Właśnie minęła 52. rocznica wystosowania przez kierownictwo Kościoła Ewangelickiego Niemiec Memorandum Wschodniego. W dokumencie tym zwróciło się do rządu federalnego Niemiec o złagodzenie stanowiska dotyczącego terytoriów utraconych na rzecz Polski. Z inicjatywy biskupa Kominka pismo doczekało się odpowiedzi zawierającej znane słowa przebaczamy i prosimy o wybaczenie, wraz z Memorandum stanowiące kamień milowy w procesie pojednania polsko-niemieckiego. Władze PRL uznały, że przywoływany list biskupów polskich do biskupów niemieckich powstał pod naciskiem wstecznych sił Watykanu i był nie do przyjęcia przez społeczeństwo polskie. Polskim ambasadorom polecono wskazywać na jego „polityczną szkodliwość”. Trudna do przecenienia korespondencja, ważna dla normalizacji sąsiedzkich stosunków, przez ówczesną partię rządzącą została uznana za zdradę i służyła interesom niemieckim. Krytykę wyrażono choćby w Trybunie Ludu.
Nie bez powodu wspominam o tym ważnym dokumencie. Dziś, po ponad pół wieku postępującego procesu pojednania, Prawo i Sprawiedliwość bezmyślnie chwyta się populistycznej kwestii reparacji wojennych ze strony Niemiec. Sprawy tak samo populistycznej, jak kwestionowanie granicy zachodniej na Odrze i Nysie Łużyckiej przez Niemców, nawet tak wybitnej postaci jak kanclerz Konrad Adenauer. Być może wybaczenie to zbyt wzniosłe słowo dla przeciętnego Kowalskiego, a proces pojednawczy trwa zbyt długo, by wyraźnie zauważać jego korzyści, ale po to wybieramy polityków, aby prowadzili odpowiedzialną politykę. Prawo i Sprawiedliwość właśnie niszczy dorobek półwiecznych starań, tak jak wobec listu biskupów PZPR w imię wewnętrznej polityki, i tak jak kiedyś również w służbie ościennego mocarstwa.
W sobotę, w audycji radiowej trójki Jacek Sasin (PiS) pytany o zespół parlamentarny ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej powiedział, że nie jest najważniejsze, żeby nas wszyscy lubili. […] Najważniejsze jest, żebyśmy dbali również o polskie interesy. I rząd Prawa i Sprawiedliwości o te polskie interesy chce po prostu zadbać.
Prawu i Sprawiedliwości kończy się paliwo smoleńskie, partii Kaczyńskiego potrzebna jest nowa retoryka. Nie oszukujmy się, tak jak PiS nie wskórał nic ws. wraku Tupolewa, tak reparacje pozostaną tylko dzieleniem skóry na niedźwiedziu. Za Odrą swoją parlamentarną reprezentację zdobyła Alternatywa dla Niemiec, stosująca podobne metody do ekipy dobrej zmiany. AfD zaczynała w 2013 roku jako Alternatywa Wyborcza 2013 (Wahlalternative 2013), populistyczna formacja zaczynała od krytyki waluty Euro, wykorzystując spodziewany niepokój związany z jej wprowadzeniem. Od początków istnienia kierowała swój przekaz do ludzi prostych. Po rozłamie w 2015 r. płynie na fali antyimigracyjnych fobii, ale i ten temat wydaje się w Niemczech tracić impet. Otóż na horyzoncie pojawił się nowy – stary wróg – Polacy. Według Piotra Kubiaka z Instytutu Zachodniego w Poznaniu istnieje pewne zagrożenie, że jeśli AfD będzie nadal się radykalizowała, mogą się pojawić różnego rodzaju postulaty rewizjonistyczne w stosunku do Polski. Partia kierowana przez ludzi pokroju Alexandra Gaulanda czy Björna Höcke zdaniem specjalisty może głosować w korzystny dla Rosji sposób. Wiceszef AfD Gauland opowiadał się już za zniesieniem sankcji wobec Rosji, mówił też, że Rosja musi być znów szanowanym i pewnym członkiem wspólnoty europejskiej. Popularny w Turyngii Höcke szokującą wypowiedzią w Dreźnie na temat pomniku ofiar Holocaustu oraz słowami niemiecka mentalność jest mentalnością “brutalnie pokonanego narodu” doprowadził pośrednio do usunięcia Frauke Petry z roli przewodniego kandydata partii do Bundestagu.
Może się okazać, że PiS gra w interesie Rosji. Państwa, któremu zależy na destabilizacji silnych zachodnich demokracji – przypadkowo, bądź przytrafiła się ekipa pożytecznych idiotów dostarczająca paliwa w rewizjonistycznej propagandzie wtyczki Kremla. Z rosyjskiej perspektywy Polska może być zbyt słabym graczem, by wywrzeć ważną rolę w zachwianiu fundamentami postępującej integracji Europy, ale w roli doświadczonego chłopca do bicia sprawdzi się idealnie. Szkoda, że ambicje posła Mularczyka, twarzy pisowskiej reparacyjnej hucpy na naszych oczach godzą w ciężko wypracowane owoce pojednania.
fot. Shutterstock/berlinpictures16
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU