Rosyjscy poborowi muszą jak ognia unikać moskiewskiego metra. Reżim coraz bardziej zagina parol na uchylających się przed wysłaniem na front.
Miesiąc temu Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację, bowiem starty rosyjskiej armii na froncie są potężne. Decyzja wywołała strach wśród rezerwistów, którzy masowo zaczęli opuszczać kraj i uciekać np. do Gruzji.
Władza organizuje na ulicach łapanki, na osiedlach stoją funkcjonariusze milicji i namierzają ukrywających się przed służbą. Ostatnio nawet w jednym z budynków włączono alarm przeciwpożarowy, żeby “wygonić” z mieszkań osoby podlegające pod pobór.
Pojawiają się już doniesienia o pierwszych zabitych na froncie “świeżakach”, a to potęguje trwogę wśród rezerwistów.
Moskiewskie metro czyli nowy bat na poborowych
Jak informuje Wirtualna Polska za BBC, moskiewskie metro stało się niebezpieczne dla poborowych. Działa tam technologia rozpoznawania twarzy, która jest wykorzystywana przez rosyjskie służby. Prosto z metra można trafić do wojskowej komisji uzupełnień.
Przekonał się o tym Anton z Moskwy, który był już dwukrotnie aresztowany na stacji metra. Milicjant, który go zatrzymał, miał w telefonie jego zdjęcie, najprawdopodobniej zrobione urządzeniem zainstalowanym przy wejściu.
Anton po zatrzymaniu w metrze trafił na komisję poborową. Nie trafił na szkolenie, a potem na front, bo po nieudanej próbie odroczenia ze względu na stan zdrowia i po kolejnym zatrzymaniu, po którym dostał już powołanie, postanowił ukrywać się – pisze WP.pl.
Teraz unika podróżowania metrem, a z telefonu wyjął kartę SIM.
Źródło: Wirtualna Polska
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
