Jarosław Kaczyński przygotowuje bardzo precyzyjny plan na wypadek wyborczej porażki. Tak chce sypać piach w tryby opozycji, jeśli ta wygra wybory.
Dziennikarze programu “Stan Wyjątkowy”, emitowanego na Onecie, stwierdzają, że Jarosław Kaczyński ma w tyle głowy przegraną w przyszłorocznych wyborach. Prezes PiS betonuje swoimi ludźmi instytucje państwa, których szefowie są powoływani na kadencje.
Jak podkreślają autorzy podcastu, już tylko władza jest spoiwem prawicowego obozu. Jeśli PiS przegra wybory, partii zajrzy w oczy widmo poważnego podziału. Taki scenariusz będzie oznaczał, że PiS już nigdy nie wróci do władzy.
Jak informuje “Stan Wyjątkowy”, aktualne trwa operacja wysyłania zaufanych ludzi do instytucji, za pośrednictwem których będzie można utrudniać życie dzisiejszej opozycji.
Odpryskiem tej operacji była ustawa ochrzczona jako “Lex butapren”. Nie jest wykluczone, że ten projekt wróci w jakiejś innej formie.
NBP, RPP, KRRiT
Prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i Rady Polityki Pieniężnej (RPP) jest już obsadzony. Adam Glapiński będzie rządził bankiem centralnym do 2028 r. Jeśli opozycja wygra wybory, będzie musiała z nim żyć przez całą kadencję, a on będzie konsekwentnie realizował polecenia Nowogrodzkiej. Dlatego Kaczyński tak zaciekle o niego walczył, żeby został po raz kolejny powołany na fotel prezesa NBP.
Kolejnym przyczółkiem jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT). Dwa tygodnie temu jej nowym szefem został Maciej Świrski, który wcześniej działał w ramach Polskiej Fundacji Narodowej, która od początku jej powołania do życia nie miała dobrej passy.
Jak zwraca uwagę “Stan wyjątkowy”, Świrski jest wrogiem TVN-u i Agory. Kika chwil po wyborach w 2023 r., to ciało będzie decydowało o koncesjach dla TVN, radia TOK FM i Polsatu.
Trybunał Konstytucyjny
Zostaje jeszcze Trybunał Konstytucyjny. Tutaj opozycja ma pewne pole do manewru wykorzystując bałagan, który powstał w 2016 r.
Regulacje wprowadzone przez PiS zakładają, że kadencja prezes TK trwa 6 lat. Mgr Julia Przyłębska objęła stanowisko dzień po uchwaleniu ustawy. Wcześniej można było piastować tę funkcję przez 9 lat. Przepisy, które wprowadzały 6-letnią kadencję, weszły w życie 14 dni później (miały tzw. vacatio legis).
Sęk w tym, że w każdym z tych przypadków na końcu jest prezydent Andrzej Duda. Bez jego zgody nie można w tych instytucjach zrobić żadnej roszady. Jego kadencja kończy się w połowie 2025 r.
Źródło: Onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU