Prezydenckie projekty ustaw o Sądzie Najwyższym wzbudziły duże kontrowersje. Pozornie zadowolony nie jest rząd, a opozycja nie kryje rozczarowania postawą głowy państwa. Główne kontrowersje wzbudziła kwestia wymiany kadr w sądownictwie, którą prezydent pragnie utrzymać swoimi zapisami o emeryturze w wieku 65 lat, czy podtrzymaniem politycznego charakteru wyboru sędziów KRS.
Względnie mniej medialnej uwagi poświęcono instytucji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Okazuje się jednak, że to w jej utworzeniu może kryć się największy haczyk propozycji prezydenta. Wiele wskazuje na to, że nowymi zapisami Andrzej Duda wręcza “swoim” kontrolę nad ważnością wyborów.
Sprawę poddał szczegółowej analizie Rzecznik Praw Obywatelskich, którego właśnie za taką pracę pragnie pozbyć się rząd. Adam Bodnar zwrócił uwagę na jeden szczegół w funkcjonowaniu izby poza głośno omawianym rozpatrywaniem skarg nadzwyczajnych. Do nowej Izby SN miałyby być bowiem kierowane wszystkie “sprawy publiczne”. Pod tym bardzo ogólnym i dla większości wyborców nic nie mówiącym pojęciem kryje się serce demokratycznego ustroju, czyli protesty wyborcze, ważność referendów, wyborów. Izba weszłaby także w obszar wolności mediów i kontrolę sądów poprzez rozpatrywanie odwołań od decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (np. koncesje czy kary nakładane przez KRRiT) oraz KRS (art. 25 projektowanej ustawy o SN).
Adam Bodnar wskazuje bardzo niebezpieczną sytuację, kiedy sędziowie dotychczas zajmującej się powyższymi kwestiami Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych SN zostają zdegradowani automatycznie do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Oznacza to, że nowy arcy-organ SN będzie w praktyce zapełniany od zera. Oznacza to, że Andrzej Duda najpierw dokona I etapu czystki poprzez wymuszenie emerytur w wieku 65 lat, a następnie razem z rządem obsadzą Izbę Kontroli Nadzwyczajnej, wisienkę na torcie całego przekształconego Sądu Najwyższego. Okazuje się, że do uzyskania tego, co PiS najbardziej potrzebuje, nie potrzeba przejęcia wszystkich organów i instytucji.
Dzięki wprowadzonym zmianom to nowa izba SN będzie orzekała ważność wyborów.
Oznacza to, że PiS dostanie do ręki potężne narzędzie przed nadchodzącymi wyborami. Jako formacja, która już nieraz podważała ważność wyborów, za każdym razem kiedy tylko wyniki nie satysfakcjonowały przywództwa partii, otrzymanie tak potężnej broni może mieć nieobliczalne konsekwencje. O ukrytych złych intencjach głowy państwa świadczy brak jakiegokolwiek uzasadnienia powyższych zmian w argumentacji Pałacu Prezydenckiego. Andrzej Duda w słowie i piśmie całkowicie zignorował tę sprawę, tak jakby była ona prawnie neutralna. Nie bez powodu Andrzej Duda w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej wypowiadał się w tonie, że ma taki sam cel jak PiS, ale inne metody. Można zatem się zastanowić, na ile Pałac Prezydencki nie zamierza wcale hamować skandalicznych zmian, ale pragnie jedynie wygładzić ich medialny wizerunek. Czyżby był to ukryty warunek porozumienia zawartego przez prezydenta podczas spotkania z Jarosławem Kaczyńskim?
Zapoznałem się wstępnie z projektem ustawy o Sądzie Najwyższym. Szczególnie z fragmentami napisanymi tzw. małym drukiem….
Opublikowany przez Adam Bodnar na 26 września 2017
fot. Shutterstock/praszkiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU