugestia wyrażona w konsultacjach nad projektem tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnego Patryka Jakiego doprowadziła do pochopnego dopisania do projektu ustawy zapisu przenoszącego obowiązek wypłaty połowy rekompensaty na samorządy. W zamyśle projektu ustawy miałyby one dzielić się przychodami z sprzedaży nieruchomości, dzierżaw, czynszów, czy opłat za użytkowanie wieczyste.
Współautor projektu Kamil Zaradkiewicz z Ministerstwa Sprawiedliwości tłumaczy: “Gminy skorzystały na tym, że zostały uwłaszczone na gruntach objętych roszczeniami. Po wejściu w życie ustawy skorzystają powtórnie. Tysiące postępowań, w których uczestniczą, zostanie umorzonych. Nie będą musiały wypłacać miliardowych odszkodowań z tytułu bezumownego korzystania z nieruchomości, co teraz im grozi w razie podważenia nacjonalizacji”.
Ministerstwo przewidziało zbyt mało pieniędzy na pokrycie kosztów związanych z reprywatyzacją. Sięganie po pieniądze samorządów jest rozpaczliwą próbą poszukiwania pieniędzy na ten cel. Przekazany przez Skarb Państwa majątek przez lata służył samorządom do realizacji zadań publicznych, by dziś bezprawnie zrzucić na nie odpowiedzialność za postanowienia dekretów nacjonalizujących.
Trudno oczekiwać zadowolenia samorządów z wprowadzanych przepisów. Od lat zauważa się tendencję narzucania kolejnych kosztownych obowiązków na gminy bez jednoczesnego wzrostu finansowania z budżetu centralnego. Według Tomasza Pietrygi, dziennikarza “Rzeczypospolitej” pomysł zmian MS pada w najmniej odpowiednim momencie – na rok przed wyborami samorządowymi. Z całą pewnością będzie torpedowany przez politycznych konkurentów Prawa i Sprawiedliwości i społeczność.
Narzucenie współfinansowania zobowiązań związanych z reprywatyzacją kosztem budowy dróg, przedszkoli etc. nie przysłuży się również ewentualnej kandydaturze Patryka Jakiego, lansowanego na przyszłego prezydenta stolicy.
Co jeśli Prawo i Sprawiedliwość jest już pogodzone z porażką w wyborach samorządowych, a wzmocnienie Patryka Jakiego nie leży w interesie partii-matki? W świetle przewidywanych zmian w projekcie ustawy autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości takie przewidywania wydają się prawdopodobne. W interesie Prawa i Sprawiedliwości leży natomiast jak najmocniejsza kontrola centralna nad samorządami i ograniczenie ich kompetencji. Narzucenie zobowiązań, które powinny być pokryte przez budżet centralny może być środkiem do celu. Przewidywane zmiany uwidaczniają braki pieniędzy w budżecie i wpisują się w metodyczny schemat działania łasej na silną władzę centralną partii. Poza tym właśnie pada szansa na uczciwe rozwiązanie uciążliwego procesu reprywatyzacji – ale to, widocznie, nigdy celem PiS nie było.
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU