Cała inwestycja ma pochłonąć 2,5 mld złotych i to w czasach, kiedy mamy kryzys, a na inne dziedziny życia władza ponoć nie ma pieniędzy. To trzeba będzie spłacać w sytuacji, kiedy władza toczy konflikt z instytucjami europejskimi o wartości – z Dariuszem Jońskim, posłem Koalicji Obywatelskiej o kontroli poselskiej Pałacu Saskiego i obecnej sytuacji politycznej w kraju rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: Niedawno razem z posłem Michałem Szczerbą przeprowadził Pan kontrolę poselską w spółce Pałacu Saskiego. Czego się dowiedzieliście?
Dariusz Joński: Podjęliśmy taką decyzję, gdyż znamy tę władzę, która lubi stawiać sobie pomniki za pieniądze podatników. Przy tym wszystkim rządzący są bardzo rozrzutni. Najlepszym przykładem są „pomniki”, a raczej inwestycje, których nie ma, np. elektrownia Ostrołęka.
Kontrola w spółce Pałacu Saskiego pokazała, że po roku jej funkcjonowania nadal nie ma żadnego projektu, mimo że został przedstawiony harmonogram prac budowlanych. To jednak nie przeszkadza, żeby w spółce zatrudnić 35 osób i wypłacać im wysokie pensję. Podobnie jak wynająć biuro i kupić samochody dla zarządu spółki. Do czasu budowy Pałacu Saskiego, która nie wiadomo, czy w ogóle ruszy, spółka ma wydać 27 mln złotych, co w czasie kryzysu gospodarczego jest skandaliczne. Razem z posłem Szczerbą sprawdziliśmy działania marketingowe spółki, które do tej pory kosztowały milion złotych, co jest za dużą kwotę, jeśli weźmie się pod uwagę, na co zostały przeznaczone.
Druga kwestia to fakt, kto zrobił wystawę, która tyle kosztowała. Mianowicie jest to księgowy Szumowskiego, który pracuje teraz jako dyrektor Narodowego Instytutu Kardiologii w Aninie. Jest też długoletnim parterem biznesowym byłego ministra zdrowia, ale jak to się dzieje, że przy swoich obowiązkach ma czas, żeby robić taką wystawę, to trudno powiedzieć. Bez wątpienia można było to zrobić taniej, zwłaszcza że cała inwestycja ma pochłonąć 2,5 mld złotych i to w czasach, kiedy mamy kryzys, a na inne dziedziny życia władza ponoć nie ma pieniędzy. To trzeba będzie spłacać w sytuacji, kiedy władza toczy konflikt z instytucjami europejskimi o wartości.
Minister Zdrowia w czasie epidemii zamówił respiratory od handlarza bronią. Czy przyjaciel, który zasiada w spółce Pałacu Saskiego, może być powiązany z handlarzem?
Partner biznesowy Pana Szumowskiego był w co najmniej w czterech spółkach wspólnikiem ministra. Spółki te przepisali na swoje żony i teraz w nich zasiadają ich małżonki, które je prowadzą. Należy powiedzieć, że są to spółki o charakterze medycznym.
Powołanie tego człowieka na dyrektora finansowego spółki Pałacu Saskiego w mojej ocenie też nie jest przypadkiem, bo za często pojawiał się on razem z ministrem Szumowskim w innych aferach w tle których były spore pieniądze.
Powiedział Pan, że spółka Pałacu Saskiego nie ma żadnego projektu. Jakie mogą być tego konsekwencje prawne?
Pojawia się pytanie o niegospodarność, zwłaszcza że są to pieniądze podatnika. Nie zmienia to jednak faktu, że władza przygotowała odpowiednią ustawę i pieniądze, żeby spółka mogła je bez ograniczenia wydawać. Gdyby była to prywatna firma, to nikt z jej zarządu nie wydałby 7 mln złotych, zanim nie zaczęłaby przynosić ona zysków. Przede wszystkim resort kultury zleciłby koncepcję, żeby wiedzieć, co taka spółka ma promować. W tym przypadku spółka robi wszystko od drugiej strony – ważniejsze są miejsca w spółce niż projekt, który ma zostać zrealizowany.
To pokazuje, że trzeba będzie sprawdzić każdą fakturę, żeby się upewnić, czy publiczne pieniądze zostały w sposób nieprawidłowy wydane. Za to również bierze odpowiedzialność minister kultury, któremu podlega ta spółka.
Niedawno Jarosław Kaczyński o kobietach powiedział, że „dają sobie w szyję”. Jak Pan to skomentuje?
Gdyby powiedział to inny polityk, to już dawno byłby skończony. Natomiast Jarosław Kaczyński myśli, że w ten sposób może obrażać kobiety bez żadnych konsekwencji, jednocześnie odbierając im prawa poprzez wyrok Trybunału Przyłębskiej, który zaostrzył prawo aborcyjne czy zaprzestanie finansowania invitro. To jest skandaliczne i pokazuje, w jakim stopniu prezes PiS jest oderwany od rzeczywistości. Mam nadzieję, że zapłaci za to najwyższą karę polityczną.
Wkrótce odbędą się wybory parlamentarne. Czy w Pana ocenie opozycji uda się wygrać z aparatem państwa, który jest podporządkowany władzy?
To nie będzie łatwe i mam tego świadomość, co pokazują media i w jaki sposób PiS w kampanii potrafi zdobyć sobie przewagę.
Po drugie, media publiczne służą władzy, a w swoim przekazie nie są obiektywne.
Po trzecie, aparat państwa daje władzy tę przewagę, że sytuacja wygląda w taki sposób, jakby grała ona na boisku w jedenastu zawodników, a ugrupowania opozycyjne mają tylko 9 i muszą biec pod górę. Natomiast czy da się wygrać? Tak, bo społeczeństwo ma dość polityki Zjednoczonej Prawicy i to widać, kiedy się rozmawia z obywatelami i to nawet z tymi, którzy głosowali na PiS, a teraz sami przyznają, że się na rządzących zawiedli. Wielu ludzi też nie wie o aferach, które w mediach rządowych nie są komentowane, a w nadchodzącej kampanii razem z posłem Szczerbą zamierzam wydać książkę i pokazać, w jaki sposób publiczne pieniądze były wydawane.
Opozycja jest zdeterminowana podobnie jak społeczeństwo, które chce zmiany. Ta zmiana będzie, gdyż opozycja zbuduje demokratyczny kraj, w którym każdy będzie równy wobec prawa i nie będzie miało znaczenia, jakie ma poglądy polityczne.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU