Reprywatyzacja stała się w ostatnich miesiącach paliwem politycznych Prawa i Sprawiedliwości. Rządzącym udała się sztuka zrzucenia całej odpowiedzialności za olbrzymią aferę na Platformę Obywatelską, podczas gdy Prawo i Sprawiedliwość sprawia wrażenie pozostającego poza reprywatyzacyjnym procederem. Jednak szef klubu PO Sławomir Neumann postanowił przedstawić opinii publicznej dowody, że PiS nie ma w sprawie reprywatyzacji czystych rąk. Opozycja powołuje się na przykład nieruchomości przy ul. Nabielaka 9. Kamienica w tej lokalizacji podlegała bowiem reprywatyzacji w ręce handlarzy roszczeń za czasów poprzedniego rządu PiS. Neumann przywołuje nazwiska, oskarża Mirosława Kochalskiego, ówczesnego komisarza miasta st. Warszawy oraz Arkadiusza Czartoryskiego, sekretarza stanu w MSWiA, którzy to wspólnie przeprowadzili proces przekazania publicznego mienia w ręce czyścicieli kamienic. Poseł PO pokazuje przy tym mediom oficjalną decyzję Czartoryskiego, która pozbawia miasto Warszawę praw do spornej nieruchomości.
Rząd PiS odpowiada za patologiczną reprywatyzację w W-wie.Czartoryski odebrał miastu kamienicę J.Brzeskiej i przekazał czyścicielom kamienic pic.twitter.com/D51NaunP6m
— Sławek Neumann (@SlawekNeumann) October 31, 2017
Omawiana decyzja pochodzi z 2006 roku, czyli sprzed słynnych obecnie epizodów afery reprywatyzacyjnej i wg opozycji stanowi ona prawdziwy początek nieuczciwej reprywatyzacji.
Jest to kolejny rozdział wojny wokół zwrotów zagrabionego mienia. Co oznaczają dzisiejsze rewelacje w całej sprawie?
Dzisiejsze materiały wnoszą w sprawę tak naprawdę niewiele. O tym, że reprywatyzacja jest procederem, w który byli zaangażowani przedstawiciele świata polityki od lewa do prawa nie jest bowiem tajemnicą, podobnie jak działalność czyścicieli kamienic była znana politykom PiS na długo zanim powołano słynną komisję Patryka Jakiego. Sukcesem opozycji w tym momencie jest jedynie odbrązowienie PiS, które nie może dłużej uciekać od swoich grzechów w tej sprawie. Jednak sprawa Nabielaka 9 w niczym nie umniejsza rozmiarów zaniedbań za czasów obecnej prezydent Warszawy. Afera reprywatyzacyjna pokazuje po prostu jak daleko zaszła korupcja w państwie, kiedy zamiast jasnego i przejrzystego prawa woli się załatwić problemy w szarej strefie. Przyjrzyjmy się działaniom polityków, w ilu kwestiach nie chcą oni rozstrzygać spraw definitywnie, a zostawiają je zawieszone w próżni. Ta niejednoznaczność jest perfekcyjnym polem do nadużyć, których poszukują kolejne fale Misiewiczów i innych politycznych pijawek.
Afera reprywatyzacyjna nie może zostać oddana w ręce PiS jako narzędzie walki z wrogami politycznymi, dlatego bardzo dobrze, że dowody zamieszania partii rządzącej ujrzały światło dzienne. Jednak nie może nam uciec pełen obraz sytuacji. Z afery powinniśmy wyciągnąć wnioski, że nie może być dłużej przyzwolenia na improwizowane rozwiązywanie systemowych problemów. Nie można pozwalać politykom uciekać do tymczasowych rozwiązań czy odkładania zajęcia się tematem na przyszłość, ponieważ za każdą taką decyzją kryje się kolejny Misiewicz lub czyściciel kamienic i podążająca krok za nimi krzywda ludzka.
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”250″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU