W sektorze zbrojeniówki doszło do jednego z najbardziej skandalicznych przykładów kumoterstwa od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości. Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) dobrowolnie wycofał spółkę z walki o prawie 100 mln zł w przetargu na pojazdy dalekiego rozpoznania dla naszej armii. Decyzja zapadła tuż przed rozstrzygnięciem przetargu w sytuacji, kiedy z konkurujących 8 podmiotów ostały się już jedynie dwa – właśnie PGZ oraz Polski Holding Obronny współpracujący z prywatną firmą Concept. W efekcie duże zamówienie wojskowe zamiast do państwowego giganta, trafiło w znacznej części w ręce firmy prywatnej. Najbardziej oburzające jest jednak to, że nie była to decyzja przypadkowa, ponieważ prezes PGZ Błażej Wojnicz jest mocno powiązany ze zwycięzcą przetargu.
Okazuje się bowiem, że decyzję o kapitulacji w walce o jedno z zamówień, o których niedostatku powszechnie wiadomo, podjęto w momencie, kiedy Błażej Wojnicz pełnił równocześnie funkcję prezesa zarówno Polskiej Grupy Zbrojeniowej jak i Polskiego Holdingu Obronnego. Oznacza to, że jedna osoba kontrolowała obie, konkurujące ze sobą strony. Prezes podjął decyzję na szkodę spółki, aby faworyzować drugiego giganta i jego prywatnego partnera. Firma Concept ma tutaj niebagatelne znaczenie, ponieważ o ile w PGZ producentem pojazdów byłby państwowy zakład, o tyle zwycięska oferta oddała ten kluczowy element w prywatne ręce. W powyższy sposób nominowany z ramienia rządu prezes podjął decyzję na niekorzyść mienia Skarbu Państwa, do którego zarządzane spółki należą.
Tłumaczenie PGZ jest kuriozalne. Oficjalnie władze spółki twierdzą, że: “Grupa nie posiadała ukończonego pojazdu, który spełniałby wymagania w tym postępowaniu. Jego budowa wymagałaby dodatkowych nakładów”.
Jest to mydlenie oczu opinii publicznej w sytuacji, kiedy przetarg rozpoczął się w 2015 roku i oferta PGZ przeszła w tym czasie pozytywnie ocenę spełniania warunków uczestnictwa w postępowaniu, a jej oferta wstępna została poddana analizie, która zaowocowała zaproszeniem do złożenia oferty ostatecznej. Omawiany “brak produktu” został oceniony lepiej niż 6 innych ofert, które zostały wyeliminowane na opisanych etapach postępowania. Zadaniem PGZ wykonawca – Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne z Poznania w wyniku realizacji kontraktu poniósłby straty finansowe. Powyższe informacje, jeśli uznać je za zgodne z rzeczywistością, nie tylko nie uzasadniają rezygnacji z udziału w postępowaniu, co poddają w wątpliwość jakość zarządzania w największym koncernie obronnym naszej części Europy.
Ciekawe światło na sprawę rzucają ustalenia RMF FM. Zgodnie z nimi Błażej Wojnicz jest człowiekiem Bartłomieja Misiewicza, który to właśnie dzięki wsparciu prezesa PGZ miał otrzymać słynne posady w zbrojeniówce. Sprawowanie dwóch funkcji szefów spółek w tym samym czasie pokazuje standardy obsadzania stanowisk w spółkach Skarbu Państwa, gdzie liczy się partyjna lojalność. Wojnicz nie miał bowiem zgody Rady Nadzorczej PGZ na łączenie funkcji, a sytuacja ta doprowadziła do otwartego konfliktu w spółce, który zakończył się rezygnacją Wojnicza z kierowania Polskim Holdingiem Obronnym.
Działania PGZ to spektakularny przykład, jak kończą się dla firmy personalne układy polityczne w sektorze kontrolowanym przez państwo. O tej aferze usłyszeliśmy, ale są tysiące innych drobnych spraw, zaniechań i chybionych decyzji, które nie docierają do mediów, ale które sprawiają, że państwo traci każdego roku miliardy.
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU