Zgodnie z przewidywaniami, jeszcze tej jesieni Prawo i Sprawiedliwość planuje spore zmiany w ordynacji wyborczej, które w założeniu mają zwiększyć szanse rządzącej partii na odbicie samorządów z rąk Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dziś tylko tam nie rozpleniła się jeszcze “dojna zmiana”, jaką możemy obserwować na niemal wszystkich szczeblach władzy rządowej. Idea samorządności, choć stanowi bardzo dużą zdobycz polskiej demokracji, dla PiS jest ideą niewygodną – wyklucza centralne zarządzanie każdą aktywnością państwa przez Komitet Centralny przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie.
Dziś gościem telewizji wPolsce braci Karnowskich był szef klubu PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Ujawnił on, że wobec upływającego czasu prace nad zmianami w ordynacji wyborczej, które do tej pory trwały w klubie muszą przyspieszyć.
Będziemy pracować nad tym, by mieć większość skuteczną. (…) Projekt jest, wydaje mi się, ciągle we wstępnej fazie, choć czas zaczyna pilić. Z pewnością będziemy chcieli zrobić to teraz, jesienią, natomiast tu też dużo zależy od kwestii zasadniczej. Od tego, jak rozstrzygnie się spór o sądy – ujawnił Terlecki.
Tym samym przyznał, że od rozstrzygnięcia sporu o sądy, czytaj przejęcia nad ich pracą partyjnej kontroli zależy kształt w jakim partia rządząca pójdzie kształtując reguły dotyczące wyborów w 2018 roku. Wiemy już, że małym druczkiem w ustawie o Sądzie Najwyższym PiS chce sobie zagwarantować wybór sędziów nowo powołanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, którzy będą rozstrzygać o ważności wyborów. Co ciekawe, ta kwestia nie jest specjalnie podkreślana przez polityków opozycji, którzy skupili się na kontestowaniu metody wyboru członków KRS zgodnie z zamierzeniem prezesa PiS. Im większa uwaga skupi się na tej sprawie, tym bardziej niezauważenie przejdzie uchwalenie ustawy o SN zawierającej ten skandaliczny zapis.
Gdy Prawo i Sprawiedliwość zdoła powołać do nowej izby Sądu Najwyższego klony sędzi Przyłębskiej, czy dublera Muszyńskiego, kwestia rozwiązań w ordynacji wyborczej będzie miała w gruncie rzeczy znaczenie równorzędne. Będzie chodziło przede wszystkim o to, by zachować pozory demokratycznego charakteru wyborów i pełnej transparentności – stąd zapewne tak duży nacisk na zapewnienie przezroczystych urn, kamer w lokalach wyborczych czy dwóch komisjach wyborczych, zajmujących się wyłączenie wydawaniem kart lub wyłącznie zliczaniem głosów. Kształt takich zmian wskazał kilka miesięcy temu prezes Kaczyński i pewnie w tym kierunku one pójdą. Ordynacja większościowa czy proporcjonalna, zakaz łączenia kandydowania na dwóch różnych szczeblach samorządu czy zakaz tworzenia list kandydatów obywatelskich, to kolejne możliwe rozwiązania, które będą rozważane w kategoriach politycznej opłacalności.
Mówi się też o możliwych zmianach w Państwowej Komisji Wyborczej, co jest przecież możliwe aktem rangi ustawowej. Wciąż sporną kwestią pozostaje także ewentualna likwidacja drugiej tury w wyborach bezpośrednich, jednak tutaj w partii głośno mówi się o tym, że takie rozwiązanie wcale nie daje 100% pewności, że wygrywałby kandydat PiS, a dodatkowo zwycięzca jednej tury nie mógłby się cieszyć tak mocnym mandatem, jak ten wygrywający większością głosów.
W PiS muszą jednak zdawać sobie sprawę, że jakiekolwiek zmiany w ordynacji wyborczej wymagają podpisu prezydenta Dudy. Wraca więc jak bumerang konieczność “dogadania się” prezesa Kaczyńskiego z głową państwa. Pewnie dlatego już w najbliższy piątek ma się odbyć kolejna tura rozmów w Belwederze.
Źródło: Wpolityce.pl/DGP
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU