Sytuacja, jaka wytworzyła się wokół sporu prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa Prawa i Sprawiedliwości generuje bardzo dużo różnego rodzaju komentarzy. Wszyscy zadają sobie pytanie, jak to się skończy? Czy prezes PiS będzie musiał uznać wyższość prezydenta Dudy i pozwolić na zwiększenie jego realnej władzy? Czy jednak wybierze opcję forsowaną przez partyjnych jastrzębi i zastosuje wobec prezydenta najmocniejsze narzędzia, jakimi dysponuje, a przecież wiemy, że ma w czym wybierać.
O tym, że ostatnio straszył go odpowiedzialnością konstytucyjną, pisaliśmy kilka dni temu, jednak przecież wciąż pozostają też inne sposoby nacisku na prezydenta, którymi prezes PiS mógłby przeforsować swoje żądania – ma w końcu w pełni służalcze media czy Trybunał Konstytucyjny, który w razie potrzeby może “odpowiednio” zinterpretować konstytucyjne uprawnienia głowy państwa, skutecznie go ich pozbawiając.
O tym, że prezes Kaczyński nie widzi w polskiej historii miejsca dla prezydenta Andrzeja Dudy, napisał na swoim Facebooku popularny w ostatnich miesiącach były polityk i wicepremier w rządzie PiS z lat 2005-07 czyli Roman Giertych. W liście skierowanym do prezydenta rozwiewa on jego ewentualne złudzenia, że może stać się dla prezesa Kaczyńskiego realnym partnerem. Ostrzega go także, że jeśli tylko pozwoli dziś Kaczyńskiemu zdobyć pełną władzę nad Sądem Najwyższym i Krajową Radą Sądownictwa, dzień po złożeniu podpisu pod ustawami rozpocznie się frontalny atak na niego. Zdrada bowiem nie zostanie zapomniana.
List do Prezydenta.Szanowny Panie Prezydencie!Nie wiem jakie są Pana cele polityczne, ale znam dobrze pana częstego…
Opublikowany przez Roman Giertych – strona oficjalna na 7 października 2017
Warto zwrócić uwagę na argumenty, jakich używa były wicepremier. Przede wszystkim zwraca uwagę, że wystawiając w 2015 roku akurat Andrzeja Dudę, prezes PiS z pewnością nie oczekiwał zwycięstwa. Celowo postawił na polityka z 3 rzędu polityków PiS, by w razie spodziewanej klęski właśnie na niego zrzucić winę. Dodatkowo okoliczności, w których dziś prezes Kaczyński musi jeździć do Belwederu i prosić się o zgodę na wprowadzenie poprawek do zaproponowanych przez prezydenta ustaw, są dla niego upokarzające. Nigdy w życiu nie wyobrażał sobie, że w dwa lata po tym, jak został nieformalnym naczelnikiem państwa, nagle wyrośnie mu na jego podwórku polityczny młokos, któremu musi się tłumaczyć z planów dobrej zmiany. Tym bardziej, że może zaczyna zdawać sobie sprawę, że może w ten sposób zachęcać prezydenta do eskalacji żądań oraz powtarzania tej operacji przy okazji kolejnych ustaw.
Giertych zwraca także uwagę, że w wizji prezesa Kaczyńskiego nie ma w najnowszej polskiej historii miejsca na prezydenta lepszego niż Lech Kaczyński. Dlatego nie może pozwolić za bardzo urosnąć Andrzejowi Dudzie – to kwestia oczywista i ambicjonalna.
Ciekawe czy prezydent Duda przeczyta ten list i czy weźmie go sobie do serca. Trzeba przyznać, że scenariusz pisany przez byłego wicepremiera wygląda bardzo prawdopodobnie. Giertych zna w końcu prezesa Kaczyńskiego bardzo dobrze. Nauka na własnych błędach jest zazwyczaj najbardziej skuteczna.
Źródło: FB
fot. Fb
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU