Gdy Andrzej Duda zapowiedział 3 maja 2017 roku, że marzy mu się przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum dotyczącego zmian w obowiązującej Konstytucji wielu polityków, także z jego obozu politycznego, było tym pomysłem zdziwiona. Tym bardziej, że nie jest żadną tajemnicą, że marzeniem Jarosława Kaczyńskiego jest zdobycie w Sejmie większości konstytucyjnej, a następnie zmiana ustroju na taki, w którym jego władza będzie nienaruszalna przez długie lata. Wówczas też nikt nie miał jeszcze wątpliwości że Andrzej Duda to “człowiek prezesa PiS w Pałacu Prezydenckim”, więc zapowiedź zmiany ustawy zasadniczej wiązano z projektami PiS z 2010 roku, gdy takowy przygotowywano.
Projekt zakładał wprowadzenie IV RP, z bardzo mocnym prezydentem, przewodzącym mocnemu państwu. Szczegóły tamtego projektu można znaleźć w sieci, choćby tutaj, ale nie na stronach internetowych Prawa i Sprawiedliwości, skąd szybko zniknął – pewnie dlatego, by nie ujawniać prawdziwych planów naczelnika. Projekt z pewnością podobał się prezydentowi Dudzie, wypełniał bowiem szereg jego postulatów – wzmocnienie prezydentem względem Sejmu, wpływ na skład rządu, władza prezydenta nad sędziami, a w zamian podkreślenie chrześcijańskich wartości, wzmocnienie lustracji czy ograniczenie wolności prasy. Biorąc pod uwagę Dudę jako posłuszną i lojalną część obozu władzy – projekt w zasadzie idealny. Okazuje się jednak, że do czasu.
Dziś, z perspektywy czasu i wydarzeń zwłaszcza ostatnich dwóch miesięcy widać, że konstytucja pisana pod Lecha Kaczyńskiego czy Jarosława Kaczyńskiego zdecydowanie jest nie do przyjęcia jako konstytucja pod Andrzeja Dudę. Tak można wywnioskować z wypowiedzi jednego z najważniejszych polityków PiS, marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego. Był on dzisiaj gościem Bogdana Rymanowskiego w “Jeden na Jeden” w TVN 24 i został spytany o inicjatywę prezydenta, czyli referendum planowane na 11 listopada 2018 roku. Najwyraźniej dotychczasowe komunikaty ze strony partii rządzącej, takie jak ostentacyjne ignorowanie prezydenckich ministrów na spotkaniach w tej sprawie w terenie czy powtarzane regularnie wątpliwości co do terminu były niewystarczające. Marszałek Senatu sformułował je wobec tego w sposób dużo bardziej wymowny, stwierdzając, że system prezydencki dziś nie byłby dobrym rozwiązaniem.
Jeżeli w wyniku dyskusji, debaty dojdziemy do tego, żeby zadać takie pytanie, to tak. Jeśli padłoby takie pytanie i mieliśmy kampanię przedreferendalną, to ja byłbym za systemem nie prezydenckim, tylko zadecydowanie za systemem kanclerskim. Jest bardziej stabilny, a Polska potrzebuje takiej stabilności – powiedział marszałek Karczewski.
To zaskakująca zmiana zdania, wyraźnie uzasadniona urwaniem się ze smyczy Andrzeja Dudy i demonstracja poparcia dla Beaty Szydło, która posłuszeństwem względem centrali partii wciąż może się pochwalić. Widać gołym okiem, że nie o system władzy tu chodzi, a o władzę samą w sobie. Propozycja polityka PiS determinowana jest nie optymalnym modelem rządzenia krajem, a utrzymaniem władzy na tym poziomie, na którym nie staje się ona niezależna od prezesa PiS. Taka deklaracja trzeciej osoby w państwie oznacza jednak, że Andrzej Duda musi brać pod uwagę totalną klapę swojej inicjatywy lub szukać realnych alternatyw dla poparcia PiS. Aby jednak móc to zrobić, musi w sposób jasny zademonstrować swoją odrębność od partii Kaczyńskiego a na to, biorąc pod uwagę przedstawione projekty dotyczące Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa się nie zanosi.
Źródło: 300polityka.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU