Doradca ukraińskiego prezydenta jest zdania, że Rosjanie mogą chcieć obalić Aleksandra Łukaszenkę.
Rosjanie obalą Łukaszenkę?
Ponoć Moskwa chce, by Mińsk aktywnie włączył się w wojnę za naszą wschodnią granicą. Kreml ma też inne plany…
– Rosja chce tam (na Białoruś – red.) skierować pewną liczbę zmobilizowanych rezerwistów, chodzi o 20–30 tysięcy. Jeden ze scenariuszy, które rozpatrujemy jako całkiem poważne, zakłada, że Rosjanie spróbują zorganizować bunt w białoruskich jednostkach wojskowych i odebrać Łukaszence dowodzenie wojskiem – powiedział we wtorek w ukraińskich mediach Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy.
Chodzi o to, że Białoruś, choć jest mocno zależna od Rosji, nadal nie wysłała swoich żołnierzy na Ukrainę. Łukaszenka pozostaje jednak pewnym symbolem niezależności kraju (jakkolwiek kontrowersyjnie to nie brzmi). Jego pozycja jest na tyle silna, że prowadzi jeszcze w miarę niezależną politykę, co nie podoba się Moskwie.
Dlaczego jednak Białoruś nie chce wysłać wojsk na Ukrainę? Ponoć boi się porażki swojej armii i strat. Jej wojska i tak nie są liczne, a po ewentualnej rzezi nad Dnieprem, kraj w ogóle może pozostać bez wartościowych żołnierzy.
Czy zamach stanu jest realny?
Znany białoruski niezależny politolog Waler Karbalewicz uważa jednak, że rosyjski zamach stanu w Mińsku jest mało prawdopodobny. – To wiązałoby się ze sporym ryzykiem dla Rosjan. Po pierwsze, Białorusini mogliby wyjść na ulice tak jak w 2020 roku. Po drugie, do gry mógłby się włączyć Zachód i każdy następca Łukaszenki, nawet podstawiony przez Rosjan, mógłby zacząć własną grę – mówił „Rzeczpospolitej” Karbalewicz.
Losy białoruskiego prezydenta rozstrzygną się zapewne w ciągu najbliższych tygodni…
Źródło: rp.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU