Walka o uszczelnienie systemu podatkowego oraz likwidację tzw. “luki w VAT” była jedną z kluczowych zapowiedzi Prawa i Sprawiedliwości w kampanii wyborczej w 2015 roku. Bazując na danych pochodzących z raportów Najwyższej Izby Kontroli oraz różnego rodzaju opracowań, obecne Ministerstwo Finansów szacuje, że w latach największej świetności karuzeli VAT-owskich, Polska mogła tracić rocznie niemal równowartość rocznego budżetu państwa. Nic więc dziwnego, że ochoczo podjęto prace nad pomysłami uszczelniającymi system podatkowy, które przez lata pojawiały się w resorcie finansów, jednak nie zawsze odpowiednio szybko i odpowiednio dobrze były wprowadzane w życie. Z kolei PiS może dziś ten temat konsumować politycznie.
Skuteczna walka z mechanizmem wynikającym z konstrukcji podatku VAT wymagała ograniczenia szeregu wolności przedsiębiorców oraz znacznego zwiększenia poziomu bieżącej kontroli nad działalnością gospodarczą. Takie działania jak wchodzący od stycznia 2018 roku Jednolity Plik Kontrolny dla wszystkich przedsiębiorców, pakiety paliwowy i przewozowy to przecież nic innego jak objęcie ich funkcjonowania nieustanną kontrolą. Państwo staje się skuteczniejsze w ściąganiu podatków a przedsiębiorcy pod wpływem poczucia zagrożenia sankcją mniej skłonni są do zaryzykowania i unikania opodatkowania w prawidłowej wysokości. Pojawia się podstawowe pytanie, dlaczego dziś da się to zrobić, a w latach 2011-2015 się nie dało? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka prosta jak próbują to przedstawiać tacy eksperci od polityki podatkowej jak poseł Szewczak (niegdyś główny ekonomista pełnego patologii systemu SKOK-ów) czy szef komisji finansów publicznych, poseł Jacek Sasin. Karuzele VAT były zjawiskiem znanym w całej Europie, objętej systemem zharmonizowanego podatku od wartości dodanej. Skala wyłudzeń w każdym kraju była wysoka, choć faktycznie w Polsce warunki dla przestępców były lepsze. Pewnie dlatego to właśnie w Polsce proceder stał się tak powszechny i tak szkodliwy dla gospodarki.
Zapytana o rozliczanie winnych tego stanu rzeczy, w szczególności powołania komisji śledczej w tej sprawie, przewodnicząca Krajowej Rady Doradców Podatkowych, prof. Jadwiga Glumińska – Pawlic wyraża swój sceptycyzm:
Tutaj ten proceder miał sprzyjające warunki do rozwoju, zatem tutaj się skoncentrował (…) Tymczasem nasz kraj nie był do tego zupełnie przygotowany – ani od strony obowiązujących przepisów, ani od strony procedur stosowanych przez pracowników służb skarbowych
W swojej diagnozie zwraca uwagę, że bardzo trudno byłoby dzisiaj wskazać konkretnych winnych, bowiem zjawisko to jest wielopłaszczyznowe. Zwraca uwagę, że w Polsce służby skarbowe musiały dopiero uczyć się skutecznej walki ze zjawiskiem masowych wyłudzeń VAT, bowiem wcześniej takiej skali nie znano. Zwraca też uwagę, że podobnie słabo przygotowani byli urzędnicy tworzący prawo podatkowe – podobnie jak urzędnicy skarbówki nie mieli wystarczającego doświadczenia pozwalającego tworzyć skuteczne przepisy zwalczające to zjawisko. Kto wie, czy dzisiejsza rosnąca skuteczność skarbówki nie jest właśnie efektem tamtego okresu “badania tematu”. Jedno jest natomiast pewne i co do tego ekspert nie ma wątpliwości. Jej zdaniem ewentualna komisja śledcza będzie przede wszystkim medialnym show.
Moim zdaniem będzie to znowu takie spektakularne “polowanie na czarownice” – powiedziała prof. Glumińska – Pawlic podczas konferencji “Oszustwa w VAT. Wyzwania dla doradców podatkowych”. Trudno nie przyznać jej racji.
Źródło: DGP
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU