Pozostał już tylko miesiąc do półmetka kadencji rządu Beaty Szydło, a to w tym terminie, zgodnie z zapowiedziami kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, ma dojść do gruntownego rozliczenia ministrów z ich pracy i ewentualnych decyzji o zmianach kadrowych. Do tej pory najgłośniej mówiło się o bardzo słabej pozycji ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, który ponoć niezbyt sumiennie wypełnia swoje obowiązki we wprowadzaniu flagowego programu rządu “Mieszkanie plus”.
Tymczasem doniesienia ostatnich dni wskazują, że oto na miesiąc przed terminem rozliczenia pojawił się nowy kandydat na największą “czarną owcę” rządu. A chodzi o nie byle kogo, bo o szefa polskiej dyplomacji, który od samego początku swojej pracy na tym stanowisku wzbudza wiele kontrowersji swoimi niedyplomatycznymi wypowiedziami i posunięciami. Tym razem chodzi jednak o kwestię kluczową, do której bardzo dużą wagę przywiązuje sam Jarosław Kaczyński. Chodzi mianowicie o “usuwanie złogów komunizmu” z polskiej służby dyplomatycznej. Tu wciąż Witold Waszczykowski nie wykazuje oczekiwanej gorliwości i bynajmniej nie chodzi o ambasadora Polski w Berlinie, który podpisał lojalkę ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. TW Wolfgang może spać spokojnie, bo jego żona jest szefem przejętego przez PiS Trybunału Konstytucyjnego, jednak zdaniem prezesa PiS wciąż na polskich placówkach dyplomatycznych na całym świecie jest wiele osób, które z racji swojego życiorysu być tam nie powinny.
Miarka najwyraźniej się przebrała, a cierpliwość skończyła i prezes PiS postanowił sprawę wymiany kadr w MSZ wziać na swoje barki, przedstawiając ministrowi Waszczykowskiemu swoiste wotum nieufności. Jak donosi portal Onet.pl do rządowego projektu nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej poprawkę zgłosiła posłanka Małgorzata Gosiewska. Poprawkę zawierającą rozwiązania zupełnie niekonsultowane z MSZ, a diametralnie zmieniające zasady weryfikacji kadry dyplomatycznej. Zakłada ona powołanie dziewięcioosobowej Rady Służby Zagranicznej (RSZ), która miałaby weryfikować dyplomatów oraz opiniować decyzje personalne resortu, a także uczestniczyć w tworzeniu strategii ministerstwa. Członkowie Rady – w myśl poprawki – wybierani byliby nie przez szefa MSZ, lecz przez Sejm, Senat i prezydenta RP.
Poprawka nie była inicjatywą posłanki Gosiewskiej – według ustaleń Onetu takie polecenie przyszło prosto z centrali partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Oznacza to, że szef MSZ nie za bardzo może na jej dalszy los wpływać ani decydować o jej finalnym kształcie. Przy okazji w sporze z Waszczykowskim zyskać ma także Ziobro, którego prokuratorzy mają zyskać prawo do wykonywania zadań służby zagranicznej. Oznacza to utratę części kompetencji przez konsulów, którzy podlegają Waszczykowskiemu.
W świetle tych ustaleń może się okazać, że już niedługo nowy szef MSZ będzie jednak musiał pogodzić się z tym, że jego kompetencje zostaną w dużym stopniu ograniczone, a wszechwładza centrali partyjnej rozciągnie się na kolejne obszary działania państwa. Bo choć “złogów komunizmu” prezes Kaczyński ponoć nie znosi, to mechanizm działania partii ówcześnie rządzącej jest niebywale kuszący. W sam raz do powielenia.
Źródło: Onet.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU